Dwa polskie Monte Cassino - III
W dniu 18 V 1944 r. o godz. 9:30 patrol Pulku Ulanow Podolskich zatknal bialo-czerwony sztandar na ruinach klasztoru Monte Cassino. By to osiagnac zdecydowal sie na szybki marsz przez nierozminowane tereny prowadzace do klasztoru. Oto jak opisal sprawe Melchior Wankowicz w swojej swietnej ksiazce pt. "Monte Cassino", Rzym 1946:
"Biala flage widza i oddzialy na 593 i te ktore wlasnie weszly na 569. Podniecenie ogarnia oddzialy i sztaby.
O g. 7,55, rownoczesnie z urzedowym potwierdzeniem dowodcy 3. batalionu, ze wszedl na 593, przychodzi wiadomosc, ze angielska 1.brygada gwardii ze swoich pozycyj w miescie Cassino, poczyna wchodzic na stoki Klasztoru od poludnia i od wschodu.
Jak to? Do "naszego" Klasztoru?
Poczyna sie goraczkowe liczenie:
-Jak daleko maja Anglicy?
Sa na 193. Musza zejsc z gorki na poziom miasta, tzn. okolo 100 metrow i poptem 400 metrow sie drapoac na na Klasztor, polozony na wysokosci 516 metrow.
-A my?
-A my - musimy zejsc z 593 na 569, z 569 na 476...
To ile razem metrow do przejscia?
- 1 500.
- A Anglicy?
-1200.
- Psiakrew! Oni lubia wszelkie "competitions". Juz sie pewno drapia...
Naturalnie - na Klasztor kopneli sie, przede wszystkim ulani. Bylo im najblizej, najporeczniej i nie mieli obiektow posrednich do zajmowania i kontrolowania, jak bataliony piechoty".
Wstepnym celem udzialu polskich zolnierzy w bitwie o Monte Cassino bylo pokazanie swiatu, se propaganda sowiecka jest klamliwa i wojsko polskie na Zachodzie nie unika walki walki z Niemcami. Wyszlo jednak znacznie wiecej, bitwa ta stala sie symbolem mestwa polskiego zolnierza na calym swiecie. Dla nas, Polakow stala sie mitem wzbogacajacym skarbczyk polskich mitow narodowych.
Jak do tego doszlo? Otoz w dniach 12-15 V 1944 r. Francuski Korpus Ekspedycyjny rozcinajac niemiecki XIV Korpous Pancerny dokonal poteznego wylomu w Linii Gustawa. Na czele szli "Goumiers" (gora), zas dolem nadganiala dywizja marokanska z ciezszym sprzetem. Wojska niemieckie broniace pasa nadmorskiego musialy szybko sie wycofywac by uniknac okrazenia. Dywizje amerykanskie robily szybkie postepy. Jednoczesnie coraz bardziej zagrozone stawaly sie pozycje X Armii polozone na wschod od doliny rzeki Liri, czyli takze obroncy masywu Monte Cassino.
W dniu 16 V odbyla sie rozmowa telefoniczna marszalka Kesselringa dowodzacego wojskami niemieckimi we Wloszech z gen. von Vietinghoffem, dowodca X Armii. Pierwszy z nich zapytal: "Czyli, ze musimy oddac Cassino?", na co drugi dal krotka odpowiedz: "Tak". W rezultacie Kesselring dal natychmiast zezwolenie na opuszczenie dotychczasowych linii obrony i przeniesienie sie na Linie Hitlera. Jednak dowodca 1. dywizji Strzelcow Spadochronowych gen. R Heidrich zadecydowal, ze podlegle mu oddzialy wycofaja sie w ostatniej chwili. Glupio zrobil, bo wskutek tego stracilo zycie wielu jego zolnierzy i bardzo duzo dostalo sie do niewoli. Oczywiscie szkoda naszych zolnierzy i Sprzymierzonych. Wcale nie musieli wtedy ginac.
Polski II Korpus dostal rozkaz natarcia na te same cele, ktore mial osiagnac na poczatku Operacji "Diadem" w dniu 12 V. Teraz jednak sytuacja sie zmienila. Nasi nabrali doswiadczenia, przemysleli sprawe i unikneli bledow wczesniej popelnianych. Przede wszystkim teren ataku byl juz rozpoznany a do tego w miedzyczasie wysylano patrole by poznac jeszcze lepiej stanowiska niemieckie. Poprawiono lacznosc, ktora byla katastrofalna. Wojsko szlo do szturmu nie w tradycyjnym ukladzie kompanii, tylko mniejszymi grupami bojowymi. Miast podazac nielicznym trasami wytyczonymi przez saperow grupy bojowe poszly szeroko. W pierwszym przypadku kompanie tloczyly sie na sciezkach i byly latwe do niszczenia. W drugim przypadku, wojsko bylo rozproszone, ale szlo przez teren zaminowany i co i rusz ktos nadziewal sie na miny i tacil noge czy tez ginal na miejscu.
Doszla tez inna niezwykle wazna zmiana, na ktora jakos rzadko zwraca sie uwage. Idzie o wsparcie artyleryjskie. W nocy 11/12 V artyleria aliancka dokonala gigantycznego ostrzalu trwajacego dwie godziny. Niemcy mieli gdzie sie chowac, np. na przeciwstokach, czyli "za gorka" oraz w bunkrach. Po ustaniu ostrzalu Niemcy szybko dobiegali do swoich stanowisk obronnych i strzelali do naszej piechoty blednie myslacej, ze na trasie pozostaly jedynie jakies strzepy Niemcow. Tym razem do przodu udala sie pewna liczba obserwatorow artyleryjskich i precyzyjnie kierowala ogniem artyleryjskim. Do tego stopnia, ze czasem jeden obserwator kierowal ogniem jednego dziala starajac sie trafic w jeden bunkier. Artyleria nie byal imponujaca, ale zawsze. Na przyklad II Korpus zostal wyposazony w swietne angielskie 25- funtowe armatohaubice, czyli po naszemu 87.6 mm. Pare ulic od mojego domu stoi taka jedna jako pomnik. Mielismy tez mozdzierze ukryte w kilku "jarach mozdzierzowych" oraz troche dzial ciezkiej artylerii.
Nasi zolnierze dokonali wiele czynow bohaterskich niszczac zalogi niemieckich bunkrow, bo na tym przede wszystkim to polegalo. Wprawdzie nie nalezy narzekac, ale nie moge sie powstrzymac od uwagi, ze zaden z naszych nie zdobyl sie na cos ekstraordynaryjnego. Na przyklad cos w rodzaju czynu 19-latka z Pendzabu, Kamala Ramy (3/8 Pulk Pendzabski). Najpierw zlikwidowal przy pomocy karabinu i bagneta dwa niemieckie stanowiska karabinow maszynowych. Nastepnie przy pomocy sztyletu wybil zaloge trzeciego stanowiska. Zostal za to odznaczony Krzyzem Wiktorii. W czasie II wojny swiatowej tylko 182 zolnierzy odznaczono Victoria Cross. Niezla ich ilosc dostali Gurkhowie, takze kilku Hindusow z pulkow Rajputana i Punjab. Z licznych PSZ na Zachodzie nikt tego krzyza nie dostal. Jedynym Polakiem byl Andrew Mynarski z Winnipegu, pilot 419 dywizjonu Royal Canadian Air Force.
Przykro porzywolywac przypadki zolnierzy, ktorym daleko bylo do bohaterstwa. Zdarzylo sie kilka przypadkow paniki. Takze pare setek zolnierzy w czasie natarcia znajdowalo sobie w miare bezpieczne skrytki i przeczekiwalo. Niektorzy nawet przez kilka dni. Pozniej wracali i w ten sposob zmniejszala sie liczba zaginionych, a zwiekszala liczba ocalalych. A co powiedziec o niezdolnosci utrzymywania zdobytych obiektow, np. wzgorza 593? Karpatczycy zdoibyli je i potrafili utrzymac jedynie przez kilka godzin. Natomiast wczesniej, 2 batalion 135.pulku piechoty amerykanskiej 34 DP zdobyl 593 i utrzymal je przez 8 dni odpierajac liczne niemieckie kontrataki. Na przedpolach tylko jednej kompanii znaleziono okolo 150 zabitych Niemcow. GI-s w koncu wycofali sie tracac 204 kolego (zabici, ranni, zaginieni).
Jeszcze jedna sprawa - zmitologizowani niemieccy spadochroniarze. Prawda to, ze byli swietnie wyszkoleni, uzbrojeni i mocno motywowani, jednak i oni, jak sie ich przycisnelo, to poddawali sie duzymi oddzialami. Na przyklad w dniu 14 V angielska 10 Brygada wziela do niewoli 150 jencow z 1 Dywizji Strzelcow Spadochronowych. Dwa dni pozniej ta sama brygada wziela do niewoli nastepnych 300 jencow. Inne jednostki alianckie braly do niewoli jeszcze liczniejsze oddzialy niemeickie. 85 i 88 dP US Army schwytala w dniu 14 V az 1 000 zolnierzy niemieckich z 94 DP. anglicy wzieli do niewoli oddzial 600 niemieckich strzelcow gorskich.
Niestety duza liczba obroncow masywu Monte Cassino zdolala sie wycofac. Jeszcze po drodze, noca artyleria brytyjska ostrzeliwujac znane sciezki z Monte Cassino trafila troche wycofujacych sie Niemcow. To w wyzszych partiach gor. Czesc spadochroniarzy zostala zabita przez angielskich zolnierzy z 12. Brygady robiacych zasadzki na spadochroniarzy w dolnych czesciach masywu.
Niestety wiekszosc zolnierzy niemieckiej X Armii zdolala wymknac sie z prawie zamknietej pulapki. W dniu 25 II Korpus US Army polaczyl sie z VI Korpusem US Army, ktory ruszyl z przyczolka pod Anzio i oba udaly sie w kierunku Rzymu. Ta pokazowka byla dla amerykanskiego gen. Clarka wazniejsza niz zamknieie kotla z X Armia. W Rzymie filmowano zwyciezcow, a X Armia wycofala sie na Linie Gotow, by pozniej dalej zadawac ciezkie straty Aliantom.
W calej kampanii wloskiej polski II Korpus stracil 11 379 zolnierzy, w tym 2 301 zabitych, 8 543 rannych i 535 zaginionych.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
@MorawieckiM
75 lat temu polska flaga zawisła na murach klasztoru na Monte Cassino, a nad wzgórzem wzniósł się Hejnał Mariacki. 2 Korpus Polski pod dowództwem Generała Władysława Andersa okazał niebywałe męstwo, które pozwoliło przełamać linię Gustawa i otworzyło aliantom drogę na Rzym.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl