Teczkownicy i fetyszyści

Teczka. Dobra teczka powinna mieć MOC. Moc niszczenia, której czas się nie ima. Bywają takie teczki, szczególnie u nas, a w przypadku całych resortowych rodzin i milionerów z odzysku mają nadal dużą siłę rażenia, chociaż wiele faktów jest oczywistą oczywistością, nie tylko dla zorientowanych. Także i dla konsumentów papki, tańców z garnkami i tymi, co pragną być światłymi z Europy i bezustannie się wstydzą, przepraszając po pas. Niestety, dla teczkowników, czas (technologia i zmiany kulturowe) osłabiają siłę teczek, kompromatów wszelakich i to, co 10-20-30-40-50 lat temu było dobrą polisą, dzisiaj może budzić rechot albo uśmiech politowania.

Skąd ten wpis? O co chodzi? Przeczytałem, że zaniepokojeni resortowcy mrą śmiercią nagłą po obcięciu emerytur. Jak mawiają ci oświeceni, shit happens ale pochylając się z troską nad nimi i ich intelektem, stwierdzam, iż posunęli się w latach a straszyć chcą. A nawet rozgrywać. A pewnie i w mordę jeden z drugim by dali, popijając wódeczkę z zakąszeniem. A może i ciurlać by pociurlali, jakiegoś klechę by do pionu doprowadzili i element wywrotowy spałowali? Kto wie...Nie samym zakadzeniem człowiek żyje i manifestacją. Resortowcy odgrażają się, że zrobią dupę renesansu tym wstrętnym oszołomom przy władzy. I zapewne ujawnią kwity. I będzie wesoło. I posypią się kariery. I w ogóle będzie jak za PRLu.

Cóż, marzyć dobra rzecz ale obawiam się, drodzy towarzysze od bezpieczeństwa, że mimo dziwnych wypadków, samobójstw (seryjnych) i znajomości tu i tam, wasz czas mija a kompromaty "na homosiów" raczej już nikomu nie zaszkodzą a znając życie, dodadzą jeszcze punktów, właśnie tym oszołomom :>