Pan prezydent dalej radośnie nam galopuje ku przepaści...

avatar użytkownika Docent zza morza

 

Pan prezydent zawetował wniosek ministra obrony o awanse generalskie dla 46 osób.

Jego kancelaria następująco uzasadnia tę odmowę:

"Nominacji generalskich nie będzie, ponieważ jeżeli w tej chwili trwają prace nad ustaleniem struktur związanych z kierowaniem i dowodzeniem, to pan prezydent, jako szef sił zbrojnych uznał, że najpierw należy zakończyć te prace budowania, a dopiero potem podejmować decyzje personalne."

=> Wyjaśnienia kancelarii prezydenta

Wydawać by się mogło, że mamy do czynienia ze zwykłym, banalnym sporem administracyjnym o filozofię zarządzania - najpierw budowa struktur, a później dobór stosownych kadr - czy odwrotnie...

...i tak by mogło być, gdyby Polska była normalnym, peryferyjnym krajem - ale niestety leżymy - i zawsze będziemy leżeć - w samym oku geopolitycznego cyklonu i nic u nas nie jest takie, jak gdzie indziej.

"Zdroworozsądkowe" rozwinięcie myśli pana prezydenta znajdziemy wśród komentarzy do wspomnianego oświadczenia:

"Jak juz bedzie znany system struktury dowodzenia to wowczas mozna awansowac ludzi pod zbudowany i zatwierdzony system dowodzenia. Dopiero wtedy bedzie wiadomo ilu takich generalow jest potrzebnych. Czy ma to byc liczba 10 czy 46 czy 125. W tej chwili nikt nic nie wie na temat struktury dowodzenia a wiadomo juz ze trzeba awansowac 46 generalow. To takie widzimisie ministra czy co.

Jak juz bedzie wiadomo jak wyglada struktura dowodzenia to wowczas organizuje sie pod nia element ludzki. Nigdy odwrotnie bo nie wiadomo jakie jest zapotrzebowanie na element ludzki. To tak samo jakby sie budowalo dom. Najpierw trzeba miec plan aby wiedziec jaka dzialka potrzebna na jego wybudowanie, ile i jakich materialow, ile pustakow, ile cementu, jakiej wielkosci dach itp."

Niewiele można by zarzucić takiemu rozumowaniu, prawda?

Ale w naszych warunkach musimy pamiętać, że u progu inspirowanego z zagranicy grudniowego puczu w ostatniej chwili zdymisjonowano samego najgłówniejszego gienierała - Różańskiego i ... pucz się nie udał, bo w decydującej chwili nie miał kto wydać stosownych rozkazów (nota bene gienierał-emeryt po zwyczajowym obskoczeniu "zaprzyjaźnionych redakcji" ostatnio produkował się u samego Owsiaka na scenie - co tylko potwierdza słuszność jego dymisji). 

image

Następnie min. Macierewicz profilaktycznie - i ku niesłychanemu żalowi opozycji totalnej - wykosił wszystkich potencjalnych kandydatów do nowego WRON (młodym wyjaśniam, że tak nazywała się junta Jaruzela).

=> "Masakra w wojsku"

Oczywiście należało tych zdymisjonowanych jak najszybciej zastąpić nową kadrą, o sprawdzonym patriotyzmie - ... i wtedy pan prezydent odmawia podpisania tych nominacji... a generałów w żadnym wojsku na dłuższą metę nie da się przecież zastąpić pułkownikami.

Zawsze wiedziałem, że wszelkie zapewnienia u nas o "zgodzie i pojednaniu" jedynie promują lewackie i antypolskie interesy.

Bo promocja polskiej racji stanu oznacza po prostu konieczność nieustannej konfrontacji z wrogimi nam siłami...a tych nadal jest niemało - tak w kraju,  jak i zagranicą.

I dlatego patriotyzm jeszcze długo będzie u nas po prostu oznaczał gotowość do zakasania rękawów i "pójścia w bój", gdy okoliczności znowu zmuszą nas do wielkiego ryzyka w imię wyższych wartości...

image

 

Niestety, to kolejne weto wygląda na ciąg dalszy "prezydenckiego lipcowego wzmożenia" - gdy silnie napompowany pan prezydent po prostu ... nam odleciał, tracąc kontakt z rzeczywistością.

Skończy się to wielkim krachem ambicji ludzi "Dużego Pałacu" - ale rykoszetem oberwiemy, niestety, my wszyscy...

=> To droga ku przepaści...

image

Zastanawiałem się niedawno, czy obóz Zjednoczonej Prawicy w osobie pana prezydenta przypadkiem nie został obdarzony kolejną księżną Dianą. =>  Znowu "księżna Diana"?

Przypominam, że lady Diana Spencer wygrała w 1981 roku poufny casting brytyjskiego dworu królewskiego na matkę przyszłego następcy tronu /tyle że nikt jej o tym nie raczył poinformować, a ona bidulka myślała, że spotkała "miłość swego życia"/

Ktoś tam wtedy ewidentnie spartolił zwyczajowy "backgrund-check" rodzina królewska poszukując dobrze ułożonej konserwatystki, dostała rebeliantkę czystej wody - a co było dalej, wszyscy wiemy...  

A kolejne weta pana prezydenta tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że porównanie go do księżnej Diany było jak najbardziej uprawnione - bo najwyraźniej, zamiast dynamicznego reformatora dostaliśmy kolejnego konserwatora...

image

P.S. Pan prezydent zachowuje się ostatnio tak, jakby totalnie odpuścił sobie sprawę reelekcji.

Bo wyborcy Zjednoczonej Prawicy raczej nie wybaczą mu rozbicia ich obozu, a dla opozycji totalnej i tak pozostanie "Adrianem primo voto Maliniak"...

Ale jeśli pan prezydent ma inne plany na rok 2020, to jaką rolę odgrywa w nich dobro Polski?

Czyżby głosując na Andrzeja Dudę wyborcy dostali jednak pana "Kornhauser-Duda"?

napisz pierwszy komentarz