Komiczna belferiada

Nauczyciele dali się wpuścić w kanał. Tak wyglądałoby najkrótsze podsumowanie. A co tak naprawdę się stało? Tajemnicą poliszynela był drobiazg, że strajk przygotowywany był od końca ubiegłego roku. Czemu zatem nie "pykło" jak mawiają uczniowie? Przede wszystkim liczono na wrzask opozycji, szum za granicą z masowym pogotowiem strajkowym innych grup. Ale... to se ne vrati.

Opozycja owszem próbuje strajk rozgrywać po swojemu ale idzie im to niemrawo - skoro chcecie dać "JEŚLI" wygracie, czemu nie daliście JAK rządziliście - niemniej wiadomo, że nadal w naszym społeczeństwie jest masa antykaczyńskiego elektoratu, który unurza innych w szambie, byle "PiS nie wygrało wyborów". Taki relikt PRL-u i hodowania "nowego człowieka europejskiego". Sporo zatem może zagłosować. Pytanie czy akurat w czas wyborów parlamentarnych...

Szumu za granicą nie ma bo "ich" mocodawcy mają swoje problemy. Nie pykło także z uwagi na idiotyzm belfrów i samozaoranie. Doszło do sytuacji, w której naturalny rezerwuar ZNP czyli zlewaczałe dziwaczki... wstydzą się przyznać, że były nauczycielkami i mówią, że nauczyciele ściemniają. Lipnie i bezczelnie. Niezbyt elitarny obecnie (z różnych względów) zawód nauczyciela i jego autorytet sięgają właśnie dna. A może być jeszcze gorzej (bo zawsze może), jeśli faktycznie garstka szaleńców postanowi uwalić przyszłych maturzystów. Oczywiście dla ich dobra :>

Seria egzaminowa była tylko prostą wypadkową faktu, że popełniono błąd w założeniu: dyrektorzy szkół pójdą razem z nauczycielami i zablokują egzaminy. Dyrektorzy, mówiąc cynicznie, nie mogli tego zrobić, nie tylko, że mają resztki etosu pracy, jak ich koledzy, którzy byli przy egzaminach, ale przede wszystkim z uwagi na... kasę i odpowiedzialność prawną. To nie są ludzie, którzy są dyrami od wczoraj, nauczyli się ślizgać między różnymi opcjami politycznymi. A nikt nie lubi tracić kasy, jeśli ma ją i to sporą... Jedyne co mogą zrobić związkowcy teraz to zrzucić Broniarza ze stolca i zastąpić kobietą i modlić się, żeby chciano z nimi rozmawiac bo wątpię żeby po egzaminach ktoś miał ochotę jeszcze przejmować się grupą, która drugi raz nie zbierze się na tak dużą akcję strajkową.

Mnie osobiście ten strajk cieszy bo pokazał mizerię tzw. polskiej edukacji i bajek o odpowiedzialności, dbania o rozwój "naszych dzieci". A nasze dzieci? Właśnie dostały przyśpieszoną lekcję demokracji.

Teraz jest dobry moment na całościową reformę edukacji? Pytanie, czy rząd się odważy?