Gumowy wzorzec TK
Dwa ustepy konstytucji rozstrzygaja prawie wszystko. Wedlug Art.190 ust.1 "orzeczenia Trybunalu Konstytucyjnego maja moc powszechnie obowiazujaca i sa ostateczne". Interpretuje to tak, ze moc decyzji obejmuje caly swiat i obowiazuja do samego konca swiata. Nie sadze bym cos nadinterpretowal. "Powszechne", to obowiazujace wszedzie we Wszechswiecie, a slowo "ostateczne" znaczyc nie moze nic mniej jak "do samego konca swiata".Do samego Sadu Ostatecznego- po prostu.
Jeszcze lepiej daje czadu Art.195 ust1 konstytucji , ktory ostatecznie i nieodwolalnie rozwiewa wszelkie watpliwosci zwyklych mieszkancow Ziemi, Planety Naszej, choc moze nawet Wszechswiata. Zieje on w sposob jak nastepuje: "Sedziowie Trybunalu Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzedu sa nizawisli i podlegaja tylko Konstytucji". Nie wiem jak personifikowac Absolut zwany Konstytucja. Na swoj rozum, biorac, mysle, ze idzie o to, ze Swietlisci z TK odpowiadaja po prostu jedynie przed Bogiem i Historia. A kto ich narazil na tak wielkie ryzyko? Przedstawiciele jednej czy dwoch partii. Tak malo potrzeba, by zyskac status Wybranca Bogow? Jak tak dalej pojdzie, to moze wystarczy czapka sliwek?
Magnificent Fifteen, to w zalozeniu niby ludzie, a jednak jakby przedstawiciele rasy nadludzi. Najmadrzejsi i Nauczciwsi. Prace maja niebosiezna, ale jednak dajaca sie wykonac. Ktos zlosliwy moglby rzec, ze idzie o robote na poziomie czeladniczym. Trupa absolwentow wydzialow prawa (jeden z wielu na kazdym uniwersytecie) ma po prostu stwierdzic czy istnieje "zgodnosc norm prawnych nizszego rzedu (rangi ustawowej lub podustawowej) z normami prawa wyzszego rzedu, przede wszystkim z Konstytucja i niektorymi umowami miedzynarodowymi". Szewc wie jak szyc buty, szklarz jak szklic okna, a sedzia jak sadzic. Doprawdy, proste jet to niezwykle. Ale tylko do tego momentu.
By nie bylo zbednych watpliwosci, macacych w glowach niektorych ludzi, ktorych wyksztalcenie skrzywdzilo, bo nauczono ich uzasadniac nawet najglupsze poglady - liczy sie empiria, nawet plaski empirycyzm, ktorego jestem dzieckiem. Zrodla w Anglii. z pol tysiaca lat temu. Popatrzmy wiec na fakty. Orzeczenia TK podpisuja wszyscy uczestnicy tego procesu, ktory czesto jest zwyklym, choc nagannym procederem. Takie sa zasady. Jednakowoz, zwykle orzeczenia Najwyzszych nie sa jednoglosne. Przykladow, w sprawie uboju rytualnego (orzeczenie z dnia 12 X 2014 r.) osmiu Swietlistych bylo za, a 6 -przeciw. Oczywiscie sprawa spieprzona, to po jej stronie byl osobnik Rzeplinski i Biernat. Oni tak maja, ze wystepuja jako parka. Gdyby jednak Uny podlubali sobie w nosie czy pogrzebali w ..., to mogloby z ich glow wydzieic sie cos innego i bysmy mieli rezultat odwrotny, czyli 6:8. Biorac pod uwage, ze TK rozstrzygac ma w sprwach najwazniejszych. Strach czlowieka ogarnia. Prosze Najwyzszego, by tych swoch osobnikow nie sadzilo mnie przypadkiem w Dniu Ostatecznym. Po prostu nie wiem jaka waluta obracaja, ile biora, tzn. jaka jest stawka. Mogloby sie okazac, ze stac mnie tylko na Czysciec.
To nie wszystko, nawet jezeli ludzie sie podpisuja zgodnie pod orzeczeniem, wspierajac mit jednomyslnosci, to zawsze moga zglosic swoje zastrzezenia. Nawet ci, ktorzy glosowali za. Jak sie okazuje, takich glosow odrebnych (votum separatum) jest duzo. Obserwuje sie tendencje rosnaca, W 2006 r. bylo ich 3%, w nastepnym roku - 8%, a w 2008 r. - 12%. W biezacym roku pobity zostanie rekord. No, a co bedzie, jezeli zblizymy sie do konca continuum i w ramach istniejacych prawnie i logicznie, mozliwosci, wszyscy Magnificent zglosza votum separatum wobec decyzji, ktora wlasnie podjeli solidarnie (w sensie Walezego)? Niech zaden jeden nie probuje tu pieprzyc jakies glupoty. Z logiki i filozofii - piateczki. Nauczalem takze metodologie badan.
Idzmy dalej Panowie, normalny czowiek by oczekiwal, ze Najwyzsi rozstrzygna absolutnie sprawiedliwie, a tu w takiej sprawie dotyczacej spoldzielczosci mieszkaniowej, madroscia swa spowilo 14 sedziow TK, ale zgloszono 9 glosow odrebnych. Ida chlopcy w togach i papelusach w zapowiadanym przeze mnie krancu continuum?
Normalny czlowiek mogl sobie wyobrazac, ze Konstytucja jest jak wzorzec z Sevres pod Paryzem. Znajdujacy sie w eksterytorialnym palacyku Miedzynarodowego Biura Wag i Miar (powolanego przez miedzynarodowa Konferencje Miar) platynoirydowy wzorzec metra sluzyl za absolutny wzorzec w latach 1889-1960). Wystarczylo podejsc do szyny i porownac. Jezeli okazalo sie, ze mierzona dlugosc miescila sie w kreskach, to oznaczalo, ze mierzony obiekt stanowi 1/10 000 czesc cwiartki poludnika ziemskiego i potwierdzona zostala dlugosc jednometrowa.
Tymczasem polscy geniusze konstytucyjnie zachowuja sie tak, jakby dalo sie w te, czy we wte rozciagac gume. Jedni dodaja te dziesiec centymetrow, inni odejmuja. I pyszcza, ze uczciwie odmierzyli metr. Przeciez inaczej nie mogloby byc wynikow glosowan w TK typu 8:7, choc moze odwrotnie? I tez zgodnie z przenajswietszym Duchem Prawa.
Przepraszam bardzo,czy moge zapytac jakiz autorytet ma taki niby-rzemieslnik dokonujacy prostego pomiaru? Babcia klozetowa bardzo rowno, nawet zanietrzezwiona, oddziera papier toaletowy klientom, czyli konsumentom bedacym w potrzebie.
Nalezy dodac tez problem samego wzorca z Sevres. Nie tak dawno okazalo sie, ze troche ubylo z wzorca kilograma. Tak, ze szyne platynoirydowa zastapiono innym wzorcem. Obecnie metr definiuje sie jako odleglosc, jaka pokonuje swiatlo w prozni w czasie 1/299 792 458 sekundy. Moze nadszedl czas by zmienic wzorzec, czyli Konstytucje?
Jednym z rozwiazan jest likwidacja padalcow. Ich funkcje mozna przekazac do Sadu Najwyzszego, gdzie sprawy konstytucyjne bylyby rozpatrywane przez Izbe Konstytucyjna. Pic poega na tym ,ze sedziowie byliby powolywani w trybie wlasciwym sedziom SN.
Na dzisiaj, tymczasowo, tez mozna cos zrobic. Otoz Art.195 ust.3 konstytucji glosi: "Sedziowie Trybunalu Konstytucyjnego w okresie zajmowania stanowiska nie moga prowadzic dzialalnosci publicznej nalezec do partii politycznej, zwiazku zawodowego ani prowadzic dzialanosci publicznej nie dajacej sie pogodzic z zasadami niezaleznosci sadow i niezawislosci sedziow".
Na moje oko, Rzeplinski niby jest, ale jakby go nie bylo. Bezstronnosc zamienil z cnoty, w grzech smiertelny. Afera TK wyglada na prosta rozgrywke. O litosc pewnie nikt nie prosi, ani tez nikt nie zamierzac grzeszyc laskawoscia czy wielkodusznoscia, ulegajac niepotrzebnie i nierozwaznie, drobnomieszczanskim przesadom. W tym partykularnym przypadku, litosc, to oczywista zbrodnia wolajaca o pomste do Nieba.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz