Obrona Terytorialna vs formacje elitarne

avatar użytkownika Tymczasowy

Dyskusje na temat celowosci stworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej nadal trwaja, choc ich temperatura spada. Powinno sie je juz dawno zakonczyc, gdyz dostarczono wystarczajaco ilosc argumentow. Dodam jeszcze jeden - empiryczny.

Od poczatku jasne bylo, ze zolnierze nowego rodzaju sil zbrojnych nie beda zastepowac lotnikow w F-!6. Nie obsadza tez lodzi podwodnych Ul, ktore podobno maja byc rychlo zakupione w Norwegii. Nie beda tez pomykac w Leopardach, nazywanych przez wodza Komorowskiego Leonardami. Jest do wypelnienia tyle zadan waznych dla obronnosci kraju, ze gdyby jeszcze dwie inne formacje powolac, to mialyby co robic. I nie w tym kierunku zmierzam. Idzie mi o to, ze WOT moga wpisac sie w sposob niekonwencjonalny w typowe zmagania dwoch armii. Na wojsko mozna patrzec jako na pewna strukture, ktorej dzialania sa ustrukturalizowane, czyli w mniejszym albo mniejszym stopniu, przewidywalne. Jak jedzie tramwaj, kazdy wie. Na przyklad nie skreci gdzie chce jak kierowca autobusu. Obrona Terytorialna ze wzgledu na swoj charakter jest bardziej elastyczna i mniej przewidywalna. Jest duze pole do tworczych zachowan, ktorych nie przewiduja regulaminy wojskowe. WOT moze czasem dzialac, ze tak powiem, w poprzek. Najlepiej bedzie posluzyc sie przykladem z zycia. Siegne do malo znanej w Polsce, i nie tylko, II wojny w Zatoce Perskiej, okreslanej w Stanach Zjednoczonych jako Operation Iraqi Freedom.

Amerykanie i sojusznicy, ktorych bylo trzech: Wielka Brytania, Australia i Polska, kierowali sie pewna gradacja mozliwych zagrozen. Glownym byla bron masowego razenia: chemiczna, biologiczna, w mniejszym stopniu nuklearna. Nawet gdy trzeba bylo "odchudzac" wyposazenie zolnierza przed bitwa, to nigdy nie ryzygnowano ze stroju ochronnego wlacznie z maska przeciwgazowa. Jak wiadomo, to zagrozenie sie nie spelnilo. ale zostaly inne. Do nich nalezaly jednostki Gwardii Republikanskiej, a szczegolnie dysponowane przez nie czolgi T-72. Gdy w radiofonach pojawiala sie informacja, ze gdzies tam widziano te czolgi, to cisnienie skakalo do gory. Ten typ czolgow byl zgrabniutki, niskiego wzrostu, z armata 125 mm  i z automatycznym ladowaniem nabojow. Jednak w praktyce nie stanowil realnego zagrozenia dla znacznie nowoczesniej wyposazonych czolgow amerykanskich czy brytyjskich. Po prostu je rozstrzeliwano przy kazdej nadarzajacej sie okazji. Nie zmaterializowal sie takze strach wystepujacy do ostatnich godzin zdobycia Bagdadu. Przewidywano, ze walki uliczne o kazdy dom w stolicy Iraku beda mordercze i potrwaja bardzo dlugo. To tez sie nie sprawdzilo, W kilka dni zachodnia czesc miasta zostala zajeta przez 3.Dywizje Piechoty, a wschodnia czesc przez 1. Dywizje US Marines. Pozostala wiec budzaca respekt Gwardia Republikanska. Jak sie jednak okazalo, niespodziewanie doszedl inny bardzo grozny czynnik, a mianowicie, formacje paramilitarne. Popatrzmy jak sie im wojowalo.

Gwardia Republikanska powstala w 1969 r. Stanowila elitarna, lepiej uzbrojona, wyszkolona i motywowana sile liczaca okolo 60 000 zolnierzy. Placono im lepiej, dawano nowe samochody, subsydiowano domy i otrzymywali dodatkowe swiadczenia. W sumie dysponowali 750 czolgami T-72. Trzon stanowilo 6 dywizji. Przed rozpoczeciem dzialan wojennych ulokowano je blizej Bagdadu, by bronily stolicy. Tak wiec dywizje pancerne stanely: Hammurabi od zachodu, Medina od poludnia i Al Nida od wschodu. Dywizje zmechanizowana Baghdad umieszczono jeszcze dalej na wschod. Juz po rozpoczeciu dzialan wojennych przeniesiono w okolice Bagdadu dywizje piechoty Adnan z Mosulu i dyzwizje zmechanizowana Nebuchadnezzar z Kirkuku. I juz wtedy pojawilo sie pewne ale. Otoz te dwie przemieszczane dywizje pozostawily na miejscu ciezki sprzet nie chcac go tracic w wyniku bombardowan alianckich. Dodam, ze nie polskich samolotow, gdyz dla wspolnego dobra uzyczylismy tylko spoecjalsow. Ci zyskali szacunek aliantow z powodu wykazanej sprawnosci przy zdobywaniu najwazniejszego portu irackiego polozonego na poludniu kraju. Jako jedni z pierwszych przekroczyli granice i napadli na wojsko Saddama Husseina.

Gwardia Republikanska wcale sie nie spisala jak mozna bylo oczekiwac. Czasami stawiala opor, ale nie tak, by mozna bylo mowic o jakichs wybitnych sukcesach czy mestwie. Jednym z powodow byl fakt infiltracji przez CIA dwoch najwyzszych szczebli dowodzenia w Gwardii. Do kieszeni generalow i pulkownikow poszly ciezkie miliony dolarow. Najwazniejszym obiecywano pozwolenia na emigracje ich rodzin do USA. Sprawdzilo sie powiedzenie, ze w Iraku wszystko jest na sprzedaz. Pozostaje tylko kwestia ceny.

Gwardia Republikanska nie wyrozniala sie za bardzo walecznoscia; nie dochodzilo do bitew pancernych, jak w czasie Operacji Desert Storm. Setki i tysiace gwardzistow poddawalo sie. Inwazja posuwala sie w szybkim tempie. Jednak juz po paru dniach pojawil sie nowy, zaskakujacy i niebezpieczny czynnik - formacje paramilitarne, czyli "fedayeens" ("stracency') oraz milicja partyjna BAAS. O ile wojsko regularne i gwardzisci dawali sobie spokoj po przegrywanych starciach i uciekali albo sie poddawali, to paramilitarni wycofywali sie, ale sie nie zrazali, przenosili sie pare kilometrow wzdluz przewidywanej trasy konwojow alianckich i ponawiali  uprawiany przez siebie proceder. Dzialajac z zasadzek i z bliskiej odleglosci byli skuteczniejsi od swych zawodowych kolegow. Dosc szybko odkryli, ze ich RPG-7 sa malo skuteczne wobec pancerzy czolgow przeciwnika wiec skierowali swoja uwage na rozciagniete linie zaopatrzenia oraz bardziej wrazliwe na ostrzal pojazdy. Nie powozili czolgami, wystarczyly im Toyoty i autobusy oraz motocykle z przyczepami, na ktorych montowano ciezkie karabiny maszynowe. Takie wspolczesne taczanki z Maximami. Do tego nalezy dodac niekonwencjonalne samochody-pulapki mknace w szybkim tempie w kierunku amerykanskich transporterow opancerzonych czy posterunkow. Poczatkowo Amerykanie dawali sie nabierac, bo nie chcieli strzelac do ludzi wygladajacych jak cywile. Po paru zamachach nie mieeli juz skrupulow.

A to jeszcze nie wszystko, paramilitarni zadziwiali swoja motywacja, odpierani atakowali z jeszcze wieksza zaciekloscia. A juz glos z megafonow-propagandowek umieszczanych na motocyklach wzywajacy do poddania sie dzialal jak czerwona plachta na byka. Zaobserwowano, ze "stracency" potrafili zbierac jakies niedobitki z oddzialow regularnego wojska i milicjj, brac pod swoja komende i ruszac, by zorganizowac kolejna zasadzke.

Zolnierze batalionu czolgow dowodzonego przez plk. D.Perkinsa z 3.DP, ktory po wariacku, nie patrzac na wole przelozonych, ruszyl pelnym gazem (50 mil/h) do samego centrum Bagdadu, ze zdziwieniem obserwowali, ze w tak newralgicznym miejscu walcza z ludzmi ubranymi w cywilne ubrania, a nie zaufancami Saddama. Zajeli caly kompleks malowniczo polozony w luku rzeki Tygrys. Zawieral on palac budynek partii BAAS plac defiladowy z  najbardziej nam chyba znanym gigantycznym pomnikiem dwoch skrzyzowanych szabel. W ten to sposob, "Bahdad Boy" czyli Mohammed Saeed al-Sahmaf ledwie zdazyl powiedziec w dniu 7 IV 2003 r., ze w Bagdadzie nie ma zadnych obcych wojsk, a tu okazalo sie, ze miasto zostalo wlasnie zdobyte.

Oczywiscie, ze nie ma porownania naszych OWT z "fedayeens". Tamci byli slabo wyszkoleni i uzbrojeni. AK-47 i RPG-7 (oczywiscie bez glowic tandemowych), to troche malo, choc lepiej niz koktajle Molotowa, czyli butelki z benzyna. Nasi beda mieli swietny sprzet. A czolgi przeciwnika zanim dotra na odleglosc skutecznego strzalu swoich armat beda razone juz z odleglosci 10 km. przez drony-kamikadze, ktorych w przyszlym roku bedzie juz tysiac. Dzieki duzej liczebnosci zolnierzy teren zostanie porzadnie nasycony. Sytuacja obronna Polski poprawia sie z miesiaca na miesiac.

 

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

3. @Tymczasowy

jak na moje poczucie, to obraza porównywać WOT do prywatnych formacji arabskich tuzów.
Do WOT idą młodzi Polacy nie dla kasy i przywilejów, tylko dla obowiązku wobec Ojczyzny.

Przysięga przyszłych oficerów Wojsk Obrony Terytorialnej
http://www.defence24.pl/484616,przysiega-przyszlych-oficerow-wojsk-obron...

Projekt wprowadza nowy rodzaj czynnej służby wojskowej – terytorialną służbę wojskową pełnioną w dwóch formach - rotacyjnej (co najmniej 2 dni w miesiącu) i dyspozycyjną (równolegle do prowadzenia pracy zawodowej i życia cywilnego). Żołnierze WOT mają dostawać comiesięczny dodatek za gotowość z tytułu pełnienia służby, podnoszenia kwalifikacji i gotowości – łącznie będzie to ponad 500 zł dla żołnierza i ponad 600 zł dla oficera.

Dowódcą Wojsk OT jest pułkownik Wiesław Kukuła, który wcześniej kierował Jednostką Wojskową Komandosów. Wyposażenie OT jest jednym z priorytetów zredefiniowanego planu modernizacji technicznej, na ten cel ma trafić do 2022 roku kilka miliardów złotych. Projekt nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony regulującej funkcjonowanie OT został przekazany do prac w Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Do końca tego roku obrona terytorialna ma liczyć co najmniej 3 tys. żołnierzy; w 2019 roku ma to być blisko 53 tys. żołnierzy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

4. który wcześniej kierował Jednostką Wojskową Komandosów.

o to!,właśnie to. Komandos (inż pola walki!). Prawdą jest że wyszkolenie młodego żołnierza na "Komandosa",będzie nas drogo kosztować. Ed nie mam nic przeciwko walce dronów :).Nasi "komandosi" z swoim oprogramowaniem,wpisanym w pamięć "dronów",zniszczą wrogie nam drony.Ja jednak oprócz bijących się z sobą,zaprogramowanych maszyn,wolałbym wszechstronnie wyszkolonego inż,pola walki.Który nie licząc na maszyny,zdobytą wiedzą.Sam skonstruuje prostymi narzędziami,z dostępnych mu komponentów,gwóźdź do trumny przeciwnika.Komandos z pola walki odchodzi ostatni!
z pozdrowieniem :*


 

avatar użytkownika michael

5. Czytam wypisane wyżej argumenty. Jest tysiąc innych.

Są to argumenty świadczące o tym, że" sytuacja obronna Polski poprawia sie z miesiąca na miesiąc".

I wcale mnie nie zadziwia zdecydowana walka Platformy Obywatelskiej i towarzyszących jej partyjnych kolegów z partii zwanej "Nowoczesną" walka przeciwko poprawianiu sytuacji obronnej Polski. Niby tylko opozycyjni przeciwnicy wynajdują najbardziej fantastyczne argumenty przeciwko powstajacym Wojskom Obrony Terytorialnej, doszukuja się paskudnie złej woli i wrednych zamiarów Ministra Obrony Narodowej, poszukuja każdego pretekstu, by zniesławić i udupić projekt wiodący do "poprawienia obronności Polski".

Trzeba więc powiedzieć jasno - kto prowadzi otwartą walkę przeciwko zdolności obronnej, kto wojuje przeciwko niepodległości Polski, wychodzi poza zakres dozwolonej walki politycznej, osadzając siebie w roli wrogów Polski, prowadząc świadomie i celowo kampanię wojenną przeciwko Polsce, przeciwko Polskiej Racji stanu, przeciwko żywotnym interesom naszej Ojczyzny i jej Obywateli.

MAM TAKĄ HIPOTEZĘ - Oni już dawno przestali być naszymi godnymi szacunku przeciwnikami politycznymi, Oni są pradziwymi wrogami Polski, czynnie uczestniczącymi w realnej wojnie przeciwko naszej OJCZYŹNIE