Islam ”religią pokoju”? Chyba tylko dla nieogarniętych...
Niby to wiemy, że media w Polsce należą w 80% do kapitału obcego, ale na codzień tylko wzruszamy ramionami i przechodzimy nad tym faktem do porządku dziennego. Bo przecież - wiadomości to wiadomości, fakty to fakty, relacje to relacje ... i o czym więcej tu debatować?
A niemiecki polskojęzyczny Onet właśnie nam zafundował perełkę dezinformacji w temacie multikulti (bo każda półprawda to całe kłamstwo, nieprawdaż?).
Pod intrygującym tytułem - => Islamizm jest takim samym zagrozeniem jak faszyzm i komunizm - Onet bezczelnie robi czytelnikowi przysłowiową „kaszę z mózgu”.
Pozornie dowiadujemy się niemalże wszystkiego o islamiźmie (zwanym też niekiedy „radykalnym" lub "politycznym” islamem) oraz o zagrożeniach z jego strony (jak to pokazują bezpośrednie cytaty z wywiadu):
- „...jest aktualnie zagrożeniem numer jeden dla dzisiejszego świata.”
- „... przyciąga coraz więcej i więcej młodych, wyedukowanych ludzi. Porzucają oni tradycyjny duchowy islam swoich ojców i dziadków na korzyść politycznego, zorientowanego na walkę islamizmu, mającego ambicje mierzyć się z nowoczesnym światem zachodnim.”
- „...jest ponadnarodowy, jego przesłanie jest globalne i tak jak one jest utopijnym marzeniem o autorytarnym świecie bez wolności... jego rozrost będzie miał potworne skutki dla całego świata.”
- „...nadaje sens życiu i daje niesamowitą siłą. Jest rajską utopią.”
- „Islamistyczni imamowie potrafią wzbudzać w ludziach niesamowitą nienawiść i wzywać do przemocy na ulicach.”
- „...zjednywał sobie miliony zwolenników jako odpowiedź na postępującą sekularyzację i lewicowe wpływy w muzułmańskim świecie.”
- „...tak naprawdę to przede wszystkim wyrachowana, przemyślana ideologia.”
- „Islamiści wierzą, że przesłaniem i celem islamu zleconym przez Boga i Jego posłańca, jest przede wszystkim ustanowienie na świecie „Królestwa Bożego” i wprowadzenie szariatu...”
- „Ucieczka od odpowiedzialności i realnego świata, z którym trzeba się mierzyć, do krainy islamskiej utopii, gdzie wszystko jest doskonałe i niezmienne i gdzie czas się zatrzymał.”
- „Sen o kalifacie, utopijnej ojczyźnie wszystkich muzułmanów, wyidealizowanym symbolu muzułmańskiej jedności i tożsamości.”
- „Islamizm jest niezwykle sprawny i mobilny, doskonale zorganizowany, jest także okrutny i bezwzględny. Ma budzić strach i czyni to. Ludzie na Zachodzie boją się muzułmanów także z powodu głupoty swoich własnych, zachodnich polityków.”
A już sam program islamistów jest po prostu p-r-z-e-r-a-ż-a-j-ą-c-y:
- „Gdziekolwiek na świecie ktoś praktykuje idolatrię i politeizm, obowiązkiem wiernego jest zabicie go.
- Nie-muzułmanie nie mogą żyć wolno i muszą być prześladowani przez muzułmanów.
- Tylko muzułmanie mogą rządzić państwem.
- Wszystkie państwa nie-muzułmańskie są nielegalne i obowiązkiem muzułmanów jest zniszczenie ich.
- Koncepcja państwa nowoczesnego jest całkowitym zaprzeczeniem islamu.
- Wszyscy muzułmanie są jednym narodem, muszą żyć w jednym państwie pod rządami kalifa.”
No i dobrze, czyli teraz już wszystko wiemy o zagrożeniu ze strony islamizmu?
Nie do końca – bo autor kluczy i ostatecznie stara się zbagatelizować i zmarginalizować jego znaczenie, drogą przeciwstawienia go„klasycznemu islamowi” (tego od "umiłowania bliźniego i pokojowego zmieniania świata na lepsze", gdzie "dżihad to głównie wewnętrzna walka z własnymi wadami i słabościami"):
- „Nie, salafizm czy islamizm to też reformy, tylko złe. To skierowanie klasycznego islamu, mało kładącego nacisk na politykę, na drogę przemocy, ale jednak to była reforma.”
- „Musimy, zawsze i wszędzie, wspierać ze wszystkich sił tych muzułmanów, którzy walczą z islamizmem, tych którzy wzywają do reformy islamu w duchu tolerancji i wolności.”
- „...”normalny” muzułmanin kładzie nacisk na duchowość i szuka „duchowego” Mahometa, nie negując jego wojenno-politycznej roli... przeciętny muzułmanin wierzy, że islam to przede wszystkim duchowość.”
Pozornie wywiad ten udziela więc odpowiedzi na praktycznie wszystkie nasze pytania, ale, moim zdaniem, brakuje w nim odpowiedzi (świadomie???) na to najbardziej podstawowe:
– SKĄD TEN ISLAMIZM się wziął i jakie ma znaczenie dla dzisiejszych muzułmanów?
Czy jest on jedynie chwilową aberracją w odpowiedzi na zachodni imperializm,
czy dobrze ukrytym bezkompromisowym jądrem doktryny islamu?
Sam autor w końcu jest jednak zmuszony przyznać, że:
„...gdyby islam nie był polityczny, a Mahomet nie był wojownikiem i politykiem, islamizm by nigdy nie zaistniał, a na pewno nie w tej formie. Istnieje, bo jest w świętych tekstach islamu coś, co uwiarygadnia i uprawomocnia jego istnienie.”
Cóż więc te „święte teksty” tak naprawdę nam mówią...?
Wszystkie księgi religijne są spisywane tak, by jasno przedstawić wyznawcom zasady i prawdy wiary, zwykle poczynając od tych najważniejszych.
Koran jest wyjątkiem, bowiem jego wersety ułożone są wedle ich długości, poczynając od tych najdłuższych. Czyżby to one były więc najważniejsze? - => Koran
Nie, tak nie jest – bo wersety ważne i rozstrzygające, pozornie przypadkowo rozsiane są po całej księdze i w ten sposób ukryte przed oczami "niewiernych".
Bo o znaczeniu danego wersetu decyduje chwila jego "objawienia" Mahometowi - te późniejsze automatycznie kasują te wcześniejsze na dany temat (podczas gdy wczesne "objawienia" w Mekce, gdy Mahomet był słaby i prześladowany, pełne są humanitaryzmu i miłości bliźniego, to te późniejsze - w 100% zaostrzają podejście do „niewiernych” i świata, ponieważ powstały już po uciecze z Mekki do Medyny, gdy muzułmanie „obrośli w piórka” i, dzięki Allahowi oczywiście, wreszcie zaczęli odnosić sukcesy militarne). - => Przewrotna zasada abrogacji
Dlatego też islam „z czystym sumieniem” może prezentować się niewtajemniczonemu nie-islamskiemu otoczeniu jako "religia pokoju", skrzętnie skrywając swój główny cel – jakim jest bezwzględny nakaz opanowania (pokojowo lub militarnie) wszystkich terenów nieislamskich... Bo islam już od ponad 1400 lat prowadzi wojnę hybrydową przeciwko całemu światu, a liczbę jego ofiar na trzech kontynentach szacuje się na kilkaset milionów ludzi.
A skoro islam jest ideologią podboju,
a fortele i wprowadzenie w błąd przeciwnika ceni się u nich najwyżej,
to świat "niewiernych" jest od lat (jak we wspomnianym tu wywiadzie) sprytnie i systematycznie oszukiwany...
P.S. Na koniec, pamiętajmy, że islam, wbrew opiniom rozmaitych ogłupiających nas "ałtorytetów", nie zna humanitarnego przesłania uniwersalistycznego – nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe...
Bo ta ogólnoludzka złota zasada u nich nie dotyczy wszystkich ludzi,
ale zgodnie z logiką solidarności plemiennej, odnosi się jedynie do współwyznawców...
A „niewiernych” czeka zgoła inne, dużo mniej humanitarne i jawnie dyskryminujące traktowanie...
A islamski raj (co prawda bez 72 dziewic), czyli „pokój na ziemi”, to zapanuje wtedy, gdy już nie będzie ani jednego „niewiernego”, bo wszyscy poddadzą się woli Allaha, stając się jego niewolnikami...
Zaś terroryzm islamistów jest po prostu niezwykle skutecznym narzędziem politycznym, paraliżującym wolę oporu ofiary oraz ułatwiającym skruszenie tarczy chroniącej „świat niewiernych” przed islamem... A oni nie spoczną, póki nie dokonają swego dzieła...
Dla zaintrygowanych tematem...
1 – => Jak macherzy od NWO "gotują islamską żabę" w Europie
2 – => O islamskich metodach podbijania świata "niewiernych"
3 – => Po co Illuminatom (czyli wierchuszce międzynarodowych banksterów) muzułmanie w Europie?
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Dzieki
za erudycyjny tekst.
2. Proszę bardzo, ;-)
Trochę studiowałem te zagadnienia na uniwersytecie w Lundzie (w ramach historii religii), ale oczywiście temat nie był prezentowany w taki sposób, w jaki ja to robię.
Ale w ramach nauki był też uczciwy kurs o politycznym islamie, co prawda wtedy (początek lat 90.) traktowanym raczej jako "nieszkodliwa egzotyka". Dziś wiemy - a co najmniej powinniśmy wiedzieć - już lepiej...
Pozdrawiam Pana.