W dyplomacji
We wspomnieniach kandyjskiego zawodowego dyplomaty C.Ritchiego znalazlem kilka interesujacych informacji na temat tego fachu. Trafily sie tez dwie uwagi na temat polskich i rosyjskich dyplomatow. Najpierw spotkal ich na Konferencji Pokojowej w Paryzu. W dniu 8 V 1947 r. zapisal tak:
"Polacy zaprosili nas do wspanialego Hotel de la Rochefoucauld, ktory jest obecnie siedziba ich ambasady. Danie po daniu zle przygotowanej zywnosci. Ambasador - przysadzisty, mowiacy potoczyscie, byly dyrektor szkoly w Krakowie. Pozniej recepcja - hordy ciemnawych Wschodnich Europejczykow-opryszkowata inteligencja, ktorzy wygladali na takich, ktorzy potrafia strzelac tak szybko jak klocic sie - zarolili jak termity wyniosle pokoje.Te przyjecia cocktailowe i oficjalne recepcje, gdzie nudni i zmeczeni oficjalowie wraz ze zmeczonymi kobietami wala w cudowne pokoje stworzone do wypoczynku, konwersacji, do opartej na dobrych manierach komedii i intrygi! Niezdarne proby robotow panstwowych, by byc wesolymi!"
W dniu 21 VIII 1946 kanadyjski dyplomata poczynil uwagi na temat rosyjskich dyplomatow zestawiajac ich podejscie z postawami mlodych zachodnich dyplomatow:
"Rosjanie wygladali na wytrzymalych, takich, ktorzy walczyc beda bez konca. Mieli nerwy, odwage i ciala ze stali.Sprawiali wrazenie mezczyzn, ktorzy nie maja zycia prywatnego. My, zachodni amatorzy nie koncentrowalismy wystarczajaco naszego zycia na pracy;bylismy jakby w tym zacofani...
Dla mlodych jest trudniej; mecza sie szybciej i czesciej popelniaja bledy, ktore bardzo przezywaja. Starzy Chlopcy popelnili w swym zyciu tyle bledow, ze jeden wiecej czy mniej, nie robi dla nich roznicy. Mlodzi walczyc musza na dwoch frontach. Musza miec czas na sypianie ze swoimi zonami, bo inaczej ktos inny zrobi to za nich."
Z kolei w zapiskach z dnia 9 V 1947 r. znajdujemy uwagi na temat UNESCO:
"Wystarczy jedno spojrzenie na budynek UNESCO, by miec dosyc. Oh jak sie brzydze tym towarzystwem miedzynarodowych sekretarzy - zawsze sa tacy prowincjonalni - gadajacy ciagle o zakupach i romansujacy ze swoimi nieatrakcyjnymi sekretarkami. wydaje im sie, ze sa "ludzmi dobrej woli" i postepowi. Nie hamuja w spobie egotyzmu i zadzy wladzy. Brak im pokory. Jestem pewien, ze ta atmosfera w Genewie zrobilaby ze mnie faszyste".
Ze stron ksiazki wylania sie modelowa postac prawdziwego dyplomaty. Autor tez wprost wylicza cechy pozadane w tym fachu. Sa to: ukladnosc, grzecznosc,spokoj, pokora, nastawienie na kompromis. I tu rodzi sie pytanie, jak Sikorski mogl zostac szefem polskiego Ministerstwa spraw Zagranicznych? Wszak ow czlek jest dokladnym przeciwienstwem tego modelu.
PS Przy okazji wypada wspomniec o katechetce Teresce. Decyzja kadrowa stulecia.
Charles Ritchie, "Diplomatic Passport. More Undiplomatic Diaries, 1946-1962", MacMillan of Canada, 1981.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Tymczasowy :)
Pani Terenia była szefową MSWiA za Kopaczowej, a Schetyna szefem MSZ.
Wszyscy po jednych kwalifikacjach :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Od 1937 roku siedzibą
Od 1937 roku siedzibą ambasady polskiej w Paryżu jest Pałac Monako. Polacy otrzymali tę wspaniałą, historyczną budowlę, dzięki zabiegom ówczesnej ambasadorowej hrabiny Chłapowskiej.
Ambasador scharakteryzowany ,jako ,,przysadzisty,, i ,,kierownik szkoły" to
postać bardzo znana - Stanisław Skrzeszewski.
Jeden z nielicznych komunistów na stanowisku ambasadora, których powojenna władza nie musiała się wstydzić. W latach dwudziestych ukończył studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim i wkrótce tamże uzyskał doktorat. Następnie
kontynuował studia na Sorbonie (stąd później ta placówka w Paryżu).
Nie będę tu cytować jego życiorysu zawziętego komunisty, członka KPP i jednej z osób,które
już przed wojną nadały Związkowi Nauczycielstwa Polskiego charakter lewicowy.
Jak wielu Plaków po wkroczeniu Niemców pojechał do Lwowa, większość z nich Rosjanie zamordowali (np. Boy-Żeleński, Bodo). Skrzeszewski zapisał się do WKP(b) i został skarbem
nowej władzy w nowej Polsce. M.in był ministrem spraw zagranicznych.
Hotel de la Rochefoucauld chyba do dziś jest hotelem , w każdym razie nie był naszą ambasadą . Może Kanadyjczyk tam mieszkał i to tam spotykał hordy ciemnawych Wschodnich Europejczyków