A może tak zacznijmy bojkotować niemieckie produkty?

avatar użytkownika Krzysztofjaw

 

Prof. Krystyna Pawłowicz - w związku z atakami niemieckich polityków na Polskę - wezwała na Facebooku do bojkotu niemieckich produktów:
 


Inicjatywa wydaje się ze wszech miar słuszna. Haniebne i uwłaczające Polsce słowa "kapo" M. Schulza o możliwości użycia siły wobec Polski za "uchodźców", o "zamachu stanu" i "putynizacji demokracji" czy atak na Polskę komisarza UE "fałszerza historii i obrońcy nazistowskich zbrodniarzy" G. Oettingera za reformę mediów publicznych muszą w Polakach budzić ostry sprzeciw [1]. Negatywnie o Polsce wypowiadają się też niemieccy politycy w samych Niemczech jak chociażby szef klubu CDU/CSU w niemieckim parlamencie Volker Kauder, który opowiedział się „za sankcjami dla Polski jeżeli kraj ten będzie w dalszym ciągu lekceważył, normy państwa prawa”.

Dziwne są te wypowiedzi znaczących niemieckich polityków. Z jednej strony przypominają jako żywo narrację niemieckich nazistów przed II WŚ a z drugiej strony mają się nijak do polskiej rzeczywistości.

Niemniej jednak sądzę, że mają swoje niemieckie uzasadnienie.

Przez niemal 26 lat a już przez ostatnie osiem zupełnie otwarcie Niemcy tworzyli z Polski swój poddańczy land przy wsparciu szczególnie proniemieckiego rządu PO-PSL z D. Tuskiem twierdzącym onegdaj, że "polskość to nienormalność".

Ten niemiecki land był z Polski tworzony stopniowo a proces ten miał wymiar przede wszystkim ekonomiczny, ale też i polityczny w postaci zniemczonej Unii Europejskiej.

W dużej części firmy niemieckie (lub z większościowym kapitałem niemieckim) powolnie wrogo przejmowały znaczną część polskiej gospodarki: przemysł, handel, media (rynek prasowy i portale internetowe), usługi i też część sektora bankowego. Nieraz też, jak w przypadku przemysłu stoczniowego czy częściowo wydobywczego, Niemcy doprowadzały - poprzez wpływanie na decyzje polskich polityków (nie tylko D. Tuska i spółki) - do ich całkowitej lub częściowej likwidacji w celu eliminacji polskiej konkurencji wobec firm niemieckich. Poza tym wiele firm polskich zostało po prostu kupionych przez firmy niemieckie a teraz produkują już one niemieckie marki. Polska stała się też niemiecką oazą taniej siły roboczej i rynkiem zbytu niemieckich produktów (często gorszej - jak artykuły spożywcze czy chemiczne - jakości niż tych samych sprzedawanych w krajach starej UE) oraz intratnym terenem do osiągania ogromnych i nieraz nielegalnych zysków. Lata agresywnego (często poprzez lobbing - czyt. łapówki) zawłaszczania polskiej gospodarki doprowadziły bowiem do takiej sytuacji, że oprócz legalnych i ogromnych zysków na terenie Polski uzyskiwanych przez korporacje niemieckie możliwe stało się także nielegalne wyprowadzanie przez nie z Polski kapitału finansowego liczonego - wedle różnych źródeł -  na około 30-40 mld zł rocznie.

Nowy rząd premier B. Szydło zapowiedział zmiany w gospodarce m.in. poprzez uszczelnienie i zmodyfikowanie systemu podatkowego w Polsce a także reindustrializację (np. przemysł stoczniowy)... Więc czy można się dziwić Niemcom, że teraz walczą o to, aby dalej mogły drenować, niszczyć i zawłaszczać polską gospodarkę? Chyba nie... oni zawsze dbają tylko i wyłącznie o siebie i my też wreszcie powinniśmy dbać o Polskę i Polaków, co zaczyna się urzeczywistniać!

Polityczne ubezwłasnowolnianie Polski przez Niemcy tak naprawdę przybrało na sile po wejściu Polski do UE a już szczególnie w okresie ostatnich ośmiu lat - podobnie jak ekonomiczne - stało się niemal już urzeczywistnieniem. Ten socjalistyczny twór jakim jest UE tak naprawdę jest niemiecką IV Rzeszą i realizuje niemieckie cele. Rządy PO-PSL skwapliwie przez lata wykonywały niemieckie (unijne) polecenia i realizowały nie polską a właśnie niemiecką politykę. A niemiecka polityka w dalszym ciągu jest oparta na twórczym ziszczeniu idei mitycznej Mitteleuropy.  Obserwując politykę niemiecką na przestrzeni dekad można dojść do wniosku, jakobyśmy mieli nieustająco do czynienia z realizacją tych samych celów w zmieniających się warunkach. Niemcy od zawsze dążyły  do osiągnięcia dominacji w Europie, do której wielokrotnie Berlin zmierzał zarówno metodami zbrojnymi jak i ekonomicznymi. Zważywszy na geopolityczne położenie Polski, nasz kraj od zawsze był jedną z pierwszych przeszkód stojących na drodze niemieckich ambicji. Stąd właśnie współczesna polityka niemiecka jest powtórzeniem i twórczym rozwinięciem  wywodzącej się z czasów I Wojny Światowej koncepcji „Mitteleuropa”, odnoszącej się do m. in. Polski. Zgodnie z tym zamysłem, nasz region (w tym przede wszystkim Polska) ma stać się obszarem spenetrowanym gospodarczo i podporządkowanym gospodarce niemieckiej, stanowiąc dla niej zaplecze oraz gospodarkę peryferyjną. Taka sytuacja wyklucza istnienie silnego polskiego przemysłu, polskiej bankowości czy polskiego wielkiego handlu. Mamy jedynie stanowić rynek zbytu dla obcej produkcji a także źródło taniej siły roboczej, bez jakichkolwiek ambicji gospodarczych. Obserwując poczynania zniemczonej UE, jak i samych Niemiec widać wyraźnie, że wszelkie działania wobec Polski mające doprowadzić do osiągnięcia  zrewitalizowanych celów idei Mitteleuropy były dotąd z powodzeniem realizowane.

Czyż zatem można się dziwić Niemcom, że obecnie histerycznie atakują nowy rząd i prezydenta, czyli ludzi którzy chcą przywrócić Polsce godność, wolność, suwerenność, niepodległość i niezależność od niemieckiego dominanta? Chyba nie... Tym bardziej, że Niemcy już się przyzwyczaiły, że Polska już jest przez nich zdobyta. Naprawdę nie ma się czemu dziwić... Polska przestaje być landem niemieckim a to musi wywoływać sprzeciw u synów i wnuków niemieckich nazistów. Poza tym Polska jest największym krajem wśród nowych członków UE i jej powrót do historycznego polityczno-ekonomicznego znaczenia w Europie zagraża dominacji Niemiec w UE i niweczy plany realizacji przez nie idei Mitteleuropy.

Oczywiście nie wszyscy niemieccy politycy są nienawistnikami Polski i Polaków jak chociażby niemiecki eurodeputowany Alexander hrabia Lambsdorff z liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP), który zarzucił dziś przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego M. Schulzowi, że komentując wydarzenia polityczne w Polsce popadł w „werbalny amok” [2]. Sądzę nawet, że jest to zdecydowana mniejszość, ale ta mniejszość ma bardzo silne umocowanie zarówno w PE jak i w KE i to ona decyduje o negatywnym stosunku niemieckiej UE do Polski.

Sądzę również, że społeczeństwo niemieckie ma zupełnie inne zdanie o Polsce i Polakach niż właśnie ci znaczący niemieccy politycy wspierani przez zlewicowane i demolibaralne oraz politpoprawne europejskie i niemieckie media. Niemcy mają swoje własne problemy z A. Merkel i jej islamskimi "uchodźcami" m.in. molestującymi hurtowo Niemki, z brakiem wolnych mediów a tym samym z zagrożeniem i "putynizacją" ich demokracji a UE problemy z dotychczasowym kształtem i niewłaściwym kierunkiem jej rozwoju wyrażanym m.in. przez UK czy kraje Grupy Wyszehradzkiej wspierane przez wiele innych. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że "sprawa" Polski ma odwrócić uwagę od prawdziwych problemów UE spowodowanych przede wszystkim przez Niemcy.

Niestety atak niektórych niemieckich polityków i mediów niemieckich (i europejskich a nawet amerykańskich) jest też dodatkowo często inspirowany przez rodzimych zdrajców, zaprzańców, folksdojczy i kolaborantów. To jest bardzo przykre, ale są w Polsce ludzie, którzy mimo posiadania obywatelstwa polskiego nie czują się (lub nie są) Polakami. W historii Polski mieliśmy wiele razy do czynienia ze zdradą a dziś zdrajcami są Ci, którzy nie mogąc pogodzić się z utratą władzy i profitów oraz bojąc się odpowiedzialności za agenturalność i działanie na szkodę Polski donoszą na Polskę za granicą. To w dużej mierze kreatorzy i beneficjenci tzw. III RP oraz niby-dziennikarze i media ją od 26 lat wspierający. Ci ludzie przez lata manipulowali i zmanipulowali dużą część polskiego społeczeństwa i dziś ponownie niestety ogłupiają ją w dalszym ciągu... Szkoda, że tak jest. Szkoda, że naprawdę wielu naszych rodaków zostało tak ukształtowanych, że nie potrafią dziś samodzielnie myśleć i jak stado baranów (stado lemingów) bezrefleksyjnie daje się otumaniać tym zdrajcom...

Czy wobec tej antypolskiej histerii części niemieckiego establishmentu jako zwykli Polacy możemy po prostu bojkotować niemieckie produkty i czy ma to sens?

Wydaje mi się, że można podjąć taką próbę, szczególnie, że tak naprawdę Niemcom chodzi przede wszystkim o utrzymanie gospodarczego status quo, czyli trwania możliwości drenażu finansowego Polski i czynienia z niej rynku zbytu dla niemieckich produktów i marek. Można np. powstrzymać się od robienia zakupów w niemieckich sieciach handlowych czy też zlikwidować rachunki bankowe w niemieckich bankach. Należałoby też zaprzestać kupowania np. niemieckich samochodów, sprzętu RTV i AGD czy też niemieckich produktów żywnościowych produkowanych w niemieckich firmach. Wypadałoby też zbojkotować niemiecką, polskojęzyczna prasę i zaprzestać odwiedzania niemieckich portali internetowych.

Takie postępowanie miałoby wymiar symboliczny, ale gdyby przybrało masowe rozmiary to skutecznie mogłoby zastopować antypolskie zapędy dużej części niemieckich elit polityczno-gospodarczych. Bojkot konsumencki na świecie jest bardzo skuteczny choć w Polsce nie jesteśmy do niego jeszcze przyzwyczajeni ani jego nauczeni. Poza tym dodatkowo przecież awersja do niemieckich produktów nie musi tylko wynikać z pobudek patriotycznych (choć powinna), ale też z prostego faktu, iż tzw, "niemiecka jakość" nabrała ostatnio raczej pejoratywnego znaczenia i nie możemy być pewni, iż tylko Volkswagen nas oszukiwał a inne firmy niemieckie nie [3].

Zdaję sobie sprawę, że w naszym kraju taki bojkot jest trudny do realizacji.

Nasz rynek jest mocno opanowany przez marki niemieckie i nieraz nawet nie wiemy, iż dany produkt jest niemiecki. Poza tym Polacy zostali przez te 26 lat celowo spauperyzowani i wielu ludzi po prostu nie stać na pomijanie w procesie zakupu sieci handlowych. Podobnie jest z prasą, gdzie np. niemal 90% jej regionalnej części to tytuły niemieckie. Ponadto zostaliśmy jako Polacy celowo zatomizowani i skłóceni oraz pozbawieni narodowej wspólnoty i współpracy. Patriotyzm i tożsamość narodowa u dużej grupy Polaków zostały skutecznie wyeliminowane a u innych dopiero się budzą.

Ale przecież jest naprawdę wielu Polaków rozumiejących czym jest niepodległa, wolna i suwerenna Polska. I może właśnie my powinniśmy faktycznie przystąpić - wedle naszych obiektywnych i subiektywnych możliwości - do bojkotu nie tylko niemieckich produktów i  promować w swoich codziennych zakupach polskie towary i marki?

Pozdrawiam

[1] "- Pewien producent we Włoszech robi właśnie film o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Zaproponuję mu pana jako kapo - powiedział S. Berlusconi eurodeputowanemu Martinowi Schulzowi";  G. Oettinger jako jeszcze premier Landu Badenii-Wirtembergii bronił na pogrzebie nazistowskiego sługę Hansa Filbingera i wybielał jego przeszłość. (za: http://leonarda.salon24.pl/689500,poglady-komisarza-oettingera-na-faszyzm-i-demokracje)
[2] http://wpolityce.pl/polityka/277771-niemiecki-europosel-zarzuca-schulzowi-werbalny-amoknie-jest-sluszne-gdy-kraj-potepia-sie-hurtowo-i-stawia-na-jednym-poziomie-z-rosja-putina
[3] http://gf24.pl/?s=volkswagen

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

24 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Pani Pawłowicz...

...żyje już na innej planecie? Przecież wszystko, bez mała, jest niemieckie. Nawet gotowa "mieszanka" do produkcji pieczywa. Takie wezwanie jest niewykonalne. Cement, cegły, cała hydraulika - wszystko niemieckie. Pomrzeć nam z głodu przyjdzie...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika guantanamera

2. @Morsik

A ja myślałam, że omijając Lidla szerokim łukiem bojkotuję niemieckie produkty :(((

avatar użytkownika michael

3. Większość dostępnych nam produktów to "wyroby globalne"

We Wrocławiu (Bielany Wrocławskie) powstają różne koreańskie cuda elektroniki firmy LG, która mieści się prawie po sąsiedzku z amerykańskimi producentami pasz firmy Cargill i polskimi markowymi słodyczami Cadbury dawniej E. Wedel. Tak teraz jest świat urządzony. 

Produkt jest polski, choć właściciel firmy jest Portugalczykiem, czasem podzespoły powstają w Chinach a montaż leci gdzieś w Niemczech.
Czasem jedyną wskazówką jest kod kreskowy na opakowaniu produktu.
Wyroby, które są polskie, mają kod kreskowy zaczynający się od cyferek 59
Masło firmy Mlekowita ma kod kreskowy zaczynający się od 5900512....
Musztarda Sarepska Rikka 590642...
Chrzan tarty Motyl 5903188...
Czasem producentem jest portugalska firma zwana Biedronką zlecająca coś włoskiej firmie z siedzibą w Pruszkowie. I kod kreskowy też jest 59....
Czasem mała 100% polska firma rodzinna produkuje coś cudnego i polskiego pod zagraniczna marką, aby sobie ułatwić albo nawet umożliwić sprzedaż... to się nazywa FRANCZYZA (franchising.pl)

Okazuje się jednak, że normalny gospodarny facet, gospodyni domowa chcąc dobrze kupić, a nie stracić, jeśli nie chce kupować badziewia za wielkie pieniądze, jeśli chce wiedzieć co je i na co patrzy - to Oni takie rzeczy wiedzą i daję sobie z tym radę.

A wsparcie polskich producentów, wsparcie polskiego interesu we współczesnym rynku potrzebuje bardziej skomplikowanego zaangażowania, potrzebuje bardzo subtelnej polityki, którą Mateusz Morawiecki nazywa repolonizacją.
A repolonizacja musi przebiegać wszędzie, w naszych głowach, przy wszelkich decyzjach i wyborach, ponieważ na możemy odzyskać, jesteśmy w stanie odzyskać to, co zdradzieckie rządy Waldemarów Kuczyńskich za pół darmo oddały, zrujnowały albo wręcz ukradły pod fałszywym sztandarem prywatyzacji.

Prywatyzacja jest dobra.
A złodziejstwo pod sztandarami prywatyzacji nie. Ale złe jest złodziejstwo, nie prywatyzacja. 

Jestem za, popieram obronę polskiego rynku, polskich produktów i polskiej gospodarki !!!

avatar użytkownika gość z drogi

5. i ja popieram Polski Rynek:)

ale obca konkurencja jest ogromna,niestety
W branży elektronicznej siedzimy od lat...czyli od czasów tzw "garażowych ,mam więc podgląd na te sprawy bardzo osobisty...
Kiedyś Garaż i garaże przyjaciół,dzisiaj dzięki Bogu,rodzinna firma ale współpracująca i z USA,i Niemcami i innymi...czy można zrezygnować z tych kontaktów ? nie ale dumni jesteśmy ,ze oni też nie rezygnują... Jak wygląda dzisiaj ten rynek,to dam maleńki przykład ,nie wymieniając nazwy firmy...
Kiedyś państwowy duży zakład,póżniej sprywatyzowany przez bardzo zdolnego inżyniera i przez wiele lat świetnie prosperujący aż do momentu,gdy małymi kroczkami właściciel zaczął się wycofywać z interesu na rzecz swoich dzieci,gdy wreszcie odszedł na emeryturę i wyjechał na zasłużone "wakacje życia" dzieci sprzedał y firmę Niemcom,zachowując niewielkie udziały...
Niemcy rządzili i dalej jakoś to wszystko szło ,gdy nadeszła nowa era,czyli na rynku pokazał się nowy "obiekt"...bogaty Chińczyk...
Dzisiaj firma dalej prosperuje, ale już pod panowaniem chińskim...produkując świetne "produkty" rękami Polek i Polaków ale pod chińskim "szyldem"..a Niemcy muszą latać do Chin,jak chcą coś załatwić..i zostają przyjęci,albo Nie i to jest jedyna radość... :)
a kiedy "idzie audyt" to Drezno umiera ze strachu,nasi też...a jeszcze nie tak dawno rządzili i dzielili :)
My,dzięki rozsądkowi męża jemy ten ciężko wypracowany chleb małymi łyżeczkami,gdyby było inaczej,już by nas nie było...a tak nasza rodzinna firma nadal jest Nasza,czyli Polska..ale współpracująca ze światem...bo taka jest elektronika ona nie zna granic...:)
ot w pigułce streszczenie polskiego kapitalizmu...:(
i jak tu kupować,czy nie kupować nie nasze produkty ? np urządzenia, w których pracują silniczki nawijane polskimi rękami,w chińskiej firmie z malutkim udziałem Niemców a wcześniej tak Bardzo Polskiej
/warto by jeszcze coś napisać o tzw innowacji,ale to już inny temat i na inny czas.../
Dobrego,nowego dnia Polsko :)

gość z drogi

avatar użytkownika Krzysztofjaw

6. Morsik

Oczywiście, ze - sam na to wskazywałem - jest bardzo trudno nieraz oddzielić i wyłuskać produkty oferowane przez okreslone firmy, np. niemieckie. Półprodukty uzywane do produkcji nawet w polskich firmach często sa np. niemieckie. Stąd ta trudnosc. Poza tym nieraz nawet nie wiemy czy dana marka (firma) jest samodzielna czy tez nalezy do jakiegos wiekszego koncernu, np. niemieckiego.

Ale można skupic sie na ostatecznym produkcie (firmie) i to jakoś - w miare mozliwosci - bojkotować wybierając nasze wyroby. Trudne to, ale małymi kroczkami mozliwe. Nawet mozna zacząć od zwykłej prasy. Krąży w sieci wykaz tyutułów niemieckich (w postaci schematu). Jak znajde to podrzucę. Podobnie jest z sieciami handlowymi. Mozna w dwojaki sposób: albo nie kupowac w ogóle, albo kupować tylko polskie.

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

7. quantanamera

Witaj...

Spokojnie... to już jest coś te omijanie Lidla. Zawsze to mały kroczek. :")

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

8. michael

Witaj,

Masz rację. Kod kreskowy jest chyba jedna z najwazniejszych wskazówek pochodzenia towaru, choć - jak piszesz - nie zawsze jest do końca miarodajny. Mamy globalną gospodarkę, ale tak naprawdę kapitał MA NARODOWOŚĆ a nie tak jak nam wmawiano, że jest beznarodowy.

A'propos prywatyzacji. Oczywiście, że sam proces i zmiana formy właścicielskiej określonych firm nie jest zła, ale musi być przeprowadzona uczciwie i przy odpowiedniej wycenie firmy (rynkowa, odtworzeniowa, księgowa, wg. stopy zwrotu - wybieramy raczej największą wartość). Bardzo ważna jest wycena wartości niematerialnych i prawnych a w szczególności wartości marki/brandu, co praktycznie w ogóle nie było brane pod uwagę w polskiej prywatyzacji lat 90-tych. Pozbywaliśmy się polskich marek za darmo praktycznie. I tak pozbyliśmy się chyba niemal wszystkich, za wyjatkiem kilku w sektorze spozywczym i AGD.

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

9. gość z drogi

Faktycznie jest duża penetracja polskiego rynku przez firmy zagraniczne a niemieckie w szczególności.

Kiedyś pracowałem w dobrej firmie polskiej, która została sprzedana Niemcom i przez kolejne kilka lat pracowałem już w firmie niemieckiej. Ta niemiecka firma, w której pracowałem należała do jednego z największych koncernów światowych, niemieckich koncernów (przeszło 300 firm na świecie z sektorów: spożywczych, finansowych i ubezpieczeniowych). A ten koncern jest znany z produkcji zupełnie innych produktów niz w naszej firmie i nawet nikt by się nie domyślał, że akurat również jest właścicielem w mojej dawnej branży.

W momencie zakupu mojej (polskiej) firmy przez Niemcy w ciągu kilkunastu miesięcy naszymi poddostawcami stały się wyłącznie firmy niemieckie lub z przeważającym udziałem, akcjonariatem niemieckim (nawet kosztem gorszej jakości i wyższej ceny). Bankowe konta firmowe zostały skupione tylko w niemieckich bankach i nawet obsługująca nas dobra polska agencja reklamowa (wzrost sprzedaży o kilkanaście procent) została zmieniona na niemiecką i gorszą.

Znam też mechanizm wyprowadzania pieniędzy z niemieckich firm w Polsce i zapewniam, że nieraz nielegalne przelewy dochodziły w mojej firmie nawet do 25% rocznego zysku netto firmy.

Wiem też, że w niemal wszystkich niemieckich firmach (i nie tylko) jest tak samo.

Nie mogłem się jakoś dogadać z Niemcami, ale nie dałem się sprowokować do samodzielnego zwolnienia. W końcu sami mnie zwolnili z rocznym zakazem pracy u konkurencji i za porozumieniem stron, za co dostałem jakieś odszkodowanie ;)

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Morsik

10. @krzysztofjaw; @quantanamera...

...Szukając produktów niemieckich, lub z niemieckim "wsadem" - jak pisałem - zemrzemy z głodu i zimna. Omijając przysłowiowe "lidle", "biedronki", czy "aldiki" niczego nie wskóramy, bo takie same produkty oferują tzw. osiedlowe sklepiki (może tylko tam są krótsze terminy ważności, bo wyciągane z marketowych wyprzedaży).

Co zatem robić? Jest sposób!

Wypisać się gremialnie z niemieckich banków! Ba...

...ale jak to zrobić, skoro Polacy w nich są uwiązani wieloletnimi pożyczkami/kredytami.

Jest jedyna rada: musi powstać polski bank z rządowymi gwarancjami, który te pożyczki/kredyty przejmie obniżając oprocentowanie i tym samym przejmie od Niemca klientów.

Innego wyjścia nie ma.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

11. Pomysł na już!

Proponuję przestać kupować niemieckie, polskojęzyczne kolorówki skierowane przede wszystkim do kobiet.

Wiem, że to niemożliwe, ale może chłop w domu, któremu jeszcze został ślad rozumu, wyrzuci to goowno do pieca.

W moim sklepiku wiejskim widzę, jak po odebraniu zasiłku z gminy kobieciny lecą do półki z kolorówkami, dzieciarnia po niemieckie lizaki a chłopy po niemieckie piwo...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Jagna

12. @Morsik to zawsze mnie sprowokuje do pytań na owyrtkę!!!!!!!!!

Po przeczytaniu wszystkich wpisów Waszych zadałam sobie pytanie, a jakie produkty , my Polacy kupujemy od Rosjan z ich kreskami kodowymi w ich sklepami molochami !!!!!!!!!! , Czyli co ............. ukrywani niszczyciele polskiskiej gospodarki wyciągnięci z cienia.
Świadomośc jaka proporcja dewastacji naszego kraju ma narodowośc , i nie ukryje sie tego , że są tylko montownie , że otrzymujemy półfabrykaty do montażu. Gdzieś kiedyś polskie brzmiące nazwiska doprawadzali do upadłości wszystkie dobrze prosperujące zaklady pracy , na ułamku tej masy upadłościowej się uwłaszczali, , na ruinach takiej firmy dla nie pozoru organizowali hurtownie tych produktów , a póżniej już się nikt nie cyrtolił szło lawinowo. A Polacy przywaleni kredytami za komórki walczyli z komornikami i siedzieli w nieopalanych domach za te franki , które przyniosły dalsz postępujaca ruinę . Więc jeszcze raz KTO MIAŁ NAJWIEKSZY UDZIAŁ W POZBAWIENIE NASZEGO NARODU ŚRODKÓW DO ŻYCIA. Wszystkich pozdrawiam Jagna

avatar użytkownika michael

13. @ Jagna. Odpowiadam na pytanie: "KTO?" Odpowiedź: "SSS"

Problemem rzeczywiście jest znane od 1984 (według Orwella) Ministerstwo Prawdy, które wciska się wszędzie, nawet przez dziurkę od klucza. Przecież mało kto wyczuwa, że teraz, wsiadając w Warszawie do metra przez małe "m", albo nawet tylko do tramwaju, narażamy się na propagandowe ugniatanie mózgu przez te ekraniki wiszące pod sufitem w wagonach. A gdy przyjrzymy się staranniej tym ekranikom, zobaczymy jakieś tam logo Agory, albo GW, albo jakieś ich spółki córki ...
Powygrywali przetargi, podpisali kontrakty i są i ględzą niewidzialnie, podprogowo...

A ta czarna dziura, to zorganizowany gdzieś od 1987 roku system nazywany przez nas "SSS", przy czym te literki wywodzą się albo od nazwisk George Soros, Jeffrey Sachs i Aleksander Smolar albo może od skrótu "Strasznej Sitwy Smolara". 

I naprawdę nie chodzi o tych trzech facetów, ale o zorganizowany system, który jak pajęcza sieć oplata pieniędzmi i korumpuje i lobbuje struktury władzy*) za pośrednictwem różnych organizacji rządowych, pozarządowych i międzynarodowych. Nie mamy tutaj miejsca aby opisywać tę czarną dziurę dokładniej, ale zawsze można choć zasygnalizować o co chodzi.

Panowie  George Soros, Jeffrey Sachs są autorami tzw. Planu Balcerowicza wspieranego przez Fundację Batorego założoną z udziałem Pana Aleksandra Smolara z pieniędzy Open Society Institute oraz Open Society Foundations.

W tych trzech linijkach mamy kilka linków i najkrótszy opis tego systemu, który codziennie pożera Polskę. Jest to układ wielkiego międzynarodowego kapitału, włażącego do nas za pośrednictwem fundacji i organizacji pozarządowych, by przejmować władzę na wszelkie dostępne sposoby. No i współczesna definicja komunizmu linkGrzecznie proszę o zajrzenie do każdego z zaproponowanych wyżej linków, proszę trochę tam poszperać, podłubać.

*) Rybka w słoiku zaczyna ryczeć i włos na głowie jeżyć, gdy się zorientujemy, że ta władza o której czytamy to wszystkie możliwe władze i ustawodawcza i wykonawcza i sądownicza i ta dziennikarska i ta samorządowa i ta pozarządowa i gospodarcza i finansowa i krajowa i międzynarodowa.

Wgląda na to, że najważniejszym zadaniem PiS jest pokonanie tego SSS.

avatar użytkownika Morsik

14. Jasne, jasne...

...wszyscy winni, wszyscy tylko nie Polacy. Bo nikt nie ma odwagi walnąć w kiosku po babskiej łapie wyciągniętej po "chwilędlaciebie". Nikt nie ma odwagi obrzydzić wstrętnego, szwabskiego piwska brzydko pachnącemu sąsiadowi.

Szukamy winnych w wielkim świecie, straszymy się nawzajem jakimiś sorosami, a sami nie potrafimy zacząć od rezygnacji z piwa, telewizora, kolorowej chłamiarskiej gazetki.

Dyskutujemy tak, jak pies, który chodzi dookoła jeża.

Wszyscy winni tylko nie my. Nie mamy szans wyleźć z tego bagna.

PS. Pamiętam, jak w komunie każdy robotnik "musiał" chlać w pracy. Musiał, bo twierdził, że jak nie wypije, to go okrzykną kapusiem. Takie sobie usprawiedliwienie własnej słabości wymyślali. Tak było: jeden wyciągał flaszkę i reszta leciała jak muchy do gówna, bo "będziemy za kapusia". Taka zbiorowa przypadłość do dzisiaj pokutuje.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika michael

15. @ Morsik - co ty mówisz...

"Wszyscy winni tylko nie my. Nie mamy szans wyleźć z tego bagna."

Zawsze pierwszym winnym jesteśmy my sami. Mea culpa. Jeśli nikt d... nie ruszy, mrówki zeżrą nas wszystkich.
Po drugie, mamy szansę wyjść z tego bagna.
Wystarczy d... ruszyć.

avatar użytkownika Morsik

16. Więc zacznijmy...

...od bojkotu piwa. Zgoda? Bojkot piwa najboleśniej uderzy w szwabską gospodarkę i handel. Wszystkie komponenty, oprócz wody, do każdego tego sikacza są niemieckie. Tylko butelka jest amerykańska z Owen-Illinois z Jarosławia.

Według mnie: nie do wykonania, to jest po prostu w Polsce NIEMOŻLIWE!

No... i już nie trzeba doopy ruszać...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Jagna

17. @MICHAELU!!!!!!!

Ja już czytałam Twój wpis w innym wątku.
Ja wiem tylko jedno , człowiek Tu zagląda , bo oczekuje nowych faktów ktore mi wyjaśnią ,pozwolą zrozumieć sens tego wszystkiego , tego bagna w który tkwimy .
Ja nawet nie wiedziałam , że przesz tyle lat w sejmie robiono cyrk dla ubogich , a TK,
wszystko uwalał , komu mam wierzyć , jakie cuda maja się wydarzyć jeśli ZŁO nie jest tępione. Teraz to już nikt nikomu nie wierzy , do takiego stanu doprowadzono mój Naród , że jest bezmyślny, powolny , że nie ma ideałów , że rodziny są podzielone. A podział ten przeważnie jest między sytym na posadach , a tych co przymierają głodem .

avatar użytkownika guantanamera

18. @Morsik

Nie kupiłam nigdy kolorowego pisemka - podobnie moi przyjaciele i znajomi... To samo z piwem. Nie kupujemy i nie pijemy. Nie mam TV, a ci przyjaciele i znajomi co mają oglądają głównie TV TRWAM. No i nie mamy nic w niemieckich bankach... Proszę o podanie jakiejś innej formy bojkotu...

avatar użytkownika Krzysztofjaw

19. michael

Dobrze prawisz. Cos trzeba z tymi fundacjami zrobić. Nie mówię, że od razu jak Putin zakazać im działalności, ale moze w przyszłości nie jest to złe rozwiazanie. A Sach czy Soros ze Smolarem i Balcerkiem w tle i jeszcze Olechowski na dokładkę... No cóz te hieny nas zżerały przez całe 26 lat.
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

20. @ Krzysztofjaw

Niemcy w swoim prawie mają zakaz finansowania niektórych, konkretnie wskazanych rodzajów organizacji pozarządowych z zagranicznych pieniędzy. Tak mają w swoim prawie.
Ale ci sami Niemcy finansują m.in Fundację Batorego z swoich pieniędzy za pośrednictwem swojej Fundacji Adenauera. Takie finansowanie w Niemczech nie byłoby możliwe,

Ciekawostka:
Członkiem Rady Fundacji Batorego są m.in
Bogdan Borusewicz - jeszcze niedawno Marszałek Senatu
Agnieszka Holland - Prezydent Polskiej Akademii Filmowej,
Są jeszcze inni, np:
Jan Krzysztof Bielecki - były premier
Andrzej Olechowski - były minister

Są jeszcze inne sposoby powstrzymywania finansowania obcego wpływu na "narodowe systemy władzy". Czytając skrypty o NATURZE WOJEN HYBRYDOWYCH można zauważyć, że takie "powstrzymywania" to zwykłe techniki stosowane w polityce bezpieczeństwa narodowego.

W Polsce te systemy są wyłączone, ponieważ polskie prawo, od konstytucji poczynając, było tworzone z udziałem tych organizacji zagranicznych*), które miały z swoich zamiarach m.in osłabienie jakości polskiego bezpieczeństwa narodowego czy państwowego.

*) To wskazuje oczywiście na to, co powinniśmy zrobić aby przywrócić normalność w funkcjonowaniu polskiego państwa. Te organizacje zagraniczyne tylko Fundacja Adenauera, Open Society Foundation ale i agendy niektórych niepolskich służb specjalnych

avatar użytkownika michael

21. Errata

*) To wskazuje oczywiście na to, co powinniśmy zrobić aby przywrócić normalność w funkcjonowaniu polskiego państwa. Te organizacje zagraniczne to nie tylko Fundacja Adenauera, Fundacja Batorego lub Open Society Foundation ale i agendy niektórych niepolskich służb specjalnych

avatar użytkownika gość z drogi

22. Kochani,nie kupuję kolorowych szmat ,nie pijemy

niemieckiego piwa,bo w ogóle nie pijemy...w niemieckich bankach też nie siedzimy,tylko w naszym polskim...ale czy ta maleńka cegiełka coś zmieniła lub zmieni ? nie zauważyłam...tego.
Jedno jest jednak pewne..nie damy się zwariować dupkom typu rzemplinskoPOdobnym,trzeba walczyć i tłumaczyć,tłumaczyć napiętnując różne swetru i inne POciotki balcerowicza...i schetyniaków...Za chwilę zostaną odtajnione akta sprzedawczyków wojskowych i nie tylko/oby/kiedy niektóre kariery pójdą się bujać,zrobi się troszkę lżej a tymczasem bądzmy czujni i gotowi do odpierania ataków łże elit...
już pisałam w innym miejscu,że dzieją się dziwne rzeczy i obrabia się nam tyły...pisaniem i podpisywaniem
"dziwnych listów-protestów."..pod patronatem jakiejś pańci z tytułem "Nie o taką Polskę"
to jest zwyczajny donos na Polskę,na naszą Ojczyzne ,proponowany w różnych językach..a rozsyła go Avaaz
Po otrzymaniu czegoś takiego na pocztę,odpisałam tej panci,ze ja stary solidarnościowiec właśnie o taką Polskę jaką mamy szansę stworzyć walczyłam z moimi Przyjaciółmi..i pisanie donosów na własny Kraj uważam za wielkie draństwo...ale ilu już podpisało coś takiego ? tego nie wiemy...a więc nie tylko obcy kapitał ,ale obserwujmy i bądzmy czujni na nasze "własne zasoby ludzkie",w postaci KODu i owej pańci..i ich wrogiej roboty...
nocne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

23. ad postu nr 17

droga @Jagno ,warto było czekać i żyć Nadzieją,by zobaczyć jak obnażył się ten pseudo awtorytet...
człek udający cara i zdumiony,ze nagle ktoś miał czelność krzyknąć
"car jest nagi,nagi i obrzydliwy"... ot kłamca,karierowicz i arogancki typ...na szczęście kończy mu się kadencja w tym roku :)
pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika Morsik

24. Quantanamero...

...nie używam tego, podobnie jak Ty, czy Gość Drogi. Nie znaczy to, że nie jest główny punkt do uderzenia w nowego okupanta. Jesteśmy kropelkami w oceanie. Jak poderwać miliony - nie wiem. Na ulicę krzyczeć wyjść już nie mogę...

A młodzi i zdrowi, którzy mogliby? Tych widuję przez okno po sklepem przy piwie...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...