Jak majdan przemienił się w ciamajdan- czyli orkiestra bez dyrygenta vs orkiestra z dyrygentem
Czytam ostatnio w „naszej prasie” przestrogi przed kolejnymi próbami obalenia legalnie wybranego, naszego rządu. Ja zaś sądzę, że jeśli, co jak widać jest coraz bardziej prawdopodobne, uda się przełamać obecny kryzys, to będziemy mieli przynajmniej kilka lat spokoju.
Najpierw z pozoru, ale tylko z pozoru, błaha sprawa. Czy zwróciliście Państwo uwagę jak ważne dla opozycji jest przypisanie J. Kaczyńskiemu jakiejś funkcji oficjalnej? Najpierw chcieli by koniecznie został premierem, teraz by został chociaż marszałkiem Sejmu. Dlaczego to dla nich takie ważne, by Kaczyński był „kimś”?
Odpowiedź jest na to prosta. Każda funkcja ma swój zakres kompetencji i żadna nie pozwala na swobodne zarządzanie ruchem społecznym. Tylko status autorytetu umożliwia elastyczne prowadzenie spraw publicznych, umożliwia kierowanie sprawami bieżącymi. Bo tylko autorytet może raz zwracać się do społeczeństwa jako całości, zaraz po tym do jakiejś grupy zawodowej jeszcze później do ludzi o konkretnym statusie społecznym tylko po to, by w razie potrzeby dać wskazówki wykonawcze konkretnym osobom i można to wszystko czynić jawnie, bez naruszenia porządku instytucjonalnego państwa! W ten sposób można nadawać państwu pożądany kształt bez konieczności burzenia czegokolwiek. Autorytet ma posłuch nie dla tego, że ma władzę a dla tego, że ma autorytet.
Jeżeli zaś pełni się jakąkolwiek funkcję urzędową to ma się wyznaczony ograniczony zakres kompetencji, zakres który nie koliduje z zakresami obowiązków innych , to zaś powoduje, że nie można oficjalnie i publicznie tego podziału kompetencji naruszać często pod rygorem popełnienia przestępstwa, nawet jak ma się rację!
Czyli, wołanie o jakąś funkcję dla Kaczyńskiego to apel utrudnienie sterowania życiem politycznym w Polsce, chodzi o to byśmy jak oni byli orkiestrą bez dyrygenta!
Dla osoby pełniącej funkcje oficjalną możliwe są oczywiście działania zakulisowe przekraczające zakres jego kompetencji, ale nie mogą to być działania jawne. Bycie „szarą eminencją” to duże utrudnienie. Prowadząc działalność polityczną dość często, jeśli nie prawie zawsze, trzeba mieć kontakt ze zwykłymi ludźmi, z elektoratem. To zaś wymaga niedopuszczalnej dla osób sprawujących funkcje urzędowe jawności w sprawach przekraczających jej formalne kompetencję. Czyli utrzymanie więzi z elektoratem najprostszą drogą wystąpień publicznych jest dla osoby urzędowej nie możliwe wtedy, gdy to jest potrzebne a może to robić tylko niekiedy. Nikt nie może sobie pozwolić na ostentacyjne łamanie porządku społeczno-instytucjonalnego, bo uzasadni tym samym zarzut sprawowania władzy dyktatorskiej. W praktyce, gdy się pełni funkcję formalną musi się to robić przez pośredników, innych polityków lub przez media.
Ale tu pojawiają się dwa problemy i są to problemy Antypisu. Po pierwsze tzw media mają swoje interesy i akcentują przekaz tak jak chcą a po drugie siła przekazu medialnego zależy w wielkiej mierze od sprawności technicznej dziennikarza.
Jest też rzeczą powszechnie zananą, że dziennikarzy Antypisu jest dużo więcej a wśród nich wielu jest bardzo sprawnych warsztatowo, nie mówiąc o zasobności naszych mediów w porównaniu z mediami Antypisu. Tak więc ta forma komunikacji jest praktycznie dla nas zamknięta i żadna polityka informacyjna tego nie zmieni. Komunikacja za pośrednictwem mediów na jeszcze tą wadę, że dziennikarz by być wiarygodnym musi poglądy przedstawiać jako swoje, więc dyskusja z nimi staje dyskusją z dziennikarzem a nie z politykiem.
Jeśli zaś będzie do przedstawienia swoich racji prosił o pomoc innego polityka, to zawsze musi się liczyć z tym, że przekaz będzie zgodny z emploi danej osoby, będzie rozumiany w kontekście jego wcześniejszych oświadczeń.
Antypis chce by Kaczyński był w takiej samej sytuacji jak rzeczywiści liderzy Antypisu ale na szczęście jest inaczej
i dla tego Kaczyński mógł reagować na bieżąco na zauważane działania Antypisu i co najważniejsze na ich skutki!
O tym, że Antypis będzie próbował wywołać coś na wzór Majdanu było wiadomo od dawna. Ja dowiedziałem się o tym dokładnie 6 stycznia 2016 roku. Dowiedziałem się również o tym że na Węgrzech i we Słowenii są szkoleni prowokatorzy tych zamieszek, że został wyznaczony budżet operacji. Nawet zdaje się pisałem o tym w jakiejś notce. Oczywiście najpierw wiedzieli o tym działacze PiS a ja dowiedziałem się o tym zagrożeniu od nich.
Duża trudnością, jak się okazuje krytyczną, dla organizatorów tego przedsięwzięcia jest praktyczny brak możliwości korygowania działań w czasie rzeczywistym. Jest to spowodowane problemami komunikacyjnymi. Otóż jak sytuacja staje się napięta, to główni aktorzy są bez przerwy śledzeni przez każdego zainteresowanego. Nie umknie uwagi żadne spotkanie, żadna rozmowa i trzeba założyć, że i jej treść będzie znana wielu osobom więc utrzymanie w tajemnicy relacji między politykiem – aktorem a reżyserem w trakcie „przedstawienia” jest nie możliwe a relacje te są najczęściej nielegalne a zawsze wstydliwe. Tak więc planując takie przedsięwzięcie jak obecny kryzys trzeba poszczególnych polityków zaprogramować i zobowiązać do wykonania konkretnych czynności w konkretnym czasie.
Jeden miał zablokować mównice Sejmową, drugi wywołać bójkę z posłem PiS`u a trzeci zgłosić postulat rozwiązania Sejmu. Każdy z nich miał wykonać swoje działanie w określonym czasie a nie w stosownych okolicznościach. Aktor nie jest od oceny okoliczności!
Ponieważ jednak nie wszyscy działali skutecznie i nie osiągnęli zakładanych rezultatów, to działania pozostałych wyglądają groteskowo, bo są oderwane od rzeczywistości i to jest najlepszym dowodem na to, że są tylko aktorami, że nie oni decydują co się dzieje. Gdyby samodzielnie oceniali sytuację, to by takich idiotyzmów w zaistniałych okolicznościach nie robili. Oczywiście każdy z aktorów swoją rolę odegra do końca, do ostatniego zdania scenariusza i uda się do kasy po pieniądze. Ci co wykonali zadania dostaną zapłatę a ci, którzy nawalili będą mieli kłopoty. A to okaże się, że żona alimenciarza spowoduje jego uwięzienie, inny zostanie złapany na jeździe po pijanemu i nie będzie miało znaczenia, że w ogóle nie pił. To jednak później.
Dla nas najważniejsze jest to, że dopiero po zrealizowaniu całego scenariusza, jeśli nie będzie efektów reżyser i scenarzysta zostaną zmienieni i do czasu napisania nowego będziemy mieć trochę spokoju.
Czego sobie i wszystkim życzę bo udaje się nam zmienić nie tyle państwo co społeczeństwo a ono może w ogóle uniemożliwić jakąkolwiek intrygę przeciwko sobie.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. @UPARTY
faktem jest, że operacja mająca na celu wywrócenie rządu PiS była przygotowywana od roku. Nie wiadomo było tylko, co antyPiS wymysli, jaką prowokację. Grudzień był wyjątkowo obfity w różne prowokacje przed 13 grudnia, organizowane w Polsce, Brukseli i USA. Żona Sikorskiego mocno sie napracowała nad budowaniem atmosfery grozy w lewackich mediach USA.
Teraz mamy juz za sobą próbę rozwalenia sejmu przez totalną opozycję, pod sejmem nie dostali wsparcia, było to żenujące widowisko, nawet Hołdys tego nie wytrzymał i sie wypisał :)
Nie mają planu co dalej, polegli po całości.
Ekipa od podburzania lewactwa Środa i Hartman gryzą paluchy ze wściekłości. Znów im nie wyszło! Tyle lat i NIC!
Środa, Senyszyn i Hartman w Krakowie na świeckiej wojnie z chrześcijanami. Wojujące palikmioty.
2017. Nadzieja w polskim szaleństwie
27 grudnia 2016 | 20:00
http://wyborcza.pl/7,75968,21173394,2017-nadzieja-w-polskim-szalenstwie....
Magdalena Środa
Siedząc pod cudzą władzą, skłanialiśmy się ku buntom. Może znów wywołamy Wiosnę Ludów?
Tuż przed przystąpieniem Polski do UE Zbyszek Bujak [jeden z przyw?dców
„Solidarności”] zapytany przez zagranicznych dziennikarzy o to, „co
wniesiemy jako naród do Wspólnoty”, zastanowił się chwilę i powiedział,
że „szaleństwo”. W jego ustach nie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @ Maryla
Myślę, ze własnie rok temu wyznaczono datę i scenariusz puczu. Na grudzień przewidziano kumulacje demonstracji ulicznych KOD połączoną z próba zakłócenia miesięcznicy, a wydarzenia w Sejmie były oznaczone datą głosowania nad budżetem.
Ponieważ budżet od bardzo wielu lat opracowuje grupa 8 urzędników w Ministerstwie Finansów i nie bardzo można znaleźć zastępców, bo jest to grupa dość eklektyczna, więc można było się z nimi umówić kiedy go opracują i kiedy będzie on mógł być głosowany. Terminy dotyczące ustawy budżetowej są bardzo ściśle wyznaczone w Konstytucji jeśli tych 8 urzędników nie przyspieszy swojej pracy, to głosowanie nad budżetem musi się odbyć w Sejmie w połowie grudnia ale nie w wcześniej niż 14.
Stąd początek puczu mógł być wyznaczony na 10 grudnia. Co do Środy, to okazało się, że miała rację. Nie znieśliśmy cudzej władzy i stworzyliśmy sobie najpierw pisizm, ideologie buntu przeciwko obcym nam elitom, a później udało się umocnić PiS na tyle, że może sprawować władzę w państwie. Środa tylko nie zauważyła jednego- obcą władzą jest ona i jej towarzystwo i dla tego wywołaliśmy Wiosnę Ludów.
uparty
3. tak sobie pomyślałem
że skoro,protestujący przeciwko obecnej władzy siedzą w sejmie,i nie mają zamiaru z niego wyjść.To puśćmy im na ekranach (zamontowanych w sejmie),relację z wszystkich afer,tekstem filmem i.t.p.Wojnę można wygrać,tylko wtedy kiedy pozna się broń przeciwnika.Skoro medialnie atakowali w zaprzyjaźnionych mediach rodzącą się władzę z wyboru.Niechaj zobaczą, chcieli nękać?,to trza im umożliwić gruntowny rachunek sumienia!.
ps.i nie wmawiajcie mi że to jest niemożliwe!
4. podoba mi się pomysł @Petrusa
"kradzieżą" pieniędzy z OFFE usankcjonowaną Trybunałem cara Rzeplińskiego,albo no wdarciem się do redakcji Wprost i wyrywaniem laptopów z rąk redaktorów..
ale przecież mamy niezawodnego Blogera Marka D i jego rejestr
Afer PO i PSLu...
co do PSLu ,to warto zauważyć,że CHŁOPI raczej nie biorą w tym sejmowym cyrku udziału...ale może się mylę
serd pozdr
gość z drogi
5. ...
"co do PSLu ,to warto zauważyć,że CHŁOPI raczej nie biorą w tym sejmowym cyrku udziału"
Oj Zosiu !
Znasz to przysłowie "nie boimy się wroga którego znamy,groźniejszy jest ten którego nie znamy". Ja nie szukam wrogów na siłę,ale niektórych ukrytych już nie biorących udziału w polityce znam.Tych ukrytych w sieci lokalnych władz też!. Tak się składa ze PSL zawsze bywa u władzy,jak nie u góry na świeczniku to na dole,paląc diabłu ogarek!.
6. obrotowy PSL
Piotrze masz Rację,sprytnie tylko się nie rzucają być może w oczy :)
pozdrowienia serdeczne :)
gość z drogi
7. tylko się nie rzucają być może w oczy :)
jeden się rzucił,niejaki pan Waldek na premiera,i umowę gazową!. Pewnie mu kazali,przypomnij sobie jego pierwsze przemówienie.A i jeszcze niejaki Kłopotek,też z tych co to są "za,a nawet przeciw"!