Czy tępa propaganda jest jeszcze efektywna???
Cele opozycji są aż nadto jasne; nawet nie są ukrywane; nie ma mowy o realnych programach - jedynym programem wspólnym dla wszystkich "opozycjonistów" jest odsunięcie PIS od władzy. To nawet o wiele łatwiejsze zadanie propagandowe niż prezentacja konkretnych planów. Łatwiej krytykować kogoś odpowiedzialnego za wszelkie poczynania siedząc wygodnie w loży szyderców i przedstawiać każde źdźbło w oku przeciwnika jako belkę.
Opozycja w trosce o swoje przywileje ukształtowane przez kilkadziesiąt lat PRL i PRL-bis walczy o każdy przyczółek i bastion. Przypomnijmy, że po smoleńskiej katastrofie władza PO-PSL zagarnęła jak wojenny łup wszystkie istotne poza rządowe stanowiska (Rzecznik Praw Obywatelskich, Prezes NBP, prezes IPN, czołowi d-cy WP i inni). Nade wszystko zginął prezydent RP. To była okazja-marzenie dla władzy PO. Radości z tej największej (po II WW) katastrofy nie był w stanie ukryć premier Tusk i marszałek sejmu Komorowski.
Pycha władzy jednak zaowocowała klęska w wyborach prezydenckich (mimo tego, że B. Komorowski nie przejechał po pijanemu zakonnicy w ciąży przechodzącej po pasach) i następnie w wyborach parlamentarnych. Następne wybory parlamentarne nie były już całkowitą klęską establishmentu; w senacie opozycja uzyskała nieznaczną przewagę i stanowisko marszałka. Przedtem jednak stopniowo kasta z przyległościami utraciła istotne stanowiska w sądowniczym filarze władzy - to prezes TK, to pierwszy prezes SN, Teraz toczy się bezpardonowa walka o najważniejszy urząd w państwie.
Opozycja, tymczasem podzielona, ma jeden zdeklarowany punkt - to oczywiście walka o odebranie władzy PIS. Jeśli pominąć jej zdecydowany elektorat, tzn. wszelkiego rodzaju kasty i koterie dobrze zakotwiczone w ukształtowanym systemie wzajemnych adoracji (usług i poparcia we wszelkich sprawach), to jeszcze by swój cel osiągnąć należy skaptować przynajmniej kilkanaście (lepiej kilkadziesiąt) procent wyborców, którzy do tych wybrańców nie należą.
Te bastiony i szańce opozycji, o które z determinacją walczy, to oczywiście stanowiska mające określony wpływ na kształtowanie prawa, na jego interpretację, na wymiar sprawiedliwości, na samorządy itd. Z racji, iż ukształtowany przez całą powojenną rzeczywistość ów establishment ma wspólne cele z wielkimi międzynarodowymi interesami, "zagranica", jak to określił na wstępie lider PO jest ważnym czynnikiem odebrania władzy PIS.
Czy cele, jakie stawiają sobie wielkie międzynarodowe grupy interesów są zbieżne z interesami Polski. Dla każdego myślącego Polaka jest jasne, że nie. Celem "możnych" europejskich jest utrzymanie status quo w Polsce sprowadzające się do spetryfikowania pozycji neokolonii - stanu, w którym np. zasady unijnego prawa są ważniejsze od naszej konstytucji, stanu, w którym wiodące unijne państwa zawsze wymuszą interpretacje przepisów korzystną dla nich ze szkodą dla Polski. Przykładów jest mnóstwo.
Stąd finansowe wsparcie ruchów politycznych mających przeciwdziałać wybiciu się Polski na rzeczywista niepodległość. Nieszczęściem dla Polski był dobrze zasłużony dla tych interesów, jednocześnie największy szkodnik gospodarczy w dziejach Polski - Donald Tusk. Zrobił, co do niego należało - wstrzymał rozwój Polski na dekadę (a może i na dłużej biorąc pod uwagę podwojenie ceny energii elektrycznej, za co ponosi wyłączna winę). Myślę, że kolejnymi, dobrze wyekwipowanymi emisariuszami tych międzynarodowych interesów byli: Palikot, Petru, Biedroń, czy Hołownia; na szczęście nie potrafią się z tych zadań wywiązać.
Cała propaganda opozycji też na szczęście jest nieefektywna. To propaganda w stylu Gebelsa.; powtarzanie w nieskończoność kłamstw i półprawd. Społeczeństwo już tego nie kupuje. Powiela się np tępą propagandę z czasów PRL polegającą np na tym, że Trybuna Ludu na pierwszych stronach podawała nieskończoną ilość katastrof zdarzających się na "zgniłym zachodzie" i przeciwstawiała wspaniałe budowle i inwestycje w PRL w rodzaju uruchomienia fabryki skaju, czy produkcji "Syrenek". Te informacje dotyczące katastrof były prawdziwe, tylko zachodzi tu kwestia właściwych proporcji. Pomijano skrzętnie fakt wielokrotnej przewagi w poziomie życia itp.
Taką samą propagandę sączy dzisiaj GW, TOK FM, czy (przepraszam za wyrażenie) "Sok z buraka". Podaje się zawsze ilość zarażonych i zgonów w Polsce nie omieszkając poprzedzić to partykułą "aż", a pomija się informację ile w tym czasie było zakażeń i zgonów we wspaniałych państwach "zachodu". Czytelnik nie ma rzetelnej informacji, nie ma porównania; to czysta propaganda. Na szczęście wyobrażenie tych propagandystów , że naród to bezmyślna masa jest całkowicie błędne. Społeczeństwo jest już w przeważającej mierze odporne na tego rodzaju prymitywny PR. Tak samo, jak reklama mówiąca, że smartfony sprzedaje się o 500 zł taniej, jest oczywistą bzdurą, na którą nikt w Polsce się nie nabierze. Rzetelna informacja, czy reklama, powinna podać ceny przed i po i jeszcze podać jakieś ceny z konkurencyjnej firmy - wówczas mielibyśmy do czynienia z szacunkiem do ewentualnego nabywcy.
Taki brak szacunku dla wyborcy prezentują czołowe tuby propagandowe opozycji. Niech robią tak dalej, to zwiastuje rychłą klęskę...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz