Motto:
Nieśmiały protest rolników na Placu Zawiszy w Warszawie został powszechnie potępiony, tymczasem rolnicy mają 100 % racji i powinni zasypać swoimi marnującymi sie produktami całą Marszałkowską od Placu Bankowego po Plac Unii Lubelskiej (zresztą wzorem rolników francuskich zasypujących cyklicznie Pola Elizejskie....
Błogosławione wiatry odsunęły na bliżej nieokreśloną przyszłość dyskusję o katastrofalnej jakości powietrza w Polsce, o jego powiązaniu ze źródłami uzyskiwania energii elektrycznej. wg różnych wiarygodnych danych nie bagatelnym źródłem emisji CO2 jest hodowla.
Chciałbym prócz problemów związanych z hodowlą krów mlecznych i wszystkich zwierząt hodowanych na mięso zwrócić uwagę na także dość szybko zamiecioną pod dywan kwestię składowisk wszelkiego rodzaju odpadów i śmieci. Ta sprawa dotyczy wszystkich państw na świecie - nie mogły sobie z nią poradzić nawet takie państwo jak Włochy. U nas chęć szybkiego zysku i brak stosownych prawnych regulacji doprowadziły do stanu, ze Polska stała sie w pewnym zakresie śmietniskiem Europy. Niedawno była plaga pożarów wysypisk śmieci; oczywiście, to nie przypadkowe pożary - po prostu macherzy zbijający na tym kokosy wykorzystali możliwość pozbycia się uciążliwego balastu poprzez jego spalenie.
Jakie skutki dla jakości powietrza w Polsce miały chmury spalin przetaczające sie przez kraj - niech każdy sobie dośpiewa. Nie był to czysty dwutlenek węgla - tam paliły sie różne toksyczne związki chemiczne. Nie słyszałem, by ktoś za to został posadzony, nie słyszałem, by zostały zaostrzone jakieś prawne w tej mierze regulacje.
Czy tak nisko sytuujemy naszą narodową godność, że dozwalamy na uzyskanie miana "śmietniska europy".
Mamy nadwyżkę eksportu mięsa nad jego importem; to cieszy i nawet nie dziwi, to proceder dla Polski opłacalny uzyskane wyniki, to także efekt dobrej polskiej marki mięsa. Ta dobra marka, to skutek dużego procentu w produkcji mięsa opartego na tradycyjnej rozproszonej hodowli.
Wg opracowania Biura Analiz i Strategii Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa na podstawie danych
Ministerstwa Finansów, 2018 r. – dane wstępne. Saldo obliczono na podstawie danych z dokładnością do
kilku miejsc dziesiętnych..
Dane dotyczą pierwszego półrocza 2018 r.
W strukturze towarowej polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych znaczącą
pozycję zajmuje mięso i jego przetwory. W pierwszych ośmiu miesiącach 2018 r. mięsa
czerwonego wraz z przetworami wywieziono 959 tys. ton (wzrost o 3% w porównaniu
z tym samym okresem poprzedniego roku), uzyskując 2,5 mld EUR (o 4% więcej). Eksport
mięsa drobiowego (łącznie z podrobami) wyniósł 852 tys. ton (wzrost o 15%), a jego
wartość osiągnęła poziom 1,5 mld EUR (o 22% więcej).
Taka sytuacja staje sie obecnie wykorzystywana przez wielki zagraniczny kapitał, który znalazł u nas pole do szybkiego zwrotu kapitału i wyśmienitego zarobku poprzez wprowadzenie na naszych terenach przemysłowych metod hodowli (przede wszystkim tuczu nierogacizny). Istniejące przepisy są dla międzynarodowych korporacji do zaakceptowania - zawsze znajdą sie uczynne miejscowe "słupy", zawsze można przekonać lokalne władze wydające stosowne decyzje, że farma będzie ekologiczna, nie zanieczyści środowiska, stworzy miejsca pracy i tym podobne bajki. W rzeczywistości rządzi pieniądz i brak ostrych przepisów w tym względzie.
Efekt jest taki, że owe wielkie np. tuczarnie produkują tanie (o co łatwiej przy masowej hodowli) mięso niskiej jakości opieczętowane polskimi znakami handlowymi. W przemysłowym tuczu oczywiście znajdzie się przewaga rozmaitej "rybnej mączki" - także z kryla (być może chorobotwórczego), z dużym wsadem wszelkiego rodzaju chemii, "witamin i antybiotyków". Wkrótce w wyniku takich działań na dużą skalę straci polska marka. Zanim się jednak to stanie, to inwestorzy już swoje zarobią i mogą spokojnie pozostawić po sobie skażone cysternami gnojowicy środowisko, zlikwidowaną w całej okolicy rozproszoną hodowlą, także rozregulowany rynek pracy.
Najważniejszym jednak aspektem sytuowania w Polsce wielkich zakładów hodowlanych jest zatruwanie przez nie środowiska poprzez wspomniana wyżej emisje CO2 (znacznie w skali kraju większą od tej z elektrowni węglowych) i nade wszystko uniemożliwianie zamieszkiwania w promieniu kilku kilometrów od takiego zakładu.
To przede wszystkim jest powodem tworzenia ferm hodowlanych poza granicami swojego kraju. W takich szanujących się krajach kwestia emisji nieprzyjemnych zapachów (odorów) jest istotna przy udzielaniu pozwoleń na inwestycje. U nas jest to problem (w pojęciu władz wszelakich) niezauważalny. Gdyby wydający taką decyzję miał obowiązek zamieszkiwania w jej okolicy - nigdy by takiej decyzji nie wydał. Fakty są takie, że WSZYSCY mieszkający w pobliżu "fabryk mięsa" chcą się wyprowadzać. Oczywiście kosztem utraty całego życiowego dorobku. Dom można sprzedać, ale za 5 -10 % wartości - to skala problemu. Mam nadzieję, że władze zauważą w końcu te demograficzne problemy
Konkluzja jest taka; Czy Polska w ślad za zdobyciem miana "śmietniska Europy" dąży do uzyskania jeszcze gorszego: "Gnojowiska Europy"???
napisz pierwszy komentarz