Obrona tyłka Adama Glapińskiego

avatar użytkownika elig

  W piątek, 30 listopada 2018, dowiedzieliśmy się, że:

  "Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło 6 wniosków NBP o zabezpieczenie, w których NBP domaga się m.in . tymczasowego usunięcia artykułów prasowych w zw. z aferą KNF – poinformowała PAP Biznes Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych SO w Warszawie.  19:52 - 30 lis 2018
  - Narodowy Bank Polski wszczął procedury prawne mające na celu ochronę dóbr osobistych instytucji zaufania publicznego również na drodze sądowej. Konieczność obrony dobrego imienia NBP wynika z jego ustrojowej pozycji i troski o szeroko rozumiane bezpieczeństwo ekonomiczne kraju - poinformowało biuro prasowe NBP. Natomiast we wnioskach zaznaczono, że chodzi o usunięcie treści bezpodstawnie sugerujących, że prezes NBP brał udział w tzw. aferze KNF. Uzasadniono, że sugeruje to niezgodne z prawem działania organów NBP, przez co narusza dobra osobiste tej instytucji." {TUTAJ}.

 "Dobre imię NBP" - brzmi dumnie, ale z treści wniosków wynika, że chodzi tu raczej o ochronę tyłka prezesa NBP, Adama Glapińskiego.  W dniu 17 listopada 2018 r. portal Money.pl donosił {TUTAJ}:

  "Prezes NBP potwierdził, że spotkał się przewodniczącym KNF i właścicielem Getin Banku już po nagraniu rozmowy Czarneckiego z Chrzanowskim. Przekonuje, że nie ma nic do ukrycia i bierze pod uwagę, że też mógł znaleźć się na taśmie. (...) - Było takie krótkie spotkanie kurtuazyjne ze świadkami w gronie kilku osób – tak o kulisach spotkania z byłym przewodniczącym KNF Markiem Chrzanowskim i Leszkiem Czarneckim mówił szef NBP Adam Glapiński.
Potwierdził, że brał w nim udział i podkreślił, że powstała po tym notatka w ramach wszystkich procedur. Zaznaczył, że nie ma nic do ukrycia – pisze Radio Zet.  - O ile pamiętam - to pan Czarnecki przedstawił swoje zobowiązania wobec swojego banku w ramach porozumienia, które zawarli z KNF. Taki sukces, takie uwieńczenie długich negocjacji i rozmów. Normalna, naturalna rzecz - stwierdził Glapiński.  Przyznał również, że bardzo możliwe, że jest na taśmie Czarneckiego. - Z tego co słyszę przynajmniej od takiego adwokata, to być może wszystko w ogóle nagrywał (...).Jest bardzo możliwe, że i tę rozmowę nagrywał – zaznaczył.".

  Nie jest jasne - czy Glapiński w ten sposób chce teraz zaprzeczyć swym własnym słowom?  Faktem jest także, iż Chrzanowski był protegowanym Glapińskiego, który wychwalał go nawet po tym, gdy podał się on do dymisji.  W dniu 27 listopada 2018 Jacek Bereźnicki pisał w Money.pl:

  "Były szef KNF już w prokuraturze. A Adam Glapiński zapadł się pod ziemię
- Prezentuje najwyższe standardy: profesjonalne, merytoryczne, uczciwości, patriotyzmu - mówił jeszcze niedawno prof. Adam Glapiński o Marku Chrzanowskim. Po zatrzymaniu byłego szefa KNF przez CBA prezes NBP jakby zapadł się pod ziemię. Milczy nawet rzecznik banku centralnego." {TUTAJ}.

  Pomysł usuwania tekstów krytycznych wobec NBP i Glapińskiego jest wyjątkowo nieszczęśliwy.  Cytowany wyżej artykuł w Wirtualnych Mediach przytacza niektóre reakcje dziennikarzy:

  "Większość dziennikarzy komentujących na Twitterze wnioski złożone przez NBP skrytykowało te działania. - NBP zaczyna w sądzie ścigać dziennikarzy piszących i wypowiadających się o #aferaKNF doskonały pomysł!!! - ironizował Grzegorz Nawacki, wicenaczelny „Pulsu Biznesu”. - Ktoś w NBP całkowicie zatracił instynkt samozachowawczy. Skutek będzie odwrotny od zamierzonego - ocenił Jacek Bereźnicki z Money.pl. - A będą wnioski o zabezpieczenie tweetów? - żartował Paweł Sołtys z „Pulsu Biznesu”. (...)
  - W tym NBP to maja speców od PR-u potrafiących budować relacje z dziennikarzami Szkoda ze od razu nie zażądali wjazdu #ABW do domów dziennikarzy piszących źle o NBP Naprawdę coś niedobrego się dzieje w tych rozpalonych główkach... - ocenił Piotr Nisztor z „Gazety Polskiej Codziennie”. - NBP chce, by sąd zabronił dziennikarzom pisać o KNF‼ Istnienie wolnych mediów staje się teraz coraz bardziej ważne, bo od lat wzrastają zapędy do ich kneblowania - stwierdził Sylwester Latkowski. - Adam Glapiński niczym Mikołaj przynosi Wyborczej wytęsknione medialne prezenty. Ciekawe co na to PiS? - spytał Piotr Semka z „Do Rzeczy”.".

  

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz