Wymiar niesprawiedliwości, czyli w dżumę syfilisem

avatar użytkownika kokos26

Opisana przez „Warszawską Gazetę” historia sędziego Wojciecha Łączewskiego, który miał na twitterze umawiać się na prywatne spotkanie z podającym się za Tomasza Lisa internautą w celu ustalenia wspólnej strategii walki z legalną władzą wywołała burzę i lawinę krytyki. Najbardziej porażające w tym wszystkim jest to, że na portalach społecznościowych ludzie z różnych krańców Polski okazywali oburzenie i wściekłość, ale nikt tym faktem nie był zaskoczony ani zdziwiony. Co najwyżej uznawano, że mamy oto racjonalne wyjaśnienie, dlaczego Łączewski wydał tak drakoński wyrok na byłego szefa CBA, Mariusza Kamińskiego i jego zastępców.
 
Przy okazji tego skandalu internauci mnożyli przykłady patologii polskiego sądownictwa – zarazy, która trawi nasz kraj od Warszawy poprzez inne wielkie metropolie aż po Polskę powiatową. Już najwyższy czas stanąć w prawdzie i nie mówić, że oto wśród wielkiej rzeszy kryształowo czystych i uczciwych sędziów znalazło się kilka czarnych owiec psujących opinie całemu środowisku. Jest znacznie gorzej, a praprzyczyną tej patologii jest znowu ta nieszczęsna gruba kreska i brak przeprowadzenia dekomunizacji po 89 roku. Posługując się terminologią weterynaryjną skala zakażenia jest już tak wielka, że należałoby wybić całe stado, a hodowlę nowego rozpocząć od zera. Nawet najgłębsze polityczne i gospodarcze zmiany, najśmielsze reformy kierowane w celu umocnienia polskiej rodziny nie przyniosą pożądanych rezultatów, jeżeli w społeczeństwie brakować będzie elementarnego poczucia sprawiedliwości. Zapowiadana „dobra zmiana” nigdy się nie ziści, jeśli nie naprawimy wymiaru sprawiedliwości. Kolejni młodzi nominowani sędziowie trafiają do sądów rejonowych i okręgowych zastając tam panoszące się sitwy i kliki. Chcąc zawodowo przeżyć i robić kariery z czasem dostosowują się do otoczenia i aby się nie wyróżniać przyjmują barwy ochronne zlewając się w jedno z tym zastanym w większości szemranym towarzystwem. Zaś ci chorobliwie ambitni i najbardziej służalczy gotowi są doszczętnie się ześwinić by przypodobać się zwierzchnikom i salonowej szemranej kamaryli okupującej Polskę już od 27 lat. Statystyki nie kłamią. Już od wielu lat około 70 procent Polaków nie wierzy w niezawisłość i uczciwość sędziowską.
 
Sytuacja polskiego sądownictwa przypomina wielką zarazę w Londynie, kiedy to w latach 1665-1666 dżuma nazywana czarna śmiercią dziesiątkowała mieszkańców miasta. Strach, jaki zapanował podsuwał ludziom najdziwniejsze i czasami karkołomne pomysły na przetrwanie. Palono wielkie ogniska i wonne kadzidła. Kilogramami spożywano driakiew i czosnek. Nagle rzucono plotkę, według której dżuma miała nie imać się chorych na syfilis. Zaczęły się wtedy ustawiać długie kolejki do prostytutek, które już dawno wypadły z obiegu z powodu chorób wenerycznych. Obawiam się, że w podobny sposób przebiegają kariery wielu młodych sędziów, którzy doszli do wniosku, że tylko złapanie krążącego od 89 roku po Polsce postkomunistycznego syfa może zagwarantować im dalsze kariery i zawodowe przeżycie.       
 
Profesor Adam Strzembosz, w latach 1990-1998 pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w swojej naiwności człowieka uczciwego stwierdził, że środowisko prawnicze „oczyści się samo”. Chyba w najczarniejszych myślach nie przypuszczał, że to „oczyszczenie” będzie wyglądało jak leczenie dżumy syfilisem. Mój kolega redakcyjny z „Warszawskiej Gazety”. Paweł Miter po ujawnieniu afery z sędzią Milewskim z Gdańska po raz kolejny wystąpił w roli posłańca niosącego złe nowiny o polskich sędziach. Chwała mu za to, bo leczenie dżumy i syfilisu można rozpocząć dopiero po prawidłowym postawieniu diagnozy, a on jak mało, kto przyczynił się do dobrego rozpoznania. Leczenie pozostawmy specjalistom mając nadzieję, że obecna władza nimi dysponuje.

Tekst ukazał się w tygodniku „Polska Niepodległa”

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. kolejna afera polskiego sądownictwa bez lustracji


Sąd odrzucił zażalenie w sprawie słów Ewy Wójciak o papieżu

W marcu 2013 roku Ewa Wójciak nazwała na Facebooku papieża ch... Po
doniesieniach kilku osób prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo
związane z podejrzeniem znieważenia głowy obcego państwa.

Śledztwo umorzono w 2014 roku, ale podjęto je w ubiegłym roku po
złożeniu zażalenia. Pod koniec roku zostało ponownie umorzone mimo iż
prokuratura stwierdziła, że wypowiedź byłej dyrektor Ósemek cyt. „miała
ewidentnie znieważający charakter”.

Sąd nie zgodził się w by w posiedzeniu wzięli udział dziennikarze.
Po wyjściu z sali składający zażalenie poinformował, że zostało ono
odrzucone.

- Po raz kolejny okazało się, że prawa ludzi wierzących są lekceważone
przez polskie sądy. Będziemy nadal walczyć o to by pani Wójciak został
pociągnięta do odpowiedzialności za jej obelżywą wypowiedź o papieżu
Franciszku - powiedział nam Jerzy Pietrowicz.

Od rana przez kilka godzin przed gmachem sądu prowadzony był milczący
protest Komitet Obrony Ludzi Wierzących, w którym działa Pietrowicz. Na
transparentach zamieszczono hasła domagające się szanowania praw
wierzących i sprzeciwiające się dyskryminowaniu ich przez sądy.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl