Castello Road - Droga Smierci
Castello Road jest szosa biegnaca po polnocno zachodnich obrzezach syryjskiego miasta Aleppo. Przed wybuchem wojny domowej to liczace 2 mln. mieszkancow miasto bylo najwiekszym w calym kraju. Teraz pozostalo mniej niz pol miliona luidzi, z czego 240 000- 300 000 przebywa w zachodniej czesci zajetej przez rebeliantow antyrzadowych.W tej chwili miasto jest calkowicie otoczone przez sily rzadowe. W dniu 7 VII 2016 r. wojsko Assada wspomagane przez libanski Hezbollah i iranska Gwardie Narodowa podeszly na odleglosc 500 m. do Castello Road, bedaca ostatnim odcinkiem pozwalajacym na dostawy zaopatrzenia z zewnatrz. Zas w dniu 17 VII kociol zostal calkowicie zamkniety i rebelianci (mozaika ugrupowan) znalezli sie w potrzasku. Ich los jest przesadzony. Staraja sie grac jak to normalnie bywa i takze tutaj kiedys to bywalo. Ale nie dzisiaj. Mowa o skomleniu na temat losow niewinnych cywili-mieszkancow tego syryjskiego grodu. Zwykle biadolenia na temat "collateral damaage", a szczegolnie dzieci i szpitali przynosily efekt w postaci reakcji wytresowanych jak foki, miedzynarodowych "bleeding hearts". Tak zapewne mysli cwaniaczkowaty Yusuf Qardawi, majacy fuche przewodniczacego Miedzynarodowego Zwiazku Uczonych Muzulmanskich. a propos, czy jakis kundel muzulmanski dostal kiedys Nagrode Nobla? Tryliony naftowych dolarow i co? Czas chlopcy wracac na wielblady i muly. Ze dwadziescia lat powinno wystarczyc. Ja dozyje i uciesza sie oczy moje, jak sluchacza tlustawej, arabskiej Szeherezady.
Teraz swiat zrobil sie nieczuly. Sprawni terorysci wysadzajacy samochody na targach w Iraku czy Syrii spowodowali, ze swiat zobojetnial.Na nic sie zdadza pojekiwania o potrzebie rozmow pokojowych. Ruscy i Assadowcy daja slowo enkawudzisty, ze droga, a nawet trzy, sa otwarte dla ludnosi cywilnej oraz rebeliantow. Maja tylko zlozyc bron i beda bezpieczni.
Bracia Daesh, czyli Jabhat al-Nusra zajmujacy pozycje na poludniowych oplotkach Aleppo wlasnie oglosili, ze zerwali z przynaleznosci do al-Qaeda. Stali sie takimi ministrantami sluzacymi do mszy. Podobnie jak kazdy wyrostek murzynski w USA zastrzelony przez policje w czasie popelniania przestepstwa. Tego jednak skur... z Armii Czerwonej, Alawici Assada, Hezbollach z Libanu i Gwardia Narodowa z Iranu nie kupia. Wystarczy popatrzec na to jak wygladaja i jak walcza. Zamiast typowych dla tamtych terenow walk na mala skale przy pomocy lekkiej broni, operacje prowadzone sa solidnie, z czolgami, artyleria, lotnictwem i helikopterami. Nikt tam sie za bardzo nie przejmuje cywilami. Tym bardziej, ze sa to zaciekli sunnici. Kadra dowodcza Gwardii Republikanskiej wyglada na zawodowcow. Ruscy tez nie wygladaja na efekt poboru zniewiescialej Bundeswehry, czy tanczacych kankana holenderskich zolnierzy-homoseksualistow w dniach tragedii Srebrenicy. Ruskie, to twarde typy. Jezeli ktos ma watpliwosci, to niech sobie popatrzy na liczne videos robione przez fachamanow-reporterow rosyjskiej TV. Dlugie, rzeczowe, z samego frontu.
Otoczone Aleppo podda sie w pare tygodni. W tym czasie dzielni Kurdowie rozwiaza problem innego i strategicznie polozonego miasta Manbij. Pozostanie "stolica" Daesh, czyli Ar Raggah. Juz teraz Kurdowie mogliby ja stlamsic. Jednak rozne wzgledy, nazwijmy je demokratycznymi, nie pozwalaja na to. W tamtych stronach pamietaja, co sie dzieje, gdy szyici, czyli Gwardia Republikanska zajmowala sunnickie miasta. Przy okazji zapomina sie co sie dzialo, gdy sunnici zajmowali zamieszkale przez szyitow miasta i wsie.
Czas Daesh w Syrii szybko dobiega konca. Zas w Iraku pozostaje Mosul, ktory juz prawie calkowicie jest otoczony. Ktos musi tylko kiwnac palcem. Jak te rozne rady polityczne beda dalej marudzic, to nawet Amerykanie machna kita i Kurdowie dokonaja "kesim". Mosul zamieszkiwany jest przez sunnitow.
Tak wiec czekaja nas budzace radosc widoki jak po zdobyciu Ar Ramadi czy Al Fallujah. A to grupki brodatych przebieraja sie w babskie stroje i po zlapaniu placza rzewnie.Pewnie, ze brani pod flek. A to, jak ostatnio, konwoj bylych obroncow Fallujah w liczbie ponad 150 pojazdow dostal sie pod lufy i wyrzutnie samolotow i helikopterow amerykanskich (tchorzliwa banda Irakijczykow glosi, ze to oni, a nie Amerykanie - pluc na psy islamskie). Masakra! Dlaczego mistrzowie ukrywania sie po meczetach, domach cywili i szpitalach zdecydowali siue na akt samobojczy, tylko Allach, ktory jest Akbar, wie. Moze liczyli, ze utworza cos na ksztalt piesci pancernej, Oczywiscie uwzgledniajac proporcje, bo te wojny w porownaniu z prawdziwymi sa gowniane. Mowia nawet, ze jedna rosyjska Dywizja Tamanska przy wsparciu innych rodzajow broni rozpirzylaby w try miga to cale islamskie talatajstwo i nierozwiazywalny problem polityczny, ktorym trapi sie swiat, by zostal rozwiazany.
Wszystko to zle wrozy Europie. Zdychajacy Daesh przerzuci swoje "assets" do Europy, gdzie tanim kosztem przez miesiace, a moze nawet lata, bedzie skazany na ciag efektownych sukcesow. Tam nie trzeba inteligentnych pociskow za 100 000$. Wystarczy noz kuchenny i tasak rzezniczy.Probowali przemieszczac swoich do Libii, ale pare nalotow powybijalo im zeby, na tyle, ze przycichli. Jak odzyja, to znow ich pozabijaja. Sa ograniczeni terytorialnie do jednego z trzech duzych miast libijskich.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. https://youtu.be/D7adpq9BqyI
2. https://youtu.be/CwdRkxIm-uY
3. https://youtu.be/pfY2kUSr2a4
4. Jakub Jałowiczor: Czy łatwo
http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/na-sdm-do-polski-przyjechali-pielgrzy...
Znaleźliśmy Syryjkę, która zaskoczyła reportera TVN!
Co powiedziała nam Rita Basmajian z Aleppo?
Jakub Jałowiczor: Czy łatwo było dostać się do Polski?
Rita Basmajian: Nie, niezupełnie. To wiele godzin, jest trudno. Ale teraz tu jesteśmy.
Z czym problem był największy – z polskimi służbami, z wydostaniem się z Syrii, ze zdobyciem pieniędzy na podróż?
Nie, problem jest z czasem podróży. Tylko tyle.
Czym się zajmujesz na co dzień?
Studiuję fashion design w Aleppo. Mamy w Aleppo Oratorium Don Bosco. Zajmujemy się dziećmi. Jest naprawdę dobrze.
Czy w tym oratorium są jacyś polscy księża?
Nie, są Syryjczycy. Pracują dla nas.
Pomogli wam tu przyjechać?
Tak. Wybrali 5 osób z Aleppo, a 12 w sumie z Syrii. Przywieźli nas tu.
Przyjechali z wami?
Tak, oczywiście.
Od jak dawna jesteście w Polsce?
Od 25 lipca. Zostaniemy tu jeszcze 2 dni, potem jedziemy do Włoch, żeby zobaczyć tamtejszą siedzibę Don Bosco.
Wielu Polaków chce wiedzieć, co się dzieje w Syrii i jak można wam pomóc.
Po prostu się za nas módlcie. Wiadomo, co się dzieje. Jest mnóstwo
telewizji, informacji. Po prostu się za nas módlcie. Powiem ci coś:
żyjemy w pokoju. To nie jest tak, że skoro trwa wojna, to nie mamy
pokoju. Nie. To jest coś, co jest w nas. Widzisz, że jesteśmy
szczęśliwi, uśmiechamy się. Żyjemy w pokoju. Módlcie się za nas i za
nasz kraj.
Gdyby to było możliwe, czy ty i twoi przyjaciele chcielibyście opuścić Syrię i żyć za granicą?
Nie. Kochamy nasz kraj. Mamy dzieci. Musimy się nimi zajmować. Dokąd mielibyśmy pójść? Jesteśmy szczęśliwi.
Co najbardziej zaskoczyło cię w Polsce?
Ludzie. Wcześniej widziałam ich tylko w telewizji, teraz tu jestem. Wszystko tu jest zaskakujące.
Widziałem, jak tańczyłaś. Co to był za taniec?
Tradycyjny taniec zwany shar-i. Tańczymy go nie tylko w Syrii, ale i w Egipcie i na całym Bliskim Wschodzie.
A przepaska z brzęczącym łańcuszkiem, którą na sobie miałaś?
To też tradycyjny strój. Nazywa się halhal, albo halahil.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl