Życie codzienne 13. I. 2017 r.

avatar użytkownika Janusz40

"Piąteczek", ale i trzynastego - to tylko bla... ale coś się jednak skończyło, coś niedobrego. Wszyscy to powtarzają. Dla niezbyt uważnych obserwatorów politycznego życia, klincz trwał zbyt długo - spełnione zostały wszystkie warunki do przerwania przestępczego działania posłów (głównie PO, ale w porywach byli tam z N i nawet z PSL). Niektórzy później w TV tłumaczyli się, iż działali w emocjach. To infantylizm. W emocjach ukradłem z biurka dokumenty J. Kaczyńskiemu, w emocjach kogoś zamordowałem - więc jestem właściwie niewinny).

Rzecz jasna - mądry strateg Jarosław Kaczyński - doskonale wiedział, że pomimo zebranych ewidentnych dowodów przestępstwa i tak "poprawnościowe" media, Eurokraci i międzynarodowy kapitał nie da się przekonać i wyprowadzenie napastników (na Marszałka Sejmu) będzie dla nich pretekstem do okrzyknięcia, iż w Polsce panuje dyktatura i reżim. Można sie zastanowić, jakie właściwie byłyby straty dla Polski z tego powodu? Oczywiście w grę wchodzą określone gospodarcze sankcje, Wspomniane grupy interesów tylko czekają na byle pretekst, by dorobić Polsce jeszcze większą "gębę". Wiedzą o tym doskonale liderzy PO i N, którzy z tymi grupami interesów sie identyfikują - stąd ich bezczelność i odwaga w łamaniu prawa. Sądząc po umęczonej fizyz G. Schetyny - czuł jednak, że dalej nie może struny napinać - J. Kaczyński, także min. Błaszczak zaczęli wyrażać się juz dostatecznie zrozumiale.

Teraz PO ze swoim liderem musi siedzieć cicho, musi sie liczyć, ze zgromadzony materiał dowodowy popełnianych przestępstw wystarczy na wieloletnie odsiadki nawet kilkunastu posłów/posłanek.

Ciekawe, że lider PO znalazł czas, by w płomiennej przemowie (jak chyba nigdy dotąd) bronic "miejsca na ziemi" mieszkańcom Dobrzynia Wielkiego, którzy podjęli głodówkę w proteście przeciw przyłączeniu ich miejscowości do Opola. Sprawa ma oczywiście "drugie dno", a może też i trzecie. Ale o tym Pan Schetyna - ani słowa. Otóż na tym terenie powstaje ogromna elektrownia, która w sposób zasadniczy uniezależni Polskę od dostaw niemieckiej energii el. Gmina na terenie której leży Dobrzeń Wielki to matecznik niemieckiej mniejszości, mniejszości, która nie jest potulna wobec polskich władz, oni ani myślą utożsamiać się z państwem, w którym żyją. Pokazują swoją wrogość szczególnie w czasie polskich świąt narodowych - np. w rocznicę Powstania warszawskiego. Ponadto tak są ustawione ustawy samorządowe i podatkowe, że samorządy znakomicie partycypują w puli podatkowej od przedsiębiorstw zlokalizowanych na ich terenach. Np. Gmina, terenie której zlokalizowane są kopalnie i elektrownie zagłębia Bełchatów - jest najbogatszą gmina w Polsce. Regulacja ta jest oczywistym idiotyzmem; Państwo (czyli wszyscy My) ponosimy koszty inwestycji, a korzysta przypadkowa społeczność na terenie której jest ona zlokalizowana. Usprawiedliwione byłyby tylko takie beneficja, które pokryłyby dolegliwości... Stąd decyzja, by obejść te przepisy poprzez włączenie miejscowości Dobrzyń do Opola...

Inną kwestią jest postawa G. Schetyny; można domniemywać, iż ma rozciągnięty nad sobą parasol bezpieczeństw ze strony Niemiec. Jego oficjalny życiorys jest dokładnie wyczyszczony i szlachetny. Jednakże Reżyser i dziennikarz Grzegorz Braun znalazł w IPN kilka informacji, które wskazywałyby na współpracę Schetyny z bezpieką PRL. Więc może jednak należałoby szukać antypaństwowej postawy lidera PO w jego promoskiewskich korzeniach - nie wiadomo...

Zniszczono (przy pomocy ładunku wybuchowego) wielki polski pomnik na Ukrainie. W programie TV największym obrońcą polskości i posiadaczem największej wiedzy dotyczącej ukraińskich zbrodni przeciw Polsce jest ksiądz Isakowicz-Zaleski, zresztą Ormianin z pochodzenia.
Wykazał hipokryzję zarówno prezydenta Poroszenki, jak i ukraińskiego szefa IPN. Inni uczestnicy debaty byli bardziej nastawieni na zrozumienie postaw Ukraińskich. Sprawa jest zasadnicza dla stosunków Polsko-Ukraińskich. Wydawać by sie mogło, że nasi wschodni sąsiedzi wyrównali z nawiązką "rachunek krwi" i przyjazne gesty ze strony Polaków powinni przyjąć za dobrą monetę, rozpocząć i kontynuować okres stosunków przyjaznych.

Polska była pierwszym państwem, które uznało niepodległość Ukrainy. Polska była również najbardziej aktywna we wspieraniu ukraińskiej rewolucji na Majdanie. Polska otworzyła szeroko granice dla Ukraińców szukających pracy (jest ich u nas ponad milion) i nie dotykają ich żadne szykany na żadnym tle (jak to bywa w odniesieniu do Polaków nawet w Anglii, czy w innych zachodnich państwach). To wszystko nie ma jakby dla nich znaczenia.

Są zadawnione wielowiekowe animozje, z których współczesne pokolenie nie może się jeszcze wyzwolić. Ciekawe, że nawet po 123 latach zaborów, po kilkudziesięciu latach dominacji rosyjskiej komuny nad Polską - tych animozji (i kompleksów) nie mogą się pozbyć sie pozbyć także Rosjanie (nawet Putin). Zawsze Polacy to "Pany Lachy". Były błędy za I Rzeczypospolitej - polscy "Panowie" nigdy nie zgodzili sie na uszlachcenie rejestrowych Kozaków. Nawet nasz narodowy bohater Czarniecki też potrafił upuszczać ukraińską krew, nie mówiąc o Januszu Radziwille, czy o Jaremie Wiśniowieckim (chociaż oni to "Polacy" z litewskim i ruskim rodowodem). Także trochę "grzeszków" mają na sumieniu polscy oficerowie-panowie z nadania Piłsudskiego na ukraińskich terenach. Oczywiście jedynie z tytułu "pańskiego" stosunku do osiadłych autochtonów. Okazuje się, że odreagowanie tej "podległości" może wymagać pokoleń.

Zakończę optymistycznie - przynajmniej jeśli idzie o więź między Polakami. Wszyscy (oprócz piątej kolumny) będziemy się cieszyli ze zwycięskich skoków naszych zawodników w Wiśle-Malince, a odegrany Mazurek Dąbrowskiego będzie brzmiał jak prawdziwy Polski Hymn - nie jak chcieliby to pokazać zawistni Austriacy (ponoć naród muzycznie uzdolniony i wykształcony).

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz