Zabawić się na śmierć, czyli zamach w Nicei
Tak się złożyło, że w ciagu dwóch ostatnich dni napisałam dwie notki, w których opisywałam zachowania 30-40-letnich infantylnych osób, które oszalały na punkcie gry w Pokemon GO. Drugą z nich {TUTAJ} zakończyłam obszernym cytatem z książki Neila Postmana "Zabawić się na śmierć". Na temat pierwszej {TUTAJ} wypowiedział się bloger Morsik stwierdzając m. in: "Musi być wojna... Morsik, czw., 14/07/2016 - 17:18... inaczej debilątka nie oprzytomnieją (...) Wojna musi być - dla opamiętania!". Kiedy więc w trzy godziny po napisaniu drugiej notki dowiedziałam się o zamachu w Nicei - nie mogłam się oprzeć myśli, iż oto zyczenia Morsika zaczynają się spełniać.
Wrażenie to pogłębiło się jeszcze bardziej dziś [16.07.2016] rano gdy w portalu RMF24.pl {TUTAJ} przeczytałam relację świadka zamachu, p. Aleksandra Tagori:
"Kierowca jechał 40 km/h i w ogóle ludzie nie widzieli tego. W ogóle nic nie widzieli, ponieważ była końcówka pokazu fajerwerków. Większość ludzi nie widziała nawet tej ciężarówki jak przejeżdżała i po prostu wszystkich gniotła.".
Doszło więc do starcia gotowego na śmierć arabskiego terrorysty, kierującego wielką ciężarówką i tłumu [ok. 30 tys. osób] rozbawionych imprezowiczów. Skończylo się to tragicznie dla tych ostatnich. Zginęły 84 osoby, a ponad 200 jest rannych [wiecej o sprawcy tej masakry {TUTAJ}]. Napastnik został zastrzelony, ale on przeciez wliczał to w koszty zamachu. Na rolę infantylizmu w całej sprawie zwrócił też uwagę bloger Tomek Laskus w tekście "#MiłyAtak, czyli żałoba hasztagowa" {TUTAJ}. Pisze on m.in.;
"hasztagi, awatary, podświetlenia, czyli cały ten podręczny zestaw internetowych żałobników to przejaw dokładnie tej samej infantylizacji, która doprowadziła społeczeństwa Zachodu Europy do punktu, w którym się obecnie znajdują, a znajdują się w takim punkcie, że muszą nauczyć się żyć z zamachami, bo zamachy były, są i będą. Po pierwsze dlatego, że muzułmańskie mniejszości się nie asymilują, tylko radykalizują, po drugie dlatego, że są te mniejszości bardzo liczne [w samej Francji ok. 7 milionów] (...) Uczepiłem się tej żałoby hasztagowej, bo moim zdaniem jest ona nie tylko infantylna, ale w tej swojej infantylności groźna. Infantylne tak po prostu jest bieganie za Pokemonami zaznaczonymi na GPS-ie, tutaj natomiast mamy do czynienia ze społeczną dziecinadą, która stanowi formę emocjonalnego odreagowania i uspokojenia sumienia, (...)
Ta ekshibicjonistyczna infantylizacja blokuje refleksję, a raczej w tym wypadku autorefleksję. Bezradność wobec islamskiego terroryzmu to nie jest jakiś niepojmowalny fenomen, który objawił się nie wiadomo jak i skąd, to jest logiczna konsekwencja przyjętych postaw i wizji świata. Nie da się jednak tego zrozumieć, kiedy się własne sumienie poprawia ckliwym hasztagowaniem, tu należałoby podjąć działanie dokładnie wręcz odwrotne – własne sumienie trzeba obciążyć i przed samym sobą przyznać, że przez lata hołubiło się intelektualne hochsztaplerstwo (multikulti), które doprowadziło do katastrofy.".
Problem polega na tym, że zarówno władze, jak i społeczeństwa Zachodu nie są w stanie przyjąć do wiadomości rzeczywistego stanu rzeczy. Około 15 lat temu radykalne organizacje islamskie [Al Kaida, Państwo Islamskie] i muzułmańskie sekty religijne [np. salafici] wypowiedziłyi całej zachodniej cywilizacji wojnę na śmierć i życie. Jeśli Zachód chce ja wygrać musi traktować swych wrogów jak wrogów, a nie samooszukiwać się bajeczkami o islamie jako religii pokoju, o tolerancji, multi-kulti oraz innych bzdurach.
Zacząć można od zdelegalizowania wszystkich radykalnych sekt i organizacji muzułmańskich. Sama przynależność do nich powinna być traktowana jak cieżkie przestępstwo. Skończyć z pomocą socjalną dla islamistów. Zaoszczędzone środki przeznaczyć dla tych, którzy dobrowolnie zgodzą się opuścić Europę. Najlepiej doprowadzić do sytuacji, w której muzułmanie w Europie będą głodować, a wyjazd z Europy otworzy dla nich lepsze perspektywy. Walkę z radykałami islamskimi ułatwić powinna skłonność muzułmanów do tworzenia gett. Rejony te należy poddac możliwie uciążliwej dla mieszkańców kontroli ze strony wojska i policji.
Nie trzeba się przy tym przejmować oskarżeniami o rasizm, dyskryminację, łamanie praw człowieka itp. Te muzułmańskie enklawy miały dość czasu, by zaprowadzić u siebie ład i porządek. Skoro muzułmanie nie byli w stanie tego uczynić - trzeba to zrobić za nich. Muszą się dowiedzieć, iż pewne zachowania nie będą już nigdy tolerowane.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Gadowski na blogu:
No…dalej! Odstawiajcie te swoje płaczliwe jasełka! Odczytujcie listy od imamów, pełne potępień wobec terroryzmu. Listy fałszywe jak nieudolnie podrobione dolary. Jednoczcie się w tym bełkocie i razem spacerujcie w „marszach solidarności z ofiarami zamachów”. Ogłaszajcie w kościołach „dni solidarności z islamem”. Palcie znicze, szlochajcie i …udawajcie, że nic się nie stało. Udawajcie, że to tylko kolejny wybryk ekstremistów, który miał miejsce na najlepszym z ziemskich kontynentów — pisze na blogu Witold Gadowski.
A ja dodam: łapcie debilki pokemonki, szwendajcie się bez celu po świecie, bawcie się, pijcie piwo i wino! Otwierajcie geby na pokazach sztucznych ogni. Macie przecież po kilkanaście "żyć"! Przecież wasze "życia" to kolejne komputerowe gierki!
A do min. Magierowskiego mam też coś: wspieraj "duraku", jakieś "start-upy", wydawaj kasę na kolejne gry i "aplikacje" na smartfony. Myślałem, że mądrzejszy jesteś!
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. Marzenia się snują jak mary.....
Pomarzyć to możemy i tyle naszego. Ludzi wychowało pokolenie 68 i ich spadkobiercy, które zagrożenia widzi tylko w konserwatywnej postawie. W każdym kraju jest kilkumilionowa mniejszość islamska. Należymy do UE a jej dyrektywy są pro wielokulturowe. Zarówno z lewa jak z prawa (jak nie pomóc uciekającym...) sa postawy pomocowe. Na pocieszenie mogę przypomnieć, że pod koniec wieku było na Zachodzie chyba coś koło 1800 zamachów rocznie. W Polsce też kobiety Piłsudskiego nosiły bomby i granaty pod spódnicą....Wtedy zamachy skończyła wojna. Potem -- rozpad ZSRR. Podejrzewam duży udział Rosjan i tzw. wielkiej polityki. W swoich kalkulacjach zgrają sie na śmierć. Po cholerę było destabilizować kraje islamskie? Afganistan za czasów kolegów to był raj dla alpinistów. Ze sztucznymi ogniami bym nie przesadzała: zawsze urozmaicają uroczystości. Parady wojskowe i ognie gromadzą tłumy od stu lat a tłum jest zawsze dobrym celem.
3. Nie wiem
Na razie ponoć ten facet w ogóle nie chodził do meczetu i nie należał do niczego... Wariat?
4. A propos..
Właśnie słucham w Republice kardynała Nycza, ktory w imię chrześcijańskiego miłosierdzia każe nam do Polski przyjąć w imię Ewangelii możliwie najwięcej imigrantów, bo sa tam uciekający przed wojną... Przecież my im tę wojnę zafundowaliśmy.
5. Elektroniczne aparaciki...
Do zamachów terrorystycznych, do których niemal co dzień dochodzi na Bliskim Wschodzie, w Turcji i w Afryce zdążyliśmy się przyzwyczaić, przyzwyczaimy się i do tych europejskich, wszak cel uświęca środki, a celem jest zniszczenie naszej cywilizacji, gdyż nie dorasta do oczekiwań światowego establishmentu, dążącego do wymóżdżenia narodów, zrównania ich inteligencji z inteligencją aparacików elektronicznych, zaprogramowanych na poszukiwanie promocji w supermarketach i zaspokajanie głodu kebabami. Trzeba jeść te kebaby, one są przyszłością nowego świata pożytecznych idiotów.
Krystyna Grzybowska, wPolityce.pl
Dodam, że całe narody "wymóżdżają" się na własne życzenie. W Polsce jest jeszcze szansa na wyhamowanie, bo połowa się jeszcze nie "opamiętała" i trwa w swoim nacjonalizmie. Wyhamowania, bo szansy na powrót do normalności nie widzę...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...