Kurator z San Escobar
Sławomir Mrożek prowadził w latach 1956-1960 rubrykę satyryczną "Postępowiec" {TUTAJ}. Ukazała się w niej m.in. wiadomość: "Bohaterska kobieta urodziła dowód osobisty - zamiast dziecka". Minęło ponad 57 lat. W poniedziałek, 26.06.2017, Komisja Weryfikacyjna przesłuchuje byłego urzędnika stołecznego ratusza, Jerzego Mrygonia. W zamieszczonej {TUTAJ} relacji czytamy:
"A czy - przepraszam bardzo - gdyby z panem Marcinkowskim akt notarialny podpisała Pszczółka Maja to też by pan to przyjął? - pytał Jaki. Gdyby Pszczółka przedłożyła dokument tożsamości i złożyła zgodne ze stanem faktycznym oświadczenie, a notariusz by to potwierdził to tak - odparł Mrygoń.".
Jest to ta sama postawa, jaką wykpiwał ongiś Sławomir Mrożek. Rzeczywistość nie jest istotna, ważne są papiery. To właśnie takie podejście umożliwiło rozkwit mafii pod opiekuńczymi skrzydłami prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. A co z kuratorem?
Jedenastego maja 2017 w portalu Tvnwarszawa.tvn24.pl {TUTAJ} mogliśmy przeczytać:
"Zatrzymania dotyczą także nieruchomości przy ulicy Królewskiej 39. Sprawę tego adresu opisywała "Gazeta Stołeczna". To działka o powierzchni 460 m kw. w ścisłym centrum. Przed wojną stała tu kamienica, a po 1945 roku grunt przejęło państwo dekretem Bieruta. Przez długie lata mieściły się tu pawilony, a kilka lat temu rozebrano je na polecenie władz Śródmieścia.
Maciej M. zainteresował się tym fragmentem. Jak podała "Stołeczna", nie mógł odnaleźć wszystkich dawnych właścicieli lub spadkobierców, ale zastąpili ich kuratorzy spadków. W gazecie czytamy, że jednym z nich był S. Bartlett, pochodzący z państwa Saint Kitts i Nevis - raju podatkowego na wyspach Morza Karaibskiego. Kurator zza oceanu wyznaczył pełnomocnika w Warszawie - mecenasa Andrzeja M. Ten przyznał, że Bartletta nie zna, a pełnomocnictwo od niego dostał pocztą. Uznali je prawnicy Samorządowego Kolegium Odwoławczego, którzy wydali decyzję otwierającą drogę do zwrotu nieruchomości.
Maksymilian M. poprosił polskich kuratorów o zgodę na zniesienie wspólności praw i roszczeń do działki. Sądy na to przystały. M. odkupił więc od kuratorów roszczenia, którymi opiekowali się w imieniu nieznanych spadkobierców.
Miał być podpisany akt notarialny, ale pojawił się Hubert Kosiński, pełnomocnik spadkobiercy Ryszarda Mossina, żołnierza 2. Korpusu, dziennikarza BBC. Miał niewielki udział w działce przy Królewskiej, podobnie jak jego brat i matka. Gdy dowiedział się, że działka jest zwrócona, napisał do prezydent stolicy. Szykowano już akt notarialny, ale prawnicy SKO unieważnili własną decyzję.".
Jak więc widać, owe papiery mógł dostarczyć urzędnikom dosłownie każdy. Na zakończenie chcę zwrócić uwagę na zabawny zbieg okoliczności. Otóż S. Bartlett pochodził z Saint Kitts i Nevis. Hiszpańska nazwa tego państwa to San Cristobal. Minister Waszczykowski nazwał je kiedyś omyłkowo San Escobar, co wywołało wiele uciechy. Tak więc w warszawskiej aferze reprywatyzacyjnej pojawił się "kurator z San Escobar".
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. To "San"
kompletnie nie pasuje do sytuacji. Zadnego swietego. Sami lajdacy.