Przepocona opozycja walczy o zachowanie swoich przywilejów
D. Tusk osiągnął szczyty megalomani i pospolitego chamstwa mówiąc o lokalnych wodzach czy to będą się nazywali ajatollahowie, czy prezesi. (Wiadomo kogo miał na myśli).
w rzeczywistości - prezes J. Kaczyński stworzył ugrupowanie partyjne, w którym jest nieprzerwanie (demokratycznie) wybierany prezesem od ok. 30 lat.
Co innego sam Tusk. On nie jest lokalnym szeikiem, to wódz międzynarodowy. W istocie to osobnik "wyhodowany" przez międzynarodowy kapitał, mający za zadanie sterować polskimi sprawami tak, by Polska była marginalizowana a międzynarodowy kapitał (głównie niemiecki) zyskiwał. Ze swojego zadania wywiązał się znakomicie, w nagrodę, a właściwie do wykonywania następnych zadań został mianowany na funkcje przewodniczącego Rady Europejskiej.
Oczywiście - było to mianowanie przez Niemcy (A. Merkel). Gdyby jego kandydatura Niemcom nie odpowiadała - nie otrzymałby żadnego głosu. Siła perswazji Niemiec (kasa) jest tak duża, że w przypadku, kiedy poszczególne państwa UE nie tracą a sporo zyskają -głosują pod dyktando Niemiec. Ci co mówią o patriotyzmie, to w istocie przeciwnicy Europy. Trzeba się Europie (czyli Niemcom i Francji) podporządkować.
Teraz przepocony Tusk musi brnąć dalej, musi spłacać dług, musi walczyć, by podporządkowanie Polski "Europie" było raz na zawsze przesądzone. To cały czas leży w jego własnym dobrze pojętym interesie. Zresztą nie tylko w jego interesie - ukształtowała sie wielka kasta beneficjentów układu stworzonego w czasie rządów PO-PSL, ale nie tylko. Do układu należy A. Kwaśniewski wraz ze swoją kamarylą, B. Komorowski, L. Wałęsa, L. Miler nie licząc drobniejszego płazu. Wspomnieć należy także o sędziach (sami się nazwali "szlachetną kastą"), o urzędnikach państwowych i samorządowych. Wytworzyła się sitwa mobilizująca się nawzajem do utrzymania status quo. Walczą o to jak o niepodległość, a raczej jak o swoje miejsce przy kasie i przywilejach - na niepodległości Polski im nie zależy.
Znamienne jest, że w przemówieniach czołowych postaci opozycji brak jest jakichkolwiek odniesień do narodu, do Polski, do polskiej historii i tradycji - jest tylko mowa o Europie, o nowoczesnej Europie, do której powinniśmy się przyłączyć bez jakichkolwiek zastrzeże, gdyż inaczej staniemy sie skansenem.
Mrzonki PIS i jego prezesa o samodzielnej Polsce o dbanie o interesy Polski, to idee, które trzeba wypalić gorącym żelazem. Liczy się tylko Europa, a pojęcie narodu, szczególnie takiego zlepku jak Polska, to pojęcie przestarzałe. Przecież Pomorze, to Niemcy, a w najlepszym wypadku - Kaszubi. Wolne Miasto Gdańsk, to miasto niemieckie przez nich zbudowane, to samo Wrocław i Szczecin. Zresztą cały Śląsk nigdy tak naprawdę polski nie był. Południowo-wschodnia część Polski to kraina Łemków i Ukraińców. Górale, też mieli niemieckie inklinacje.
Tusk nie będzie walczył o taki "naród"; jego narodem są Niemcy, a dla kamuflażu - Unia Europejska.
Dziwne, że jest tak liczna grupa zwolenników dotychczasowych układów; nie tylko tych "dobrze ustawionych" obawiających sie utraty swoich pozycji, ale też ludzi z poza układu, lecz zmanipulowanych, wierzących w dobrą wolę tych wszystkich stojących za Tuskiem.
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz