Sprawa Stanisława Gawłowskiego, sekretarza generalnego PO
Pisał o niej Wojciech Wybranowski na stronie internetowej tygodnika "Do Rzeczy" {TUTAJ}:
"szczeciński IPN wszczął śledztwo w sprawie - jak napisano w oświadczeniu - „ukrywania w miejscowości Dęborogi, gmina Manowo, oraz w Koszalinie przez Jana M. oraz Urszulę R. dokumentów archiwalnych w postaci kserokopii pisemnego zobowiązania do współpracy z byłymi służbami specjalnymi PRL podpisanego przez Stanisława G.”
Chodzi o Stanisława Gawłowskiego, obecnie sekretarza generalnego PO. On sam w rozmowie z Radiem Koszalin twierdził, że znalezione dokumenty do fałszywki. O sprawie informowała „Rz”.".
Nieco więcej szczegółów można znaleźć w artykule na stronie internetowej "Głosu Koszalińskiego"{TUTAJ} :
"samo śledztwo [IPN] zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia nadesłanego przez dyrektora szczecińskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Na tych kserokopiach widnieje nazwisko Stanisława Gawłowskiego – mówi Jan Myszkier, jedna z tych dwóch osób wymienionych w komunikacie IPN-u (zgodził się na podanie imienia i nazwiska). Mieszkaniec gminy Manowo od wielu lat jest skonfliktowany ze Stanisławem Gawłowskim i - jak twierdzi - dokumenty te podesłał mu ktoś anonimowy kilka lat temu z informacją, że chodzi o koszalińskiego polityka PO. - A nie przekazałem ich do IPN, bo po pierwsze były to tylko kserokopie, a po drugie były na nich ślady sygnatur IPN, tak więc myślałem, że IPN te ksera ma w swoim posiadaniu – dodaje. Dlatego zdziwiła go nagła wizyta w jego domu prokuratora IPN-u, ale jak mówi niczego ani wcześniej, ani teraz nie ukrywał i wydał im to, co posiadał. Dodaje też, że na żadnym ksero nie ma oprócz imienia i nazwiska „Stanisław Gawłowski” żadnych innych danych (daty urodzenia, imion rodziców, miejsca zamieszkania). - Jest tylko data rozpoczęcia współpracy z SB, czyli rok 1988 – dodaje Jan Myszkier.
- To wszystko współczesne fałszywki i nic więcej. Kilka lat temu śledztwo w sprawie tego fałszerstwa, na wniosek samego IPN-u, prowadziła prokuratura, która sprawę umorzyła z braku wykrycia sprawców. Powtarzam: jeżeli w całej tej awanturze chodzi o mnie, to mamy do czynienia z niczym innym jak z polityczną prowokacją wymierzoną we mnie i Platformę Obywatelską – mówi Stanisław Gawłowski. ".
W tej całej sprawie dwie rzeczy są ciekawe. Pierwsza - to postać samego Gawłowskiego. W swoim artykule "Koszalińskie patologie" lepszy.koszalin.pl pisał w dniu 10.06.2015:
"Dla nikogo nie powinno być tajemnicą, że człowiekiem uzurpującym sobie prawo do podejmowania decyzji w imieniu różnych organów jest Stanisław Gawłowski. Tak został ustawiony system zarządzania, że zatrudnianie ludzi, wydawanie wilczych biletów, decyzje inwestycyjne, gospodarcze, mają w tle Gawłowskiego, który formalnie twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego. W historiach aferalnych nazwisko koszalińskiego posła lub osób powiązanych z nim rodzinnie i biznesowo pojawiają się regularnie.
Za koszalińskie patologie odpowiedzialność polityczną ponosi minister Stanisław Gawłowski. Czy zachowa się jak człowiek honoru i zrzeknie się w związku z tym funkcji publicznych?" {TUTAJ}.
Jak widać,nie tylko się nie zrzekł, ale awansował w strukturach Platformy Obywatelskiej na sekretarza generalnego tej partii. Nazwisko Gawłowskiego przewinęło się też w aferze podsłuchowej {TUTAJ}. Wróćmy teraz do sprawy dokumentów przejętych przez IPN. Drugą ciekawą rzeczą są sygnatury IPN znajdujące się jakoby na nich. Czyżby rzeczywiście pochodziły one z IPN? To - oraz nieco tajemnicze nagłe odnalezienie teczki Zelnika pozwala postawić pytanie o kontrolę nad zasobami IPN.
Warto dodać, że spór miedzy Janem Myszkierem i Stanisławem Gawłowskim ma długą historię. Zaczął się w 2001, gdy Gawłowski spowodował bezprawne wywłaszczenie części gruntów Myszkiera, wycięcie jego drzew i przeprowadzenie linii energetycznej {TUTAJ}. Konflikt trwa do dziś {TUTAJ}. Rzuca on światło na stosunki panujące w koszalińskim i ogólniej biorąc - na polskiej prowincji.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Ogladnalem
video z wystepu tego typa na demonstracji KOD-u w Koszalinie. Prymityw. I takie cos reprezentowalo okreg koszalinski, wlacznie z powiatem szczecineckim w V,VI,VII i teraz. Oni tam wybierali roznych cudakow: SLD,Samoobrone... W 2001 r. na SLD-UP glosowalo 97 049 ludziow, a na PiS, tylko 7 685.
Porownywalni z Ziemia Lubuska, ktorej twarza (wybrana) jest nieszczesny Niesiolowski.
2. Stasiek
ksywa "Posel", ukonczyl dwie uczelnie najwyzszej rangi: Baltyckiej Szkole Humanistycznej oraz Spoleznej Akademii Mauk.To takie Harvardy i Sorbony w smierdzacym gnojem poppegieerowskim Koszlinskiem.
Kapucha dzialala podobno w KPN-ie, idealny habitat dla takiej holoty.
Paniusia Joanna Krezelewska w GK 24 Pl.-Koszalin zapodala szczerze:"Na tle calego Sejmu poslowie z okregu koszalinskiego wypadaja bardzo dobrze".
"Jak znalazl Pan czas na doktorat?"- zapytowala wychylajac usteczka ponad powierzchnie stawu gnojowy.
"MIeszkam w Koszalinie" - wyjasnil wyczerpujaco kapucha.
A mieszkaniez z inowroclawskiego, choc niekoniecznie Walezy, na takie pytanie odpowiedzialbny: "Miszkam w Gnojnie".
Taka miejscowosc jest na mapie.