Polska specjalność - jednoosobowa mafia
Ach, ta globalizacja i specjalizacja. Poszczególne państwa, nawet te oficjalnie zaprzyjaźnione, prześcigają się w wyszukiwaniu dla siebie specjalizacji, dzięki której mogłyby uzyskiwać tzw. przewagę konkurencyjną.
Na przykład przewagą konkurencyjną takich Chin jest kopiowanie na rympał wszystkiego, co najlepsze i produkowanie kopii samemu, a przewagą Polski było do tej pory kopiowanie na rympał wszystkiego, co najgorsze, na przykład reform emerytalnych czy służby zdrowia.
I nagle – siurpryza!
Według opinii biegłych, przygotowanej przez znaną międzynarodową firmę audytorską Ernst&Young, Marcin P., prezes wartego 700 milionów wałka o nazwie Amber Gold działał sam i najprawdopodobniej nie miał mocodawców i nikt nie wsparł pieniędzmi jego biznesu.
Ani politycy, ani urzędnicy, ani nawet, pomocne zwykle, służby.
To cenna opinia i nie mam na myśli kwoty, jaką spece z Ernst&Young zainkasowali za jej sporządzenie - mam na myśli zupełnie co innego:
teraz, niezależna prokuratura i niezawisły sąd będą mogły spokojnie przyjąć, że jedynym (ewentualnie) winnym tego szwindla jest Marcin P., co dla każdego logicznie myślącego człowieka (dla mnie na przykład) wyklucza oskarżenie go o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, gdyż twór o nazwie „jednoosobowa grupa” nie istnieje.
Co innego – jednoosobowa mafia, ale o tym za chwilę.
Dzięki opinii speców z Ernst&Young Marcin P. dostanie jakieś 2, no - 3 lata w zawieszeniu albo i nie.
I wszystko będzie, używając języka dzisiejszych elit – git.
Gdyby tę jednoosobową mafię prokuratura odkryła w sposób niezależny, a sąd klepnął w sposób niezawisły, bez podkładki w postaci ekspertyzy Ernst&Young, też by się nic złego nie stało, ale wtedy załatwienie tej sprawy mogłoby stwarzać wrażenie metody, za przeproszeniem, na chama, a to zawsze mniej elegancko wygląda.
Co ciekawe, firma Ernst&Young została założona w 1894 roku w…. Chicago.
Proszę sobie tylko wyobrazić, że w latach prohibicji, Ernst&Young, wydaje opinię, iż jedynym odpowiedzialnym za cały system przemytu gorzały z Kanady i jej dystrybucji w nielegalnych lokalach jest jakiś John S. (OK ,niech będzie John Smith).
Co byłoby skutkiem takiej opinii? No jak to co - USA miałyby dziś zupełnie inne elity:
Alfonso Capone byłby pewnie przez kilka kadencji burmistrzem Chicago, jego synowie – kongresmanami, a dziś, prezydentem USA byłby jego wnuk, Barack Capone.
No, ale w USA takie numery (jak w Polsce) nie przechodzą.
Czy jest jakiś optymistyczny wniosek wypływający z tej całej, przepraszam za literackie określenie – komedii?
Ależ oczywiście, że tak!
Przecież audytorzy z Ernst&Young mogli stwierdzić, że wart 700 milionów przekręt zorganizował się zupełnie sam – bez udziału kogokolwiek, nawet Marcina P.
Skąd wiem, że mogli?
Jak to skąd: "a kto bogatemu zabroni?!"
Zresztą, przecież żyjemy w wolnym kraju, w którym wolno wszystko, o wykryciu takiego drobiazgu, jak jednoosobowa mafia nie wspominając.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rmf-fm-nikt-nie-pomagal-marcinowi-p-w-uruchomieniu-amber-gold/cqn6j (link is external)
***
Ten tekst opublikowałem 11-01-2014, w serii kilku innych poświęconych aferze Amber Gold.
W odróżnieniu od znakomitej większości komentatorów zupełnie mnie nie interesuje, czy w trakcie prac komisji śledczej okaże się, że Donald Tusk był świadom istoty tego przewału, bo nie jestem idiotą i jest dla mnie oczywistym, że był.
Za to fascynuje mnie przytoczona opinia renomowanej firmy audytorskiej, a ponieważ nie usłyszałem, żeby komisja śledcza była zainteresowana zbadaniem fenomenu jednoosobowej mafii, mam dwa pytania, ktore pozwalam sobie publicznie postawić:
1. czy firma audytorska E&Y przeprowadza audyty/zarabia w szeroko rozumianym sektorze publicznym (nie tylko na zlecenie prokuratury) ?
2. jeśli tak, to ile na tych zleceniach od czasu objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość zarobiła?
* http://www.blogmedia24.pl/node/66115
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. @Ewaryst Fedorowicz
nie wiem, czy nadal robi audyty dla rządu PiS, bo dla rządu PO-PSL robiła.
Natomiast co do samej firmy Ernst&Young
20 września 2016 Nadzór w USA nałożył 9,3 mln dol. kary na znaną firmę audytorską Ernst & Young, gdyż jej pracownicy pogwałcili zasady niezależności, utrzymując zbyt bliskie relacje z klientami w spółkach giełdowych.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) ogłosiła, że firma Ernst & Young zgodziła się zapłacić 9,3 mln dol. w zamian za umorzenie postępowania o złamanie zasad niezależności przez dwoje rewidentów.
W sieci nie chwalą się zleceniami z SP
http://www.ey.com/pl/pl/about-us/dane-spolek
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Wiem, że się nie chwalą, ale tym bardziej ciekaw jestem.
Chyba w wolnej chwili wystosuję "wniosek o informację publiczną" w tej sprawie, zobaczę, z jakim skutkiem
Ewaryst Fedorowicz
3. Mnie też interesuje...
..."czyj on jest" ten E&Y? Bo przecież "czyjś" musi być...
A tak na marginesie, to ja bym też się tak bronił jak Józef Bąk: sypałbym nazwiskami z książki telefonicznej. Niech mają, niech sprawdzają, niech na świadków wzywają... A czas leci i sprawunia się przedawni...
Mam tylko nadzieję w mądrości Pani Wassermann, ale co ona sama może?
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...