Życie codzienne w Polsce - luty 2016 r.
Mamy kolejny komunikat o oddaniu do eksploatacji terminalu LNG w Świnoujściu.
Po powołaniu rzadu D. Tuska - ten "odczekał" swoje 3 lata i tryumfalnie obwieścił, iż wyłoniono wykonawcę, po dalszym 0,5 r. wmurował kamień wegielny i zawiesił ordery. Można było w tym czasie wybudowac i rozpocząć eksploatację, co pozwoliłoby na pokazanie gestu Kozakiewicza Rosjanom w sprawie kontraktu gazowego.
Później podawano coraz to nowe terminy "odbioru technicznego", "próbnego", ostatecznie nowy min, z PO Czerwiński - widać, że nie spał i dotrzymał obietnicy oddania terminalu do końca sierpnia 2015 r. Później oczywiście trzeba było wszystko sprawdzić na sucho i "na mokro". Na szczęście dla PO - straciła ona władze i nie musiała już przesuwac kolejnych terminów. I tak dzierży nie mający szans pobicia rekord długości budowy terminalu LNG. Nowa rządząca ekipa też podaje w wypracowanym stylu swoje terminy. Ostatni też nie odbiega od tej dziwnej normy - Gazoport zostaje oddany do eksploatacji w maju i eksploatacja rozpocznie się w lipcu. Prawdopodobnie będzie następny komunikat, że eksploatacja techniczna odbedzie się w lipcu, a praktyczna w październiku, przy czym gaz popłynie w grudniu i tak da capo ad finem...
Nie winię tu rządu PIS, gdyż budowa o takim stopniu komplikacji musi być dokładnie sprawdzona - po tak niepewnym poprzedniku.
Przywieziono (samolotem Casa) oskarżonego o zbrodnię delikwenta z Malty. Na szczęscie Polska nie dysponuje krążownikiem, bo niechybnie posłano by go dla bezpieczeństwa. Inaczej było w słynnym filmie "08 do Yumy" (jest zdaje się jakis współczesny remake tego filmu - 3:10 do Yumy, czy coś takiego). W każdym razie - transport przestępcy, to robota dla jednego dzielnego szeryfa pomimo, że owego przestepcę próbuje odbic szajka kumpli... Ale nie, w Polsce mamy nadmiar pieniędzy - można wydać miliony na pokaz, na pokaz bezprzykładnej rozrzutności - w gruncie rzeczy dla ugruntowania przemożnej pozycji tłustej kasty prawniczej żyjącej na światowym poziomie i uprawiajacej wymiar sprawiedliwości na światowym poziomie (kosztem biednego społeczeństwa i ten poziom, to też ich subiektywna ocena).
Można odkładać w nieskonczoność właściwe finansowanie służby zdrowia, BiR, naukę, można skąpić dla ubogich rodzin z dziećmi, ale standardy prawne musimy mieć na wszechświatowym poziomie. Nawet, kiedy zbrodnia jest sfilmowana, oskarżony się przyznaje, wykluczona jest niepoczytalność - proces musi trwać przynajmniej rok i angażować ogromną ilość ekspertów prokuratorów i adwokatów, pożniej zbrodniarza utrzymuje się kilkadziesiat lat, a wspomnizane potrzeby spoleczeństwa czekają w nieskończoność.
Doceniam znaczenie i postęp prawa od czasów rzymskich, a nawet od czasów Hammurabiego, ale widzę już przerosty formy nad treścią, Np tempo rozstrzygania sporów w gospodarczych sprawach doprowadza zazwyczaj obie strony sporu do bankructwa, a koszty prowadzenia spraw są często większe o od przedmiotu sporu. Dostrzegam tu interes poteżnego prawniczego lobby, to zakrawa na patologię. Czasem marzy mi się mądry książę, który siadłszy pod dębem - w ciagu paru godzin rozstrzygał wszelkie sprawy dotyczące jego poddanych...
Frau Merkel zapoczatkowała akcję "wspominkową" o pokrzywdzonych "wygnańcach" - przesiedleńcach z "niemieckich" terenów w wyniku II WW. Mają być muzea, instytuty itp. w podtekscie - oczywiście rozpoczęcie dyskusji o rewizji granic, o powrocie na stare rdzenne ziemie. Jestem oczywiście za - słusznie - powróćmy na nasze słowiańskie ziemie - po Łabę, Berlin leży na naszych słowiańskich terenach. Całe obszary Łużyc do tej pory zamieszkują Serbołużyczanie - Słowianie (to nasze tereny od czasów Bolesława Chrobrego). Jeszcze w XII w. na terenie dzisiejszego Berlina panował słowiański ksiażę Jaksa z Kopenick (w Berlinie jest dzielnica Kopenick).
Zmiana granic, to zerwanie traktatu poczdamskiego - wrócą do Polski Lwów z Wołyniem, Wilno, duża część Białorusi, a Niemcy zapłacą w końcu należne nam reparacje wojenne - to suma idąca w biliony dolarów (kilka tysięcy miliardów dolarów). Niemcy, ani formalnie, ani w rzeczywistości nie zapłacili Polsce kontrybucji. To co wziął w imieniu Polski Stalin, to ani do Polski nie trafiło, ani nie zwolniło Niemiec od zobowiazań w stosunku do nas...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz