„Partia polska” i „partia antypolska” i… kilka uzupełnionych refleksji wokół prezydenta…

avatar użytkownika Krzysztofjaw
W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie” – niekoronowany król Polski, książę Adam Jerzy Czartoryski (†14.01.1770 – †15.07.1861).
 
Musimy ten rok wykorzystać dobrze, musimy pokazać, że Ci, którzy sto lat temu potrafili połączyć myśli i czyny nie są ostatnim pokoleniem, które to potrafiło. My też musimy być takim pokoleniem! Stoimy (…) przed wielką szansą budowy nowej Polski, dobrej zmiany, szansy Rzeczypospolitej, która będzie rzeczywiście Rzeczypospolitą, która będzie dla wszystkich, która będzie silna (…) niepodległa, godna i dumna! (…) Być Polakiem to znaczy być kimś ważnym, to znaczy być kimś (…) kto wyznacza dzisiejszej chorej Europie drogę do uzdrowienia, drogę do powrotu do fundamentalnych wartości, drogę do powrotu prawdziwej wolności, drogę do zwycięstwa i umocnienia naszej – opartej o chrześcijaństwo – cywilizacji. Polska ma taką szansę. Wykorzystajmy ją!” – prezes PiS, premier Pan Jarosław Kaczyński w dniu 10 listopada 2017 roku podczas uroczystości „miesięcznicy smoleńskiej” na warszawskim Placu Piłsudskiego. 
 
To rzeczywiście jest coś wielkiego – być Polakiem” – premier Rzeczypospolitej Polskiej, Pani Beata Szydło w dniu 11 listopada 2017 roku.
-----------------------------------
Nie ma dziś większego zagrożenia jak ucieczka od podziału My-Oni i kłamstwo o korzeniach III RP. Z nich czerpia siły Obcy i wywodzą swoje prawa do aneksji polskości. Dzieląca nas linia musi być nazwana – bo jest konsekwencją okupacji sowieckiej, efektem mafdalenkowej zdrady i budowania nieistniejącej wspólnoty narodu. Jest winą tych, którzy od trzech dekad sankcjonują komunistyczne łgarstwo i po raz kolejny chcą łączyć Polaków z apatrydami. Bez odzyskania takiej świadomości i wyznaczenia granic naszego dziedzictwa, nie uratujemy wspólnoty narodu. Nie można jej odbudować łącząc zdrajców z bohaterami na fundamencie nierozliczonej przeszłości, zamazanej teraźniejszości i jutra, które wiedzie donikąd” –Aleksander Ścios w dniu 14 listopada 2016 roku [1]
-----------------------------------
Niemal dokładnie 11 miesięcy temu, w dniu 9 grudnia 2016 roku opublikowałem na swoim blogu tekst pt.: „Polacy! Nie dajmy się sprowokować, nie przelewajmy polskiej krwi” [2], w którym po raz pierwszy w moim pisaniu opatrzyłem go w/w wypowiedzią księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Ów tekst był niejako odpowiedzią na działania „totalnej” i antypolskiej opozycji spod znaku PO, .N, KOD, części PSL, ORz i wszystkich środowisk polityczno-społeczno-medialnych, które chciały doprowadzić do bratobójczych zamieszek i – co się dopiero później okazało – miało zakończyć się krwawym puczem antypolaków i ponownym przejęciem władzy przez – odnosząc się do motta – „partię antypolską”. 
 
W 99 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach dzisiejszy tekst uzupełniłem wypowiedzią obecnej premier naszej Polski, Pani Beaty Szydło, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz refleksją Pana Aleksandra Ściosa, która z powodzeniem mogłaby być podsumowaniem niniejszego tekstu. 
 
Pisząc przed rokiem tamten tekst tylko intuicyjnie przeczuwałem, że „partia antypolska” planuje coś zrobić, coś złego dla Polski i Polaków przygotowuje. Czułem swoisty niepokój i okazało się, że miałem rację. Na szczęście planowany krwawy, grudniowy pucz się nie udał, co nie znaczy, że antypolscy zdrajcy nie knują przeciw nam dalej i nie przygotowują koncepcyjnie kolejnych scenariuszy, w czym na pewno pomagają im (inspirują?) zagraniczni nienawistnicy Polski, w tym szczególnie: demoliberalno-lewackie elity brukselsko-niemieckie; być może różne konkretne i bardzo istotne środowiska na bliskim i dalekim dla Polski wschodzie; syjo-szemrani uzurpatorzy władzy nad światem dążący do likwidacji państw narodowych a także zwykli i cyniczni szubrawcy pragnący wykorzystać nasz kraj dla własnej władzy i pieniędzy.
 
(jeżeli mogę w taki sposób, to dobrze byłoby, aby czytelnik dalszej części niniejszej notki wpierw zapoznał się z treścią wskazanego, mojego tekstu z grudnia 2016 roku, choć oczywiście można tą zachętę pominąć – niemniej gros poniższych refleksji traktować należy jako kontynuacje grudniowych oraz pewną odpowiedź na dyskusję jaka wywiązała się pod ostatnim moim tekstem o prezydencie Andrzeju Dudzie)
 
Ostatni mój tekst [3] będący poniekąd krytyką poczynań prezydenta Andrzej Dudy wzbudził na forach dużą dyskusję, w której większość czytelników i komentatorów podzieliła moje krytyczne wobec prezydenta refleksje. Jednakże też znalazło się wiele zdań krytycznych zarzucających mi albo naiwność połączoną ze skutecznym uleganiem antypolskim prowokatorom liczącym na rozbicie obecnej władzy i jej elektoratu, albo „krecią i agenturalną robotę” nastawioną na podobny efekt, albo nawet oskarżających mnie o niegodne insynuacje i kłamstwa czy też o brak wystarczającej wiedzy o zakulisowych meandrach władzy, które mogły niejako zmusić prezydenta do takich a nie innych działań i wypowiedzi. Padło też stwierdzenie, że być może prezydent działa tak – pomny działań „seryjnego samobójcy” i „nieszczęśliwego wypadku” – ze względu na bezpieczeństwo swoich najbliższych: córki i żony. I tu od razu odpowiadam: jeżeli tak, to najlepszą ich ochroną byłoby nie podejmowanie się przez A. Dudy funkcji publicznych z funkcją prezydenta Polski na czele.
Przeczytałem wszystkie komentarze. 
 
W miarę możliwości starałem się na nie odpowiadać, mniej lub bardziej przekonywująco. Wobec niektórych odniosłem się ze zrozumieniem, z innymi dalej się nie zgadzam i pozostaję przy własnej negatywnej ocenie co najmniej ostatniego pół roku urzędowania prezydenta A. Dudy. 
 
Jednakże po głębszym zastanowieniu i w celu bardziej szczegółowego przedstawienia całego tła problemu, które stało się implikacją mojego obecnego stanowiska postanowiłem napisać coś więcej. Mam jednocześnie nadzieję, że w tym tekście moi adwersarze znajdą odpowiedzi na swoje wobec mnie zarzuty a aprobujący moje opinie jeszcze bardziej poznają ich przyczyny i utwierdzą się w owej aprobacie. 
 
Nie jest przypadkiem, że mottem tego tekstu uczyniłem słowa księcia A. J. Czartoryskiego i jednocześnie odniosłem się do mojego tekstu sprzed roku. 
 
Pan prezydent A. Duda w jednym z ostatnich wywiadów stwierdzić raczył m.in.: „W KRS powinni być ludzie wskazani przez różne ugrupowania – po to, żeby była tam multipartyjność i nie było wrażenia, że jeżeli dokonuje się wyboru sędziów do KRS w Sejmie, to jest to wybór jednopartyjny”.
 
I chyba tak naprawdę w tym stwierdzeniu należy doszukiwać się sedna moich (ale chyba nie tylko) rozbieżności z Panem prezydentem, bo rozumiem, że pragnie on, aby szukać szeroko pojętego porozumienia tradycyjnie i oficjalnie pojmowanego międzypartyjnego dla Polski oraz szanować również polityków innych zarejestrowanych w Polsce opcji i formacji społeczno-politycznych. 
 
Mając jednak w pamięci słowa księcia A. J. Czartoryskiego, całkowicie nie zgadzam się z punktem widzenia pana prezydenta. 
 
Wybór sędziów do KRS powinien być właśnie jednopartyjny w taki m rozumieniu, że wyboru winna dokonywać „partia polska”, partia ludzi „godnych, którzy pragną ojczyzny wolnej i niepodległej”. Druga zaś w Polsce istniejąca partia – „partia antypolska”, partia ludzi z polskim obywatelstwem, ale „ludzi bez sumienia, którzy wolą upadlające obce panowanie”… w optymalnie korzystnej wersji nie powinna na terenie Polski mieć prawa istnieć ani wypowiadać się na temat Polski i Polaków i w ogóle uczestniczyć w jakikolwiek sposób w polskim życiu politycznym i poprzez to reprezentować antypolskie interesy. I nie dotyczy to tylko wyboru sędziów, ale całości spraw społeczno-politycznych. Jeżeli jeszcze dodatkowo taka „partia antypolska” zgodnie z regułami normalnej (nie liberalnej czy socjalistycznej lub innej) demokracji zostaje wyborczo odrzucona przez Polaków to tym bardziej nie ma żadnych przesłanek, aby w jakikolwiek sposób szukać z nią porozumienia. 
 
Nie jestem demokratą, ale jestem realistą i wiem, że w ustroju demokratycznym formalnie jednak „partia antypolska” może oficjalnie istnieć i zdobywać w różny sposób głosy wyborcze nieświadomych lub zmanipulowanych rodaków. Jest to wynikiem permanentnych wieloletnich działań z zakresu inżynierii społecznej, których efektem jest powstanie w Polsce grupy moich rodaków przeświadczonych, że „partia antypolska” tak naprawdę to „partia polska”. Tak nie jest i nigdy nie było, co na szczęście zauważa też coraz liczniejsza część zmanipulowanych dotychczas piewców dzisiejszej „totalnej opozycji”. To jeszcze bardziej powinno implikować pana prezydenta i przedstawicieli „partii polskiej” do zachowań alienujących „partię antypolską” a nie dających jej więcej niż niezbędne i wynikające z reguł demokracji minimum. 
 
Oczywiście w ramach „partii polskiej” możemy się spierać i kłócić, mając jednak w sercu polskość i dobro Polski i Polaków a nie uważając „że polskość to nienormalność” a naszą stolicą (naszym domem) nie jest Warszawa (Polska) a Bruksela, Berlin, Moskwa, Waszyngton, Jerozolima czy jakiś inny ośrodek decyzyjno-władczy. 
 
„Partia polska” może mieć różne frakcje ideowo-polityczne: wolnościowe, narodowe, konserwatywne czy ogólnie prawicowe, liberalne, lewicowe, republikańskie bądź jakiekolwiek inne, bo obecnie w świecie tak naprawdę zatarły się tradycyjne podziały na określone grupy jednoznacznie i historycznie posiadające przynależne jej cechy i światopogląd. Może też mieć różne wizje drogi i kierunku rozwoju Polski.
 
W takim ujęciu możemy więc mówić o ewentualnej „multipartyjności” – czyli działaniu w różnych partiach (frakcjach), ale tylko w ramach „partii polskiej”, dla których największym dobrem jest polski naród i nasza Ojczyzna i których wszelkie działania są podporządkowane i determinowane polskością. 
 
Obecnie w świecie tzw. postmarksistowskie demoliberalne lewactwo jest a’priori antynarodowe i to wszędzie na świecie, w każdym kraju czy innych formacjach organizacyjno-formalno-prawnych. To jest grupa ludzi beznarodowa, dla której takie pojęcia jak: naród, ojczyzna, patriotyzm, tradycja, wiara, język narodowy, państwo narodowe, narodowa historia, honor i inne podobne są już li tylko przeszłością i z nimi się nie identyfikują a wprost przeciwnie – je zwalczają i to nieraz w sposób bezwzględny. Kiedyś był to komunizm wojenny, dziś postkomunizm kulturowy. 
 
Ludzie reprezentujący taką postawę i takie poglądy nie mogą być polskimi patriotami, dla nich polskość nigdy nie będzie najważniejsza. Być może nieraz werbalnie starają się pozyskać i otumanić część polskiego społeczeństwa głosząc hasła niby propolskie, ale to tylko manipulacja i wielkie oszustwo. To nie są tak naprawdę Polacy, choć mają polskie obywatelstwo. Oni nie myślą po polsku i nie działają dla Polski, ale dla „czegoś innego” lub jedynie dla własnej władzy i pieniędzy. Z nimi się nie dyskutuje o Polsce ani nie szuka się porozumienia, bo stanowią „partię antypolską” i trudno znaleźć coś wspólnego między Polakami i ludźmi czującymi się Polakami (nawet o innym etnicznie pochodzeniu) a antypolskimi ich wrogami. 
 
Wielokrotnie pisałem, że w sumie takich ludzi nie można nazywać nawet polskimi zdrajcami, bo czyż oni cokolwiek zdradzili? Zdradzić można coś, co do tej pory się wyznawało, zdradzić można Polskę – w ujęciu ideowym a nie prawnym – jeżeli do tej pory uważało się za Polaka i porzuciło się polskość na rzecz innych wartości czy państw lub zbioru państw lub jakichś dziwnych organizacji ponadnarodowych albo cynicznie i egoistycznie dla własnych osobistych celów. 
 
Działanie na szkodę Polski tak pojmowanej „partii antypolskiej” wyklucza ją z naszej Ojczyzny. Taka partia musi być uważana za niegodną nawet splunięcia i tyle, nie mówiąc już o jakimkolwiek dopuszczeniu jej do wpływania na losy Polski i Polaków. 
 
Oceniając historycznie, bo w takiej przeszłej perspektywie można ocenić i zidentyfikować frakcje „partii antypolskiej”, szczególnie po roku 1989, roku koszmarnego zagarnięcia niby już wolnej Polski przez właśnie ową partię. 
 
Przed II WŚ frakcjami „partii antypolskiej” były na pewno wszystkie odłamy partii komunistycznej, gdzie np. podczas plenów KC Komunistycznej Partii Polski czy Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy rozmowy plenarne prowadzono m.in. w chazarsko-żydowskim języku jidysz i które tak naprawdę chciały pozbawić Polskę niedawno co odzyskanej niepodległości. W czasach komuny oficjalnie na pewno były to: PPR, PZPR, ZSL a nieoficjalnie to np. zręby przyszłej „partii antypolskiej” powstałej z części KOR-u. Po 1989 roku, po „Magdalence” i „Okrągłym stole” frakcjami „partii antypolskiej” były i są: ROAD, KLD, UW, PD-demokraci.pl, Unia Europejskich Demokratów (spadkobierca UD/UW/demokraci.pl), SdRP, SLD, Ruch J. Palikota, .N (też w dużym stopniu pomiot UD/UW/demokraci.pl), część PSL i oczywiście PO. Z grup nie będących partiami politycznymi dziś najbardziej znani przedstawiciele „partii antypolskiej” to: Komitet Obrony Demokracji i lewacka, przestępcza bojówka Obywatele Rzeczpospolitej bezzębnego idioty mieniącego się jej liderem. Są też i inni przedstawiciele „partii antypolskiej” wśród różnych innych organizacji polityczno-społeczno-zawodowych, czego dobitnym przykładem jest obecna „kasta sędziowska” i jej KRS czy też w dużej mierze „kasta naukowców” lub „kasta artystów”. Może kogoś lub jakąś frakcję pominąłem, za co oczywiście przepraszam
 
Jasnym też winno być, że wskazując na różne grupy dawniej i obecnie wchodzące w skład „partii antypolskiej” myślę przede wszystkim o ich liderach oraz w dużej mierze świadomych ich członkach i sympatykach, bo przecież nieraz mogą wśród nich być ludzie przyzwoici, którzy zdają sobie sprawę z charakteru ich grupy i starają się jednak propolsko zmieniać jej polityczne lub inne oblicze i są też ludzie oszukani i zmanipulowani. 
 
Z tak pojmowaną „partią antypolską” nie można dyskutować i szukać porozumienia. Dzisiaj nazywa siebie „totalną opozycją” , której antypolski program polega na obaleniu władzy legalnie wybranych frakcji „partii polskiej” poprzez ulicę (zamieszki i rozlew polskiej krwi) i zagranicę (działanie o charakterze umownie mówiąc „zdrady targowickiej”). Przykłady takiej antypolskiej działalności można mnożyć i chyba wszyscy wiedzą jakie to były i są działania: skarżenie się na Polskę za granicą, szukanie pomocy za granicą, inspirowanie wrogich Polsce ośrodków zewnętrznych do międzynarodowej krytyki Polski, prowokacje uliczne, mowa nienawiści oraz próba dzielenia i atomizacji Polaków, próby puczu i przewrotu, oddawanie Polski obcym, knucie i oczernianie Polski wszędzie, gdzie się da i wiele, wiele innych. 
 
Powtórzę. Z „partią antypolską” ludzi z polskim obywatelstwem, ale „ludzi bez sumienia, którzy wolą upadlające obce panowanie” nie ma co w ogóle podejmować dyskusji a tym bardziej dopuszczać ich do władzy ustawodawczej, wykonawczej lub sądowniczej. Tym bardziej, że w procesie demokratycznym formalna „partia antypolska” została odrzucona przez Polaków!
 
Odnosząc się jeszcze raz do mojego tekstu o prezydencie A. Dudzie [3]. 
 
Pisałem go w wielkim smutku, bo nigdy nie myślałem, że tak mógłbym kiedykolwiek oceniać Pana Andrzeja Dudę. 
 
Bardzo trudno mi było pokonać „dysonans poznawczy”, czyli „dysonans powyborczy”, o którym wielokrotnie pisałem w odniesieniu do wyborców PO [4], ale właśnie znając jego mechanizm łatwiej mi było go pokonać. 
 
Czekałem przeszło cztery miesiące licząc, że jednak cała ta „gra polityczna” jest wewnętrzną grą nowej władzy, czyli jakąś „rozgrywką” uzgodnionej pomiędzy prezydentem a J. Kaczyńskim i rządem B. Szydło. Miałem ogromną nadzieję, że tak jest. 
 
Z biegiem czasu i przy jednoczesnym narastaniu konfliktu na linii prezydent, w tym BBN - J. Kaczyński/rząd, w tym MS i MON owa nadzieja powoli „umierała”. Pragnę też zaznaczyć, że pisałem ów tekst przed faktem powzięcia wiedzy na temat zaproszenia D. Tuska na obchody odzyskania przez Polskę niepodległości oraz przyjęciu przez tego pana takiego zaproszenia.
 
Niektórzy komentatorzy wskazywali jednak, że mimo wszystko odbywa się jakaś gra zakulisowa albo też „partia antypolska” (będę konsekwentnie używał w większości tego określenia a nie „opozycja totalna”) szykuje jakiś kolejny atak na Polskę i prezydent w porozumieniu z rządem i J. Kaczyńskim podejmuje działania „wyprzedzające i neutralizujące”. Dobrze było, oj dobrze by było, żeby tak było, choć uważam to za wariant prawdopodobny to odnoszę się do niego z rezerwą. 
 
Jednakże oceniając tylko to co funkcjonuje oficjalnie nie zmieniam swojego krytycznego zdania na temat ostatnich działań prezydenta, w szczególności w obszarze sądownictwa i nominacji generalskich oraz oczywiście w sprawie braku publikacji Aneksu do Raportu z Likwidacji WSI. 
 
W tej ostatniej kwestii spotkałem się też z ciekawym poglądem S. Michalkiewicza, który stwierdził, że też by go nie opublikował, bo teraz obecna władza ma cały czas odpowiednie „haki”, z których może korzystać dla „dobra sprawy” a w momencie publikacji aneksu byłyby w tym zakresie nieprzydatne. 
 
Stwierdzam jednoznacznie, że akurat z tą opinią S. Michalkiewicza się nie zgadzam, choć wiele jego ocen podzielam w pełni. 
 
Czy Polska nadal ma być III RP, w której decydują służby specjalne i zdobyte przez nie przez lata „haki”, z których można cały czas korzystać i neutralizować osoby publiczne? Czy nie lepiej budować Polskę wolną od tego brudu, opartą na prawdzie i jawności życia publicznego? Czy nadal WSI i dysponenci „teczek” mają decydować o naszej rzeczywistości? 
 
Moim zdaniem Polskę stać na prawdę o III RP i na tym fundamencie można dopiero budować nową Ojczyznę. Prawda jest najważniejsza i choć być może być bolesna należy ją ujawnić w całości (nie tylko ujawniając aneks, ale przeprowadzając pełną lustrację wszędzie, gdzie tylko można, też wśród prawników, naukowców, księży, itd.), bo w przeciwnym razie dalej powstawać będą niestworzone teorie, które np. insynuują prezydentowi jakieś obyczajowe „wpadki”. Nadal będzie „gra teczkami” i nadal będziemy żyli w III RP, czyli PRL-bis!
 
W sprawie ostatniego konfliktu prezydenta z rządem i prezesem PiS ciekawą interpretację przedstawił bloger 35stan. Ogólnie uważa on, że Pan Andrzej Duda został J. Kaczyńskiemu narzucony i to przez stronę amerykańsko-izraelską jako swoisty „bezpiecznik”, gdyby prezes J. Kaczyński okazał się jak jego ś.p. brat „niesterowalny”. Wskazuje, że po zakończeniu resetu B. Obamy pomiędzy USA i Rosją (2013 rok) oraz w celu powstrzymania dominacji i ekspansji Niemiec (UE) postanowiono w Polsce zmienić ekipę rządzącą na antyrosyjską i delikatnie zachowawczą wobec UE. Stąd wybuchła afera podsłuchowa wykreowana – według blogera – przez CIA, która zmiotła z rządzącej sceny politycznej PO i pozwoliła wygrać wybory PiS-owi oraz Zjednoczonej Prawicy. Jako też dodatkowy element podaje to, że pan Andrzej Duda uczestniczył w krakowskich (sic!) obradach izraelskiego Knesetu w Polsce w roku 2014 i być może został przez „wybrańców” namaszczony na nowego prezydenta Polski oraz właśnie narzucony J. Kaczyńskiemu. Bloger ponadto zwraca uwagę na fakt, że wszystko to było przed wyborem D. Trumpa na prezydenta i powszechnej pewności, że wybory wygra H. Clinton, więc nic w amerykańskiej polityce by się nie zmieniło a mimo tego podjęto działania zmierzające do zmiany władzy w Polsce. 35stan w tym kontekście wskazuje na wypowiedź J. Kaczyńskiego, który po wyborze D. Trumpa stwierdził, że być może w końcu skończą się na niego ogromne naciski ze strony amerykańskiej w sprawach, co do których nie powinna ona mieć żadnych żądań wobec Polski i 35stan sugeruje, że jednym z takich nacisków mogło być narzucenie kandydata na prezydenta, A. Dudę. Z tego wszystkiego bloger wyciągnął wniosek, że w sprawie sądów został uruchomiony ów „prezydencki bezpiecznik”, bo te reformy zagrażały interesom m.in. „wybrańców” oraz innych „namaścicieli” prezydenta. 
 
W tej kwestii dodam od siebie, że w takim rozumowaniu logicznym staje się spotkanie w cztery oczy prezydenta A. Dudy z chazarsko-żydowskim A. Smolarem, szefem chazarsko- żydowskiej, sorosowej (G. Sorosa) Fundacji im. S. Batorego założonej w 1988 roku za zgodą zdrajcy W. Jaruzelskiego i po jego waszyngtońskich rozmowach w 1985 roku ze zmarłym w tym, 2017 roku Dawidem Rockefellerem – właścicielem za życia chyba siedmiu przeszczepionych serc i podobno szefem tzw. Rządu Światowego (wierchuszki tzw. NWO). 
 
Sądzę, że warto głębiej zastanowić się nad taką teorią i pozdrawiam blogera 35stan. 
 
I jeszcze dwa smutne aczkolwiek wiele dające do myślenia fakty z działalności prezydenta A. Dudy, które muszą niepokoić a o których do tej pory się nie wypowiadałem: dziwne i antypolskie oraz skrajnie prożydowskie i ahistoryczne przemówienie prezydenta w Kielcach w dniu bodajże 4 lipca 2016 roku z okazji tzw. Pogromu Kieleckiego [wpolityce.pl] oraz zdecydowaną niechęć prezydenta do zaproszenia do grona prezydenckiego komitetu organizacyjnego przyszłorocznych obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości jakiegokolwiek przedstawiciela ruchów narodowych, choćby organizatorów wspaniałego cyklicznego i pozytywnie skrajnie patriotycznego Marszu Niepodległości. „Nie ma przypadków – są tylko znaki”… chciałoby się w tym miejscu powiedzieć…
 
I dodam jeszcze kontynuowanie w Pałacu Prezydenckim obchodów żydowskiego Święta Chanuki podczas, gdy próżno szukać obchodów katolickiej Wigilii Bożego Narodzenia w jakimkolwiek rządowym budynku Izraela, państwa stworzonego przecież przede wszystkim przez Żydów polskiego pochodzenia. 
 
Czyżby te fakty miały być potwierdzeniem teorii namaszczenia A. Dudy przez „wybrańców” blisko spokrewnionych z jego teściem?
 
To tyle i wiem, że jak zwykle nieprzyzwoicie zbyt obszerny tekst, ale już na to nic nie poradzę .
 
Pozdrawiam
 
Krzysztof Jaworucki (bloger: krzysztofjaw) 
 
 
P.S.1.
Tekst pierwotnie zamierzałem opublikować 11 listopada, ale w takim dniu można tylko się cieszyć z Polski i być z niej dumnym, dumnym też, że jest się Polakiem. „To rzeczywiście jest coś wielkiego – być Polakiem” – powiedziała 11 listopada 2017 roku Pani premier Beata Szydło i ja jestem od zawsze z tego dumny, jak zapewne gros moich rodaków. 
 
P.S.2.
Przedstawiciel „partii antypolskiej”, „łotr nad łotry”, były prezydent Polski Pan Bronisław Komorowski raczył powiedzieć w tym samym listopadowym dniu 2017 roku: „… musimy pokazać wymiar aktualny (…) że niepodległość (chyba Polski – dop: kj) równa się europejskość”. Pełna zgoda, tyle tylko, że europejskość nie równa się w dzisiejszym wymiarze lewacko-demoliberalnej UE niepodległości narodów Europy a ją niwelujący, niwelujący też niepodległość Polski!.. panie antypolski i WSI-owy „łotrze nad łotry”! 
 
A tak zupełnie szczerze: jedynym godnym Pana i nie tylko Pana, ale i też „łotra” oraz byłego premiera Pana D. Tuska i wielu innych, polskim miejscem przebywania jest polska cela więzienna a nie tyrady na antypolskich wiecach albo – jak w przypadku D. Tuska – składanie wieńców na Grobie Nieznanego Żołnierza podczas uroczystości Dnia Odzyskania Niepodległości! I najlepiej – subiektywnie wedle mnie - by się stało, gdyby jakimś cudem i hipotetycznie znalazłby się Pan oraz D. Tusk w jednej celi ze „Staruchem” . Nie miałbym nic przeciwko temu aby też dalej żyjący przedstawiciele „partii antypolskiej”, w tym: L. Balcerowicz, J. Lewandowski, J.K. Bielecki, J. Buzek, W. Frasyniuk, Z. Bujak, B. Borusewicz, J. Buzek, A. Olechowski, R. Petru, M. Kijowski, G. Schetyna, E. Kopacz, M. Środa, J. Hartmann, S. Niesiołowski, J. Palikot, J. Urban, A. Kwaśniewski, L. Wałęsa, S. Niesiołowski, bracia Smolarowie, A. Michnik, P. Pacewicz, A. Hall, M. Dukaczewski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, K. Bondaryk, W. Pawlak, A. Holland i wielu, wielu innych również swoimi osobami zasilili taką polską celę więzienną… Niewymienionych przedstawicieli „partii antypolskiej” oczywiście znów serdecznie przepraszam , ale oni sami wiedzą, że reprezentują taką partię oraz wiedzą też gdzie jest ich miejsce i mi to wystarczy
 
P.S.3.
Odnośnie obchodzenia przez prezydenta Święta Chanuki z pewnością zaraz będzie próba skontrowania mojego argumentu, tym, że to ś.p. prezydent Lech Kaczyński zainicjował obchody tego święta. I co z tego, skoro to a nawet reaktywowanie przez niego masońsko-chazarsko-żydowskiej i zdelegalizowanej w Polsce w roku 1938 roku loży B’ni B’ nie uchroniło go przed nagłą śmiercią z rąk…?
 
P.S.4.
W kontekście powyższego zarzut, iż książę A. J. Czartoryski był masonem to też pragnę powiedzieć, że ówczesna masoneria była zupełnie czymś innym niż obecna o czym świetnie opowiada i pisze chyba największy w Polsce znawca masonerii dr S. Krajski.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Krzysztofie

Zofia Romaszewska: Niektóre hasła z Marszu Niepodległości mogą podpadać pod Kodeks karny

Niektóre
hasła, które pojawiły się podczas sobotniego Marszu Niepodległości są
problemem; w jakimś sensie podpadają pod Kodeks karny - oceniła w
poniedziałek doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. Marylu

Kolejne babsko na starość glupieje po Staniszkis. A jeszcze rasistowski Izrael, gdzie są obecnie chyba jedyne na świecie getta dla innej rasy i religii śmie ostro interweniować w sprawie "faszystowskiego MN. Mają tupet. Pozdrawiam trochę wkur. .

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

3. Prezydent Duda powoła na


Prezydent Duda powoła na sędziego syna Leona Kieresa. Ponoć okazał się „lepszym” kandydatem niż utytułowany profesor prawa

Za „lepszego” kandydata KRS uznała za to słabo rozpoznawalnego
radcę prawnego, ale z mocnymi rodzinnymi koneksjami, czyli syna Leona
Kieresa


List do IPN (ponownie)- archiwa śledcze - zbrodnie hitlerowskie
List do IPN - archiwa śledcze - wojenne zbrodnie hitlerowskie




 „Sprawa wyszła na jaw przy okazji 65. rocznicy wybuchu wojny, w
2004 roku, kiedy to ówczesny dyrektor IPN, prof. Leon Kieres zwrócił się
do podległych mu prokuratorów IPN, aby przygotowali raport o stanie
śledztw w sprawach przeciwko zbrodniom Wehrmachtu, popełnionym we
wrześniu 1939.
I wtedy okazało się, że w setkach, a może nawet tysiącach
teczek znajdujących się w archiwach IPN brak jest nie tylko oryginałów
zeznań czy zdjęć, ale nawet wiarygodnych kopii tych dokumentów. Bez
oryginalnych akt zakończenie spraw, to jest umorzenie ich lub wydanie
wyroku skazującego, nie jest możliwe. Zdaniem Naczelnika Wydziału
Nadzoru nad Śledztwami Głównej Komisji, dr. Antoniego Kury, takich nie
zamkniętych postępowań jest od 5 do 10 tysięcy. Niektóre z nich bardzo
głośne, jak np. sprawa zbrodni niemieckich popełnionych na terenie
obozów w Gross Rosen czy w Treblince.

W kilkuset przebadanych dotąd teczkach znaleziono jedynie adnotację:
„wysłane do Ludwigsburga”. Zważywszy, że archiwa IPN liczą 130 tys.
zespołów akt, skala zjawiska jest wciąż nieznana.”

http://www1.ipn.gov.pl/wai/pl/18/4024/

"Niemiecka Centrala w Ludwigsburgu potwierdziła, że otrzymywała
oryginały, a nie kopie dokumentów archiwalnych z Polski oraz że działo
się to bez podstawy prawnej w postaci umowy polsko-niemieckiej.
Prokuratorzy IPN alarmują, że strona niemiecka na podstawie uzyskanych
tą drogą akt śledczych masowo uniewinniała sprawców zbrodni wojennych na
ludności cywilnej w Polsce, uznając je za "represje usprawiedliwione w
warunkach wojny, wymierzone przeciwko partyzantom". Niemiecka Centrala w
Ludwigsburgu potwierdziła w liście do IPN, że przez lata otrzymywała z
Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oryginały
dokumentów ze śledztw w sprawie zbrodni. Co więcej - z pisma wynika, że
strona polska nie wspominała nigdy o tym, iż oczekuje zwrotu przesłanych
akt po zakończeniu postępowania karnego w Niemczech. - Dlatego
przekazywaliśmy dokumenty do niemieckich archiwów - wyjaśnia
kierownictwo Centrali w Ludwigsburgu. Niemcy poinformowali też, że nie
posiadają w archiwach żadnego porozumienia polsko-niemieckiego, które
stanowiłoby podstawę przekazywania przez GKBZpNP materiałów śledczych do
Niemiec.
"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Duda ostro o "chorobliwym



Duda ostro o "chorobliwym nacjonalizmie". To najmocniejsze słowa, jakie padły na prawicy po Marszu

Andrzej Duda
mówił, że było mu "przykro", że radość ze świętowania na Marszu
Niepodległości była zakłócona przez tych, którzy przynieśli transparenty
"z których treścią nikt uczciwy w Polsce się nie zgodzi". - Nie można
postawić znaku równości między patriotyzmem a nacjonalizmem - kontynuował Duda. - Nacjonalizm
to spojrzenie negatywne, że nasz kraj jest tylko dla nas. To nieprawda.
Nasz kraj jest dla wszystkich, którzy chcą żyć uczciwie i go budować -
podkreślał. 

- Nie ma w naszym kraju miejsca na ksenofobię, chorobliwy nacjonalizm, antysemityzm.
Taka postawa oznacza wykluczenie z naszego społeczeństwa. Tacy ludzie
są wykluczeni - mówił Andrzej Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Opozycja w gorączce po

Opozycja w gorączce po „wstępnym kompromisie” prezydenta i PiS w sprawie sądów. „Biała flaga nad pałacem”. „Prezydent wymiękł”

Przedstawiciel prezydenta RP, wiceszef Kancelarii
Prezydenta Paweł Mucha oraz szef komisji sprawiedliwości Stanisław
Piotrowicz (PiS) uzgodnili „wstępny kompromis” w sprawie prezydenckich
projektów ustaw dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu
Najwyższego.

Według nieoficjalnych informacji wypracowany kompromis ma zawierać:
1. zasadę wyboru sędziów KRS większością 3/5 głosów w Sejmie co umożliwi
obsadzanie sędziowskich miejsc także przez opozycję. 2. Rozwiązanie na
wypadek, gdyby w Sejmie nie udało się wybrać sędziów do KRS większością
3/5.

Według negocjatorów pracę nad w/w projektami miałyby się rozpocząć w
Sejmie w tym miesiącu. To wstępne porozumienie na poziomie eksperckim
muszą jeszcze zaakceptować prezydent Duda i prezes Kaczyński.

Informacja o „wstępnym kompromisie” bardzo wzburzyła polityków
opozycji. Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz w sposób dość emocjonalny
skomentowała to wydarzenie.

„To jest zwykła zmowa polityczna, a nie żaden kompromis. Brutalny
podział politycznych łupów pomiędzy prezydentem a PiS-em. Nad Pałacem
Prezydenckim właściwie teraz powiewa biała flaga. Totalna kapitulacja
pana prezydenta, który wymiękł w tych negocjacjach ”

Inaczej określił wstępne porozumienie poseł Jan Mosiński z PiS:
„Widać światełko w tunel. Najprawdopodobniej na najbliższym posiedzeniu
Sejmu będziemy procedować projekt zmian w KRS-ie i w Sądzie Najwyższym”.

Następnie skomentował słowa posłanki: ” Opozycja już wprost
obwieszczała sukces, praktycznie nosiła pana prezydenta na rękach, kiedy
zawetował te dwie ustawy. Kiedy dochodzimy do konsensusu i
porozumienia, znowu odzywa się głos na „nie”.

Nie mniej emocjonalnie, ale bardzo podejrzliwie „wstępny kompromis”
ocenił Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej: „Martwię się tym, że
pan prezydent uległ PiS-owi. Można powiedzieć, że podczas tajnych
negocjacji pan prezydent Duda i pan Kaczyński dokonali rozbioru
polskiego sądownictwa. To jest nic innego jak tajny pakt, który ma
doprowadzić do ruiny polskie sądownictwo, zniszczyć niezależne sądy”.

Trochę inaczej brzmi ocena PSL przedstawiona przez rzecznika tej
partii: „Całym problemem dzisiaj jest to, że PiS zajmuje się tylko
kadrami. Dzisiaj nie Sąd Najwyższy jest istotny z punktu widzenia
obywateli, nie Krajowa Rada Sądownictwa, tylko sądy rejonowe i okręgowe.
Jeżeli mamy rozmawiać o reformie wymiaru sprawiedliwości to skupmy się
na tym, co jest blisko ludzi”.

Źródło: TVN24

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

6. słuchałam tego przemówienia

i zastanawiałam sie co mu jest ,krzyczał,jakby go coś ugryzło,wystraszył sie pomrukiwania Izraela ? ciekawe ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

7. @gość z drogi

niektórym nie staje dystansu do szczucia, nie mają własnego poczucia godności i jadą, jak im lewacy zagrają.
Przykre.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

8. Tak ,pani prezes,przykre

bo nie tak miało być,co za klątwa wisi nad tym urzędem jak był wspaniały człowiek,to musiał zginąć na obcej ziemi,wraz z naszą elitą współczesną
chyba zacznę wierzyć w jakieś "klątwy" no bo jak nie gdy raz jest prezydentem człowiek,którego ojciec miał czerwony życioryś,innym razem burak i WSIsPOkojna,WSI wesoła ,a teraz niby miała być Nadzieja a jest ,no właśnie co jest,to widać i słychać
wieczorne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. Schetyna: rezolucja PE ws.

Schetyna: rezolucja PE ws. Polski powinna zawierać akapit dot. ekscesów rasistowskich

W
rezolucji PE ws. Polski musi się pojawić akapit, że oczekuje się od
rządu polskiego odcięcia się od ekscesów antysemickich i rasistowskich,
które miały miejsce podczas Marszu Niepodległości - powiedział we wtorek
lider PO Grzegorz Schetyna.

Zagraniczna prasa o potępieniu rasizmu i ksenofobii przez prezydenta Dudę. "Najmocniejsze i pierwsze jednoznaczne potępienie"

Zagraniczne
gazety odnotowują wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, w którym ostro
zareagował na ksenofobiczne i rasistowskie hasła, które pojawiły się na
Marszu Niepodległości, mówiąc, iż w Polsce nie ma miejsca dla
antysemityzmu i chorego nacjonalizmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl