Chyba przechodzimy do nowego etapu, czyli jak HGW podcięła Rzeplińskiego.
Na czym polegała istota afery reprywatyzacyjnej w Warszawie? Polegała o na tym, że osoby będące prawowitymi spadkobiercami właścicieli nieruchomości nie mogli, ani ich odzyskać, ani uzyskać za nie odszkodowania. Natomiast nabywcy uzyskiwali stosowne decyzje urzędowe praktycznie od ręki.
Tak więc, jeśli spadkobierca miał czekać na nieruchomość lub pieniądze bez końca, to wolał je scedować nawet za ułamek jego wartości.
Oczywiście powodem takiej sytuacji był ustawowy brak równego traktowania obywateli i ich spraw.
Prezes Rzepliński odmawiając podporządkowaniu się ustawie nakazującej rozpatrywanie spraw w po kolei argumentował, że są sprawy różnej rangi, ale zapomniał dodać, że jego zdaniem. Natomiast w rzeczywistości za każdą sprawą ktoś stoi i wszyscy wnoszący sprawy są sobie równi. Nie może więc jeden czekać w kolejce aż sprawy drugich zostaną rozpatrzone, bo każdy ma takie samo prawo do rozpatrzenia swojej sprawy i zdanie Pana Rzeplińskiego nie jest ważne. Sędzia jest od sądzenia a nie od filozofowania o naturze rzeczy.
To samo dotyczyło kwestii reprywatyzacyjnych. Jedni czekali latami a drudzy nie czekali w ogóle.
Jedynym sposobem na zaradzenie tej sytuacji jest wprowadzenie obowiązku równego traktowania osób w postępowaniu sądowym i urzędowym oraz spowodowanie, że przynajmniej dziennik spraw jest jawny. Każdy organ państwowy powinien mieć obowiązek prowadzenia jawnego dziennika urzędowego, w którym byłyby zapisane podstawowe informacje takie jak data wpływu sprawy, postępowania urzędowego lub wniosku, etap jego rozpatrywania a na końcu data jego załatwienia. Jawność tego dziennika jest potrzebna po to, by każdy mógł sprawdzić jak posuwają się do przodu wnioski innych osób i czy przypadkiem sąd albo urząd nie dyskryminuje jego osoby. Każda zwłoka, czyli każde przyspieszenie rozpatrzenia jakiejś sprawy powinno być uzasadnione a uzasadnienie podlegać ocenie. Zwłoka nieuzasadniona, czyli nieuzasadnione przyspieszenie rozpatrzenia jakiejś sprawy powinna być traktowana jako dyskryminacja wszystkich innych osób mających w danym sądzie albo w danym urzędzie swoje sprawy.
Oczywiście dyskryminacja powinna być ścigana z urzędu a dowodem na dyskryminacje powinna być nieuzasadniona zwłoka stosunkowa w załatwieniu sprawy. Jest jeszcze kwestia katalogu dopuszczalnych uzasadnień ale to już jest sprawa techniczna.
Jest to rozwiązanie powszechnie stosowane. W wielu miejscach by coś załatwić musimy pobrać numerek, który pozwala nam odpędzić od okienka każdego, kto chce się wepchnąć bez kolejki. Tę zasadę należy po prostu rozszerzyć na całe postępowanie a nie tylko na możliwość dojścia do okienka, wystarczy spowodować, że odchodzenie od okienka powinno odbywać się w kolejności podchodzenia do niego.
Prawda, że banalność rozwiązania wielkiego problemu jest szokująca?
Zapewne minie jeszcze dużo czasu zanim dojdzie do świadomości powszechnej konieczność przyjęcia takiego rozwiązania ale problem już znalazł się w debacie publicznej i jeśli nie pozwolimy o nim zapomnieć, to w końcu społeczeństwo dojdzie do konkluzji takich jak powyższe lub podobnych i woluntaryzm osób urzędowych zostanie mocno ograniczony.
Jeśli do tego dojdzie, to dokona się upragniona dobra zmiana, co daj Panie Boże, Ammen.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. "Widzimisie"
urzednikow nie byl na miejscu w nowoczesnych panstwach juz od bardzo dawna. W koncu Max Weber formulujac swoj model biurokracji czerpal z rzeczywistosci. A jedna z zasad biurokracji jest impersonalnosc.
Czesc polskich elit paplaca ciagle o Europie ma slome w butach i tego nie zauwaza. Do opisu ich zachowan jakis Gogol by sie przydal.