Nawarzylii piwa i nie wiedzą jak się go pije
Kontredans z "uchodźcami" trwa w najlepsze. Komisja Europejska - pod przemożnym wpływem Niemiec "zarządza", że państwa odmawiające przyjmowania uchodźców (cały czas używane jest to nieadekwatne określenie) - mają płacić za każdego 250 tysiecy EURO. Ta uchwała ma taką samą moc prawną, jak np. zarządzenie, że każdy obowiązkowo musi hodować 2 koty i 4 psy. W traktacie akcesyjnym Polska nie zobowiazywała sie do respektowania wszystkich nieodpowiedzialnych i bzdurnych poleceń KE.
Fakty są takie, że z krajów biednych wszyscy chcą wyrwać się do krajów bogatych z rozwinięta opieką socjalną. Szanse większe maja ludzie dobrze wykształceni - większość takich z krajów arabskich już pracuje w bogatych bliskich etnicznie państwach - w Arabii Saudyjskiej w Kuweicie, w Szejkanatach, w Jordanii, czy Libanie. Rzeczywistych uchodźców (czyli matek z małymi dziećmi i osób dokniętych ułomnościami w wyniku wojny - niezdolnych do pracy) - te państwa nie przyjmują.
Kanclerz Niemiec chciała upiec dwie pieczenie - po pierwsze przedstawić swój kraj jako kraj humanitarny pełen samarytanizmu w stosunku do innych, których dotknęło nieszczęście. Po drugie - Niemcy potrzebują stałego dopływu ludzi do pracy około miliona osób rocznie (ponad swój naturalny przyrost ludności).
Tutaj zaczyna się ich chłodna kupiecka kalkulacja; wszyscy garną się do nas (nie tylko dlatego, że Merkel zaprasza - także dlatego, że oferujemy dla nich najlepsze perspektywy). Wybierzemy więc sobie najlepszych z punktu widzenia przydatności do pracy, a "gorszy gatunek" skierujemy do innych (półkolonialnych), zależnych od nas państw. Zaczęły się jednak problemy - nie wszystko zagrało. Emigracja przerosła oczekiwania - ruszyło pół Azji i Afryki czując możliwość życiowego ustawienia się. We wspólczesnych czasach wiadomości w stylu - coś dają za darmo, wszystkich przyjmują, dają mieszkania, kieszonkowe, uczą, adaptują, nie musimy nawet pracować - rozchodzą sie po globalnej wiosce z prędkościa sygnału telefonu komórkowego, czyli w czasie liczonym w sekundach.
Tchórzostwem i serwilizmem premier Kopacz była zgoda na pierwsze 7 tysięcy (wbrew ustaleniom w Grupie Wyszechradzkiej). Teraz Niemcy i KE uważają, że dalej można w tym samym stylu formułować jakieś "kwoty" i narzucać je innym.
Możliwe, że Niemcy mają większe od nas doświadczenie w przyjmowaniu i asymilowaniu obcokrajowców do pracy. Możliwe - pracuje tam od dziesiecioleci parę milionów Turków, Jugosłowian i in. Nie słyszałem jednak o nadawaniu im specjalnego statusu "uchodźcy" Młodzi Polacy emigrują masowo na Wyspy i do Rajchu na saxy i okres ich adaptacji, okres otrzymywania kieszonkowego, darmowej kwatery i okres przyuczania do zawodu - wyniosi "zero", zero lat, zero miesięcy, zero dni, nawet zero sekund. W momencie przekroczenia granicy już są zaadaptowani, już się sami utrzymują. W Polsce pracuje ok 1,3 mln. obcokrajowców - głównie Ukraińców, ale też Czeczenów, Ormian i Wietnamczyków - zaadaptowani są znakomicie. Niczego nie oczekiwali za darmo i po nic ręki nie wyciągają.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by tak samo traktować całą obecna emigrację zarobkową (def. uchodźcy - podałem wyżej). Prawdziwych uchodźców w tym zalewie Afrykanów i Azjatów jest nie wiecej niż 5 %.
Gdyby oni wiedzieli (te pozostałe 95 %), że nie otrzymają statusu uchodźcy i wszystkich zwiazanych z tym dobrodziejstw - po prostu nie było by ich tylu. Mitem jest potrzeba tworzenia jakiegoś okresu adaptacji - oni spikają o wiele lepiej niż przeciętni Polacy (nie byli za żelazną kurtyną), znają nowoczesne gadżety i umieją się nimi posługiwać. Gdyby wiedzieli, że nie ma jakiegoś okresu ochronnego, to już załatwialiby pracę i mieszkanie na odległość. Potrzebnego, pożądanego zachowania się nauczyliby się już w swoich azjatyckich, czy afrykanskich sadybach.
Jest oczywiście głęboko przemilczany przez wszystkich inny problem. Rzeczywistym rozwiązaniem problemu prawdziwych uchodźców i ich rodzin jest zaprowadzenie porządku w ich krajach - walka o wolność. Są wzorce - Polacy z Syberii wyprowadzeni przez Andersa - wszyscy fizycznie sprawni (kobiety też) - poszli do boju walczyc o wolnośc ojczyzny) - obozy były stworzone dla matek z dziećmi (w Iranie, w Iraku, Palestynie, a nawt w Afryce). Rzecz w tym, że trzeba byłoby dać broń, (to najłatwiej), przeszkolić (to też można dość łatwo). Trzeba jednak dać odpowiedzialne dowództwo - z tym gorzej - żaden Amerykanin, ani Europejczyk nie garnie sie do wojaczki. Najwyżej mogą bombardować (to jest bezpieczne), lub dawać pieniądze - dla Turcji - to prowadzi do nikąd. Jedynym wyjściem jest szkolenie wojska, w ostatecznośći z Arabów też można stworzyć dowodztwo.
Reasumując. Skończyć z nadawaniem statusu "uchodźcy" młodym zdrowym byczkom, po drugie - szkolic formacje bojowe z tych poszukiwaczy lepszego życia. Po trzecie - nikt Polsce nie ma prawa narzucać jakichś "kwot" uchodźców.
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz