Pobłażliwość dla bandytów - czyżby sabotaż sędziów?
Wczoraj [27.09.2016] dowiedzieliśmy się {TUTAJ} że:
"Na 14 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Okręgowy w Opolu Artura W., oskarżonego o zabójstwo 15-letniej Wiktorii z Krapkowic. Sprawca najpierw napadł na dziewczynę chcąc zabrać jej telefon komórkowy, a kiedy Wiktoria po upadku straciła przytomność, wrzucił ją do kolektora ściekowego.".
Ponieważ morderca miał w chwili popełnienia zbrodni tylko 17 lat, został potraktowany niezwykle łagodnie. Już po siedmiu latach będzie mógł starać się o warunkowe zwolnienie z więzienia. Sąd stwierdził, że kara będzie wymierzona w "systemie terapeutycznym".
Również wczoraj, późnym wieczorem, w portalu RMF24.pl pojawiła się wiadomość {TUTAJ}: "Wyrok ws. pomyłkowego podpalenia mieszkania. Zginęła jedna osoba". Co to jest "pomyłkowe podpalenie mieszkania"? Otóż:
"Za sprowadzenie pożaru, w którym zginęła jedna osoba, sąd skazał 20-letniego Szymona K. na karę sześciu i pół roku więzienia. Za podżeganie do podpalenia 38-letni Grzegorz Ś. skazany został na 5 lat, a 21-letni Sebastian Z. - na 6 lat pozbawienia wolności.
Proces dotyczył wydarzeń z kwietnia 2015 roku w jednym z bloków na osiedlu w Nowej Hucie. Jak ustalił sąd, Grzegorz Ś. namówił Sebastiana Z. do podpalenia drzwi sąsiadki, a ten z kolei namówił do tego Szymona K.
Podpalenie miało być zemstą na sąsiadce, która protestowała i skarżyła się policji, że Grzegorz Ś. i Sebastian Z. przesiadują na klatce schodowej, zachowują się hałaśliwie, piją alkohol, palą papierosy i urządzają tam imprezy.
Grzegorz Ś. odlał benzynę ze swojego skutera i wręczył butelkę Sebastianowi Z. Ten z kolei przekazał butelkę z benzyną i kominiarkę Szymonowi K. Podpalacz pomylił jednak numery mieszkań i podpalił drzwi innego, w którym spało pięć osób.
Huk pękających szyb obudził sąsiadkę z trzeciego piętra, która zawiadomiła straż pożarną i pogotowie. W wyniku zaczadzenia zmarła 53-letnia kobieta. Pozostałą czwórkę, w tym małe dziecko, udało się uratować. W mieszkaniu spłonęły wszystkie sprzęty i ubrania.".
Przytoczę kilka komentarzy czytelników:
"~aspirant barowy -Dzisiaj (06:28)
Jako okoliczność łagodzącą, sąd przyjął to, że bandyci jednak nie spalili tej, którą chcieli spalić. Każdego dnia tacy sędziowie potwierdzają słowa pewnej paniusi, która powiedziała coś o kaście wyjątkowych ludzi. Rzeczywiście bardzo wyjątkowi. (...)
~Adw. -Dzisiaj (05:10)
Ten sędzia nie dopełnił swoich obowiązków i to on powinien być teraz sądzony.
~Andree -Dzisiaj (02:34)
6 lat za zabójstwo bo to było zabójstwo, to kpina".
Święta racja - to rzeczywiście kpina. Chodzi przecież o zabójstwa z powodów zasługujących na najwyższe potępienie [rabunek, zemsta]. Skad więc ta niezwykła pobłażliwość sędziów? Wiemy, że wielu sędziów nienawidzi rządu PiS. Mogę się oczywiście mylić, ale podejrzewam, iż niektórzy sędziowie sądzą, że to łagodne traktowanie przestępców pójdzie na konto PiS i podważy pozycję rządu tej partii w oczach społeczeństwa. Jeśli tak jest - to znaczy, iż część sędziów uprawia swoisty sabotaż.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Myślę, że to chodzi o co innego
Ten Norweg, który zabił kilkadziesiąt osób został skazany na 20 lat więzienia i zapewne po odsiedzeniu części kary będzie jednak mógł wyjść na wolność. Także w innych krajach europejskich sądy są zadziwiająco pobłażliwe dla przestępców. Dominuje przekonanie, że nie wysokość kary powoduje strach przed popełnieniem przestępstwa a jej nieuchronność a krótka kara to mniejszy koszt a tak na prawdę, to chyba chodzi o zastraszenie społeczeństwa, żeby się ludziom w głowach nie przewróciło.
uparty
2. @UPARTY
Z tą nieuchronnością to ściema, lwia większość przestępstw uchodzi na sucho [zwłaszcza drobniejszych]. Zastraszenie może być celem działania władz.