KOD się wścieka bo…. prawda w oczy kole!

Najpierw jedna uwaga. Otóż jeszcze nie dawno PO chwaliło się, że 70 tys ludzi regularnie opłaca składki członkowskie. Oczywiście to przesada, ale myślę, że ze 30 tyś na pewno to robiło. Razem z rodzinami daje to przynajmniej 60 tyś aktywistów. Do tego dochodzą aktywiści dawnej LPR, Zlewu i innych podobnych partii. Można spokojnie założyć, że jest to drugie tyle. Czyli, ich armia liczy ok 120 tyś ludzi. Jeżeli w całej Polsce demonstruje mniej niż 30 tyś ludzi to oznacza, że są w stanie zmobilizować zaledwie niecałe 25% swojej kadry. To nie dużo!

Wszyscy spodziewali się po wygranych przez PiS wyborach buntu Antypisu. Wydaje się jednak, że morale naszych przeciwników jest niskie, że jest za niskie do wszczęcia skutecznego buntu.

Zadziwiające jest to, że demonstracjom przewodzi pierwsza liga ich propagandystów. Oni powinni być z tyłu i pokazywać bunt a nie go robić!

Tomasz Lis, Agnieszka Holland na wiecach raczej wskazuje na to, że i oni widzą zbyt słabe morale i starają się swoim przykładem zachęcić zwolenników do większej aktywności. Co im z tego wyjdzie, tego nie wiem, ale moim zdaniem ten bunt wybuchł przedwcześnie. Przypomina mi to bardziej desperackie strajki po wprowadzeniu stanu wojennego, które jednak nie przyniosły żadnego efektu, bo zdolności mobilizacyjne Solidarności były za niskie, niż zaplanowaną kontrakcję polityczną. Wtedy w 81 roku ludzie, po obu stronach, byli zmęczeni sporem i chcieli spokoju. Poświęcili więc słabszą stronę sporu.

Teraz mamy chyba sytuację analogiczną, ale słabszą stroną wydaje się być Antypis.

Słabość Antypisu widać również w warstwie propagandowej. Jeżeli jest prawdą, że Tomasz Lis w swoim wystąpieniu przywitał na wiecu złodziei i komunistów, ludzi gorszego sortu, to naturalną naszą reakcją powinno być stwierdzenie, że po raz pierwszy zgadzamy się z jego oceną, że nigdy byśmy się nie ośmielili „metkować” naszych przeciwników, by każdy widział z kim ma do czynienia, ale doceniamy ich inicjatywę. W sumie nie można mieć pretensji o to, że dają wyraz prawdzie.

My ze swej strony musimy przyzwyczaić się do tego, że nie każdy nas lubi. W końcu „człowiek to nie złota moneta, którą każdy chce”. To było przesłanie świętego Josemarii Escrivy założyciela Opus Dei. Oczywiście my nie możemy stygmatyzować ludzi, ale też nie możemy pomijać ich samooceny, gdy będziemy się zastanawiać nad naszymi elitami. Ludzie, którzy o sobie mówią, ze są ludźmi gorszego sortu nie powinni mieć wpływu na sprawy krajowe, bo wszyscy ludzie są sobie równi co do godności. Jak ktoś podejrzewa, że może być traktowany jako osoba „gorszego sortu”, to w sposób naturalny będzie chciał w swoim działaniu temu zaprzeczyć. A elity nie mogą zajmować się swoim wizerunkiem, gdyż mają zajmować się sprawami publicznymi. Ludzie, którzy mówią o sobie, że są „gorszego sortu”, nim zajmą się sprawami publicznymi powinni odbyć psychoterapię. Gdyby nie sadzili jak mówią i pokazują, to nigdy nie przyszło by im do głowy, że słowa Kaczyńskiego mogą się odnosić do nich! Skoro tak je zrozumieli, to znaczy, że zapewne przez przypadek Kaczyński trafił we wstydliwe zakątki ich świadomości i w panice je ujawnili.

Tak więc mamy płaszczyznę porozumienia. Po pierwsze wszyscy zgadzamy się, że Antypis to komuniści i złodzieje a po drugie, że głównym problemem Antypisu jest ich kompleks niskiej samooceny.

W sumie nic dodać i nic ująć.

Tak więc mamy na Boże Narodzenie prezent bezcenny- jedność poglądów na sprawy społeczne