Połowy tygodnia (29.)
tu.rybak, sob., 20/07/2019 - 12:56
Przypuszczalnie zdefiniowały się bloki polityczne startujące w wyborach. Do Sejmu będą kandydowali PIS (tzw. Zjednoczona Prawica), PO (tzw. Koalicja Obywatelska), PSL (tzw. Koalicja Polska) i SLD (z Wiosną i Razemami).
Jak to oceniła Ewa Lieder (Nowoczesna) Myślę sobie, że nie ma tego złego co byyyy… na gorsze nie wyszło
Czyli po staremu...
Sondaże (takie zsumowane, jeszcze nieprawdziwe) prognozują blisko 50 proc. dla PIS, poniżej 30 proc. dla PO i po około 10 proc. dla SLD i PSL. Cicho jakoś ze strony Konfederacji i pozostałych resztówek lewicowych...
Wydaje się, że po wyborach definitywnie znikną Nowoczesna, Wiosna i Kukiz, czyli zostaniemy z zestawem standardowym.
Powszechnie uważa się, że taki układ przedwyborczy jest porażką Schetyny. Nie jestem przekonany, ale jest na pewno porażką zwolenników jednego bloku antypisowego. Zakończył się po stronie opozycji okres wielkiej smuty i pozostał smutek, głównie w kręgach medialnych (Czerska, Newsweek, TVN) i celebryckich. Czyli nic poważnego...
Przypuszczalnie Schetyna, Czarzasty i Kosiniak nie dogadali się w kwestii tzw. jedynek na listach i w kwestii podziału pieniędzy z dotacji wyborczej. Ot, taka walka programowa o demokrację i o dobro Ojczyzny...
Jakby nie było, to lepiej wróży dzisiejszym rządzącym. Nie dość, że partie opozycyjne będą w kampanii konkurowały ze sobą (np. kto ma więcej lgbt), nie dość że będzie rozproszenie głosów na kilka bloków, to warto zauważyć, że większość ew. wyborców SLD, PO i duża część PSL koncentruje się w kilku dużych miastach, a to oznacza lepszy wynik dla PIS wszędzie indziej. A zgodnie z system obliczania mandatów w ordynacji wyborczej będzie to miało dodatkowy duży wpływ na rozkład miejsc w parlamencie.
Jeśli więc PIS postara się zmobilizować większą liczbę wyborców niż dotąd (a będą m.in. głosy zwolenników Kukiza i Konfederatów), to może mieć tzw. konstytucyjną większość. Według mnie opozycja maksimum już osiągnęła i nie będzie miała nowych klientów (a zmiany procentowe będą wynikały wyłącznie z przepływów między blokami i z odpływów w ogóle).
Tymczasem rząd dostał absolutorium (z wykonania budżetu za 2018 r.) z bardzo dobrymi wynikami (PKB 5,1 proc, deficyt 10,4 mld zł) choć jak pamiętamy opozycja ustami swoich ekspertów gospodarczych (Balcerowicz, Rzońca, Orłowski i in.) wieszczyła deficyt stumiliardowy i scenariusz grecki...
To czyje obietnice były lepsze? No, czyje?
Jak to oceniła Ewa Lieder (Nowoczesna) Myślę sobie, że nie ma tego złego co byyyy… na gorsze nie wyszło
Czyli po staremu...
Sondaże (takie zsumowane, jeszcze nieprawdziwe) prognozują blisko 50 proc. dla PIS, poniżej 30 proc. dla PO i po około 10 proc. dla SLD i PSL. Cicho jakoś ze strony Konfederacji i pozostałych resztówek lewicowych...
Wydaje się, że po wyborach definitywnie znikną Nowoczesna, Wiosna i Kukiz, czyli zostaniemy z zestawem standardowym.
Powszechnie uważa się, że taki układ przedwyborczy jest porażką Schetyny. Nie jestem przekonany, ale jest na pewno porażką zwolenników jednego bloku antypisowego. Zakończył się po stronie opozycji okres wielkiej smuty i pozostał smutek, głównie w kręgach medialnych (Czerska, Newsweek, TVN) i celebryckich. Czyli nic poważnego...
Przypuszczalnie Schetyna, Czarzasty i Kosiniak nie dogadali się w kwestii tzw. jedynek na listach i w kwestii podziału pieniędzy z dotacji wyborczej. Ot, taka walka programowa o demokrację i o dobro Ojczyzny...
Jakby nie było, to lepiej wróży dzisiejszym rządzącym. Nie dość, że partie opozycyjne będą w kampanii konkurowały ze sobą (np. kto ma więcej lgbt), nie dość że będzie rozproszenie głosów na kilka bloków, to warto zauważyć, że większość ew. wyborców SLD, PO i duża część PSL koncentruje się w kilku dużych miastach, a to oznacza lepszy wynik dla PIS wszędzie indziej. A zgodnie z system obliczania mandatów w ordynacji wyborczej będzie to miało dodatkowy duży wpływ na rozkład miejsc w parlamencie.
Jeśli więc PIS postara się zmobilizować większą liczbę wyborców niż dotąd (a będą m.in. głosy zwolenników Kukiza i Konfederatów), to może mieć tzw. konstytucyjną większość. Według mnie opozycja maksimum już osiągnęła i nie będzie miała nowych klientów (a zmiany procentowe będą wynikały wyłącznie z przepływów między blokami i z odpływów w ogóle).
Tymczasem rząd dostał absolutorium (z wykonania budżetu za 2018 r.) z bardzo dobrymi wynikami (PKB 5,1 proc, deficyt 10,4 mld zł) choć jak pamiętamy opozycja ustami swoich ekspertów gospodarczych (Balcerowicz, Rzońca, Orłowski i in.) wieszczyła deficyt stumiliardowy i scenariusz grecki...
To czyje obietnice były lepsze? No, czyje?
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Rybaku
"Gdy wolnorynkowy profesor ogłasza program redystrybucyjny wart 30 mld zł, wiesz, że coś się dzieje. Polscy liberałowie skręcili ostatnio w kierunku socjalnym, czego symbolem jest to, że program gospodarczy PO „Niższe podatki, wyższe płace” zaprezentował na konwencji prof. SGH Andrzej Rzońca z Forum Obywatelskiego Rozwoju (jest też głównym ekonomistą PO). "
https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/1422747
Marta(dzisiaj 08:20)
Polski liberał to skrzyzowanie komucha z bolkami.Ot i cała elyta.....
Kama(dzisiaj 13:09)
Nie
ma w Polsce czegoś takiego jak liberał.Są za to śmierdzące lenie,którym
wydaje się ze wszystko zrobi się samo,w czasie gdy oni haratają w
gałe....
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl