Gdy książki kłócą się między sobą
Niedawno nabyłam i przejrzałam dwie takie kłótliwe pary książek. Pierwsza z nich to powieść Michela Houellebecqa "Uległość" oraz esej Pawła Lisickiego "Dżihad i samozagłada Zachodu". Druga to "Geniusz Żydów na polski rozum" Krzysztofa Kłopotowskiego i "Żydowskie lobby w Polsce" Mariana Miszalskiego".
Powieść Houellebecqa ma być w założeniu ironiczną przestrogą. Ukazuje ona pokojową i demokratyczną islamizację Francji w wyniku wolnych wyborów, które wygrywa Bractwo Muzułmańskie. Jego przywódca Mohammed Ben Abbes wprowadza szariat i muzułmańskie porządki, tłumiąc ewentualny opór przy pomocy rzeki pieniędzy płynącej z Arabii Saudyjskiej.
Niezależnie od intencji autora obraz islamu w jego książce jest niezwykle pozytywny. Nie tylko ja to tak odbieram. Krzysztof Klopotowski w swojej recenzji {TUTAJ} pisze:
"Jednak islam okazuje się wybawieniem dla Francji cofając postęp społeczny i obyczajowy. Kobiety wracają do domu dla rodzenia dzieci. Erotyzm zostaje wycofany z przestrzeni publicznej ściśle do życia prywatnego. Rodzinny biznes ma stać się podstawą gospodarki. Islamski przywódca państwa stawia sobie za cel odbudowę Imperium Rzymskiego. Unia Europejska przyjmuje kraje muzułmańskie położone wokół Morza Śródziemnego, więc bez Izraela. Prezydent Mohammed Ben Abbes jest zręcznym politykiem z wizją, na którą nie stać rdzennych Europejczyków. Pragnie uniknąć wojny domowej i stanąć na czele Europy zjednoczonej pod półksiężycem.".
Ano właśnie - islam Houellebecqa to prawdziwa "religia pokoju". Zupełnie odmienny jej obraz kreśli Paweł Lisicki. W drugiej części swej książki opisuje podboje i zbrodnie islamu, cytując obficie te fragmenty Koranu, które nawołują do walki z niewiernymi i zabijania ich [pierwsza część mówi o uległości kolejnych papieży KRK wobec islamu]. Aż nie chce się wierzyć, że Houellenbecq i Lisicki piszą o tej samej religii.
Lisicki streszcza swą książkę w wywiadzie dla portalu Fronda.pl {TUTAJ}. Czytamy w nim:
" - Czy więc stwierdzenie, że islam to religia pokoju, jest na wyrost?
– Wydaje mi się, że jest ogólnie nieprawdziwe. Druga część mojej książki poświęcona jest dwóm rzeczom. Po pierwsze temu, co mówi Koran na temat wojny, przemocy i stosunku do innowierców. Po drugie, co na ten temat mówi tradycja muzułmańska, która za wzór bierze Mahometa i na ile on sam może być uznany za wzór, który propagował pokój religijny. Ważny oczywiście jest kontekst historyczny i nie możemy przenosić tego, co się działo w VII wieku na Półwyspie Arabskim do tego, co się dzieje obecnie. Tym niemniej pewne nauki mają swoje konsekwencje. Są pewnymi wzorcami, modelami. Jeżeli więc weźmiemy to, czego Koran naucza i co wynika z hadisów, to w żadnej mierze nie możemy mówić o islamie jako „religii pokoju”. Rozwój islamu odbywał się poprzez podboje.".
Przejdźmy teraz do sprawy znaczenia Żydów w historii. Książka Kłopotowskiego podkreśla sukcesy narodu żydowskiego i jego wkład w naukę, kulturę i finanse. Uważa on, ze Żydzi są inteligentniejsi od reszty ludzkości, a szczególnie od Polaków. Pragnąłby sprowadzić pół miliona Żydów do Polski, by uczynić nasz kraj regionalnym mocarstwem. Spotkanie autorskie poświęcone temu esejowi relacjonowałam {TUTAJ}.
W przeciwieństwie do Kłopotowskiego, snującego utopijne wizje, Marian Miszalski opisuje jak wyglądało współżycie Żydów i Polaków na naszych ziemiach przez ostatni tysiąc lat. Nie jest to obraz różowy. Miszalski portretuje Żydów - najpierw jako handlarzy niewolników, potem jako sprytnych finansistów obdarzanych przez polskich książąt i krolów wciąż nowymi przywilejami, wykorzystujących też swą autonomię [kahały] do unikania płacenia podatków. Podczas rozbiorów i w XX w. Żydzi zajmowali najczęściej stanowisko antypolskie. Krótki zarys tez Miszalskiego można znaleźć w wywiadzie z nim opublikowanym w portalu Wirtualnapolonia.com . {TUTAJ}.
I znowu - trudno uwierzyć, że Kłopotowski i Miszalski piszą o tym samym narodzie. Takie doświadczenie, czyli zapoznanie się z diametralnie różnymi opiniami na ten sam temat [przy czym uzasadnianymi przy pomocy ważkich argumentów], jest bardzo cenne. Skłania bowiem do myślenia i prób wyrobienia sobie własnej opinii w omawianych sprawach.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz