"Możemy wygrać wojnę z Rosją" - wywiad z Ph. A. Petersenem

avatar użytkownika elig

  Ukazał się on w lutowym numerze miesięcznika internetowego "Nowa Konfederacja" {TUTAJ

(link is external)}.  Rozmowę przeprowadziła Aleksandra Rybińska.  Dziś [19.02.2017] przedrukował ją portal Neon24.pl {TUTAJ(link is external)}.  Kim jest Phillip A. Petersen?  Według "NK" jest to:

  "Czołowy amerykański strateg i analityk, w przeszłości pracował m.in. dla Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony (DIA). Były oficer US Army, wiceszef Fundacji Potomac, jednego z najbardziej wpływowych think tanków w USA." {TUTAJ(link is external)}.

  Wywiad zaczyna się następujaco:

  "Putin daje się Chińczykom rozgrywać jak dziecko. Wyszedł na idiotę, z czego dobrze zdaje sobie sprawę. Rosyjski prezydent jest w trudnej sytuacji, to właśnie czyni go tym bardziej niebezpiecznym

W Warszawie odbyła się w minionym tygodniu w styczniu 2017] symulacja komputerowa współczesnego konfliktu zbrojnego, pod nazwą Hegemon – Baltic Campaign, z udziałem m.in. byłych dowódców NATO. Została ona przygotowana wspólnie przez dwa think tanki: polską Fundację im. Kazimierza Pułaskiego i amerykańską Potomac Foundation. Jaki był cel tej gry wojennej?

W symulacji rozegrany został scenariusz oparty na ćwiczeniach Zapad 2013, zawierający pewne zmiany, które nastały na skutek szczytów NATO w Newport oraz w Warszawie – wzmacniające siły Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance, i to tak, że Rosjanie musieli zmienić strukturę swoich sił zbrojnych i uwzględnić to w swoich planach. Rosja przesunęła 20 Armię na południe, nad granicę Białorusi i Ukrainy i odtworzyła Gwardyjską Armię Pancerną. Ma to odwieść Polskę od ewentualnej obrony państw bałtyckich, w przypadku, gdyby zostały one zaatakowane przez rosyjską 6 Armię. Jestem ciekaw, jak to zostanie przez Rosjan rozegrane, podczas ćwiczeń Zapad 2017 latem tego roku.".

  W dalszym ciagu rozmowy Petersen stwierdza, iż jest możliwa obrona państw bałtyckich przez NATO.  Najbardziej martwi go sytuacja Białorusi:

  "Moim największym zmartwieniem jest to, że Rosja może zająć Białoruś. Wtedy Gwardyjska Armia Pancerna znajdzie się na granicy z Polską, a to wszystko zmieni. Musimy się zastanowić nad tym, co możemy zrobić, by zagwarantować suwerenność Białorusi. Zapewne nie możemy bronić jej militarnie, ale możemy zastosować sankcje wobec Rosji, tyle że tym razem nie post factum, jak w przypadku Ukrainy i ograniczone w czasie, tylko w sposób wyprzedzający i stały. Wykluczenie Rosji z systemu SWIFT, czyli międzynarodowej sieci służącej do wymiany informacji między bankami, byłoby potężnym wstrząsem dla jej gospodarki. Bez SWIFT-u wymiana handlowa zostałaby sparaliżowana, co w rezultacie spowodowałoby gospodarczą blokadę Moskwy. To oznaczałoby upadek rosyjskich elit. Ludzi Putina.".

  Wiele uwagi poświęca Petersen stosunkom rosyjsko-chińskim.  Mówi:

  "Rosja nie tylko może być, ale jest kartą przetargową w tej grze, ale nie amerykańską, tylko chińską. To Pekin używa Rosji. Putin zawarł deal energetyczny z Chińczykami, którzy dają mu pieniądze na budowę infrastruktury, by mógł dostarczać ropę i gaz do Chin. Co ma z tego Rosja? Niewiele. Głównym, największym odbiorcą i zarazem płacącym za rosyjski gaz jest Europa, nie Chiny. Strona chińska dyktowała trudne do przyjęcia dla Moskwy warunki, jednak kryzys ukraiński, napięcie w stosunkach z Zachodem i coraz słabsza pozycja na rynku unijnym skłoniły Moskwę do pójścia na ustępstwa. W skrócie: to bardzo kiepski interes. (...)
  A nawet gorzej: budowa infrastruktury przesyłowej to otwarcie Chińczykom dostępu do samego serca Rosji. Tę infrastrukturę chińskie siły zbrojne mogą wykorzystać w przyszłości do inwazji Rosji. Kiedyś chińska armia podczas ćwiczeń wojskowych zatrzymywała się na Uralu, teraz zatrzymuje się w Kazaniu. W rosyjskim wojsku istnieją dwie grupy: tacy ludzie, jak Szojgu, którzy optują za politycznym sojuszem z Pekinem, oraz rosyjscy generałowie, którzy uważają, że to najgłupszy pomysł na świecie. Jeden z nich mi powiedział, że największy problem, jaki Chińczycy będą mieli z rosyjską armią, to nie to, czy będą w stanie ją pokonać, tylko to, czy będą w stanie ją znaleźć. Oni wiedzą, że my nie jesteśmy dla nich zagrożeniem. Zachód nie zamierza ich atakować. Z Chińczykami może być różnie.

Chińczycy rozstawili przy granicy z Rosją w północno-wschodniej części kraju rakietowe pociski balistyczne Dongfeng-41, mające zasięg do 15 tys. kilometrów. Kreml zadeklarował, że nie czuje się zagrożony. W kogo są one więc wymierzone? W USA?

Mogą być wymierzone zarówno w USA, jak i Rosję. Wiemy, że Pekin konsultował Kreml w kwestii wyprzedzającego uderzenia nuklearnego w USA, zachęcając Rosję do agresywnej postawy – niech Rosjanie wystrzelą rakiety, wtedy my możemy się wygodnie odchylić do tyłu w fotelu i nic nie robić. Putin daje się Chińczykom rozgrywać jak dziecko. Wyszedł na idiotę i dobrze o tym wie. Rosyjski prezydent jest w trudnej sytuacji, to właśnie czyni go tym bardziej niebezpiecznym.".

  No cóż - niektórzy twierdzą, że Rosja JUŻ stała się wasalem Chin.  Bardzo ciekawe są też komentarze na temat tej rozmowy.  Warto je przestudiować, nie przejmując się licznymi ruskimi trollami.  Manewry Zapad 2017 niepokoją nie tylko Polskę i NATO.  W komentarzu do rozmowy z Petersenem w Neon24.pl przedrukowano artykuł ukraińskiego analityka Aleksieja Arestowicza "Zapad 2017 czyli ofensywa Rosji na Litwę, Łotwę i Estonię" z portalu Koniec Świata {TUTAJ(link is external)].  Zastanawia się on nad tym, co się stanie jeśli siły rosyjskie zgromadzone podczas tych manewrów na Białorusi, jej nie opuszczą, rozpoczynając faktyczną okupację tego kraju.

  Na razie mamy gry wojenne oraz manewry.  Czy mogą się one przerodzić w realne działania wojskowe?  Nie wiadomo, ale napięcie rośnie.

  

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz