Kto ma kaca po debacie w PE?
Najgłośniejszym wydarzeniem mijającego tygodnia była niewątpliwie debata na temat sytuacji w Polsce. Odbyła się ona we wtorek, 19.01.2016 i okazała się ogromnym sukcesem propagandowym rządu PiS, a zwłaszcza pani premier Beaty Szydło. Wygłosiła ona wspaniałe i przekonujące przemówienia. Według Bogusława Chraboty z "Rzeczpospolitej" {TUTAJ}:
"Ktoś może spytać: czy w istocie debata odbiła się szerszym zainteresowaniem widzów? Tu żarty na bok. Niech przemówią liczby. Dzięki uprzejmości Nielsen Audience Measurement wiemy, że emitowana „na żywo" w Polsce w sześciu kanałach informacyjnych debata miała średnią oglądalność 2 646 000 widzów. To więcej niż odcinek popularnego serialu. Liczbę ludzi, którzy oglądali przynajmniej minutę transmisji, czyli „zasięg skumulowany" Nielsen obliczył na ponad 6 100 000.
Gdyby do tego dodać jeszcze szacowanych również w dziesiątkach tysięcy internautów oraz podawaną przez brukselskich urzędników potencjalną liczbę telewidzów transmisji satelitarnej z wystąpienia premier Szydło w całej Europie – 20 mln – to na ustach analityków może bez wstydu pojawić się uśmiech niedowierzania.
Czy ktoś się tego spodziewał? Czy wziął to pod uwagę? Na te pytania niech czytelnik odpowie sobie sam. Konkluzja jest prosta. Debata była medialną armatą i dowodzi, że sprawy Polski w Europie nie są dla nas nieistotne.".
A kto był głównym przegranym? Oczywiście Platforma Obywatelska, która do tej debaty doprowadziła. Już we wtorek wieczorem Radosław Gruca pisał w portalu Fakt.pl:
"PiS może uczcić debatę szampanem, a czarną polewkę dostaje PO, która nie znalazła sposobu, żeby chociaż pokazać się podczas debaty. „Tchórzliwa”, „nieobecna", „znokautowana", to tylko niektóre określenia, na jakie zasłużyła sobie po debacie." {TUTAJ}.
Gruca dołączył do tego zabawny mem internetowy. Nie tylko PO ma kaca po tej debacie. Wczoraj [23.01.2016] na stronie internetowej Polskiego Radia {TUTAJ} pojawiła się informacja: "Debata o Polsce w PE. Nieoficjalnie: nie będzie rezolucji krytykującej Warszawę". Czytamy w niej:
"Z nieoficjalnych informacji jakie zebrała korespondentka Polskiego Radia z Brukseli Beata Płomecka wynika, że na lutowej sesji plenarnej nie będzie rezolucji krytykującej Polskę za zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Może być jedynie krótki dokument podsumowujący debatę. W takiej atmosferze przebiegło czwartkowe spotkanie szefów grup politycznych. Nigdy więcej takich debat, bo to amunicja dla eurosceptyków - te głosy dobiegają z frakcji z centrum i z lewicy. Rozmówcy Polskiego Radia w Europarlamencie dodają, że podsumowanie debaty dla głównych grup jest fatalne, a europosłowie tych frakcji wprost mówią o porażce, bo nie osiągnęli swojego celu. - Nie dość, że debata wzmocniła polski rząd, to jeszcze głos eurosceptyków zabrzmiał dobitnie - powiedział Polskiemu Radiu jeden z europosłów.".
Wygląda więc na to, że przepadl pomysł Guy Verhofstadta przeglosowania w PE rezolucji potępiającej polski rząd. Będzie najwyżej krótka informacja o debacie. Europoseł PiS, Ryszard Czarnecki zamieścił dziś w portalu Naszeblogi.pl {TUTAJ} tekst "Wygraliśmy bitwe w Strasburgu". Przestrzega w nim jednak przed nadmiernym entuzjazmem. Pisze:
"Między Unią a Polską będzie dalej iskrzyło, ponieważ nowe władze RP naruszyły interesy zachodnich korporacji finansowych, zachodnich banków czy polskich spółek-córek zachodnich banków oraz zachodnich (głównie niemieckich i francuskich) supermarketów. Stąd też ten konflikt interesów właśnie będzie dalej powodować niesprawiedliwe ataki na Polskę i niechęć części zachodnioeuropejskich mediów, polityków i instytucji międzynarodowych. Wygraliśmy bitwę w Strasburgu, ale musimy szykować się na długą „wojnę” ze strukturą, której przecież integralną częścią jesteśmy.... Rzecz w tym, że owa struktura (UE) jest przez niektóre kraje wykorzystywana do minimalizowania roli Polski czy wręcz powrotu do sytuacji, w której rząd w Warszawie jest pokornym, mówiąc elegancko, wykonawcą „sugestii” ze strony naszych sąsiadów bliższych i dalszych.".
Od siebie mogę tu dodać, iż debata w Strasburgu była faktem wizerunkowym i pijarowskim. Dla realnej polityki zagranicznej Polski większe znaczenie [spośród wydarzeń mijającego tygodnia] miały: wizyta ministra spraw zagranicznych Niemiec, Steinmeiera w Warszawie, oraz kontakty między Polską a USA i NATO.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz