Kataryna, czyli umysłowy bezwład mainstreamu
W weekendowym wydaniu dziennika "Polska" [9-11.09.2016] zamieszczono obszerny [na trzy kolumny] wywiad red. Anity Czupryn z blogerką Kataryną. Jest on dostępny w sieci {TUTAJ}. Anonsowano go słowami:
"- Nie zgadzam się z KOD-em, nigdy bym z nimi nie poszła, ale też mi się nie podoba władza, która nie kryje pogardy dla grupy zorganizowanych obywateli - mówi Kataryna, najpopularniejsza blogerka polityczna w Polsce.".
Od razu - na wstępie - mamy nieprawdę. Kataryna NIE JEST najpopularniejsza. Ostatnio przestała ona publikować w Salonie24 oraz w Blox.pl zakładając własną stronę Kataryna.net {TUTAJ}. Jej sierpniowe wpisy mają od 1100 do 2700 odsłon, co jest wynikiem dość przeciętnym. Jakością tekstów bija ją Aleksander Ścios, MatkaKurka [Piotr Wielgucki], Rolex, Mirosław Kokoszkiewicz, Gadający Grzyb [Piotr Lewandowski] i wielu innych. Nawet gdy ograniczymy się tylko do kobiet, to możemy zauważyć, iż lepiej piszą np. Izabela Brodacka-Falzmann lub Eska. Dlaczego więc dla mainstereamu bloger = Kataryna?
Wynika to z lenistwa umysłowego. Kataryna była sławna w latach 2007-2009 jako jedna z pierwszych osób piszących blog na tematy polityczne. Prawdziwą sławę zdobyła jednak w roku 2009 kiedy to "Dziennik"ujawnił jej nazwisko wbrew jej woli. Kataryna wytoczyła gazecie proces i sprawa stała się głośna [patrz Wikipedia {TUTAJ}]. Od tego czasu minęło siedem lat. Dziennikarze mainstreamu nie interesowali się wiecej blogosferą i ograniczaja się tylko do powtarzania w kółko Kataryna,Kataryna, Kataryna....
Od stycznia 2013 Kataryna jest felietonistką tygodnika "Do Rzeczy". To nie jest jednak nadzwyczajnym osiągnięciem. Wiekszość powyżej wymienionych przeze mnie blogerów publikuje także w prasie. Powrócę teraz do wywiadu z Kataryną. Moim zdaniem jest on długi i nudny Nie ma w nim żadnych analiz politycznych, tylko narzekanie na PiS w stylu prof. Staniszkis, oraz wypowiedzi typu:
"Jak Pani się podoba dzisiejsza polityka?
Nigdy mi się nie podobała i dzisiaj też mi się nie podoba.
Różnica jest taka, że kiedy nie podobała mi się za poprzedniej kadencji, to myślałam sobie, że zacznie mi się podobać po wyborach. Ale nie zaczęła. Być może taką mam naturę. U mnie szklanka jest do połowy pusta; marudzę i mam pretensje. Nie podoba mi się polityka jako system, nie podoba mi się zachowanie wszystkich politycznych graczy.".
Odnoszę wrażenie, iż Kataryna staje się kolejną, sztucznie nadmuchiwaną przez mainstream, wielkością. Taką blogerską Henryką Krzywonos. Słaby poziom wywiadu w "Polsce" może świadczyć o tym, iż balon ten wkrótce pęknie.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Chyba nie
Czytam wypowiedzi Kataryny w Do Rzeczy i na ogół są dobrze udokumentowane i rzeczowe. Nie ma w niej emocji Staniszkis. Mainstreeam chyba nigdy jej nie lubił. O tym kto czyje pióro ceni trudno dyskutować. Wszystko zalezy od materiału -- każdy ma teksty lepsze i gorsze. Licytowanie nie ma sensu, mozna wytykać błędy i niescislości. U Kataryny nie ma ich za wiele. Nie musimy mieć gwiazd. Średni poziom starczy