Debata o JOW cz.2 – reprezentatywność
To pytanie w zasadzie dotyczy sytuacji w kraju demokratycznym i ustabilizowanym gospodarczo i politycznie, ale w Polsce wiele poniższy...
To pytanie w zasadzie dotyczy sytuacji w kraju demokratycznym i ustabilizowanym gospodarczo i politycznie, ale w Polsce wiele poniższych spostrzeżeń ma także swoje odniesienie. Czyste JOWy powodują, że ponad połowa wyborców może nie mieć w Polsce swoich reprezentantów. W zasadzie jako wyborca największej partii opozycyjnej i jednej z nielicznych, którą uważam za patriotyczną, mógłbym się podpisać pod JOW-ami.
Zastanawiam się na co liczą zwolennicy mniejszych patriotycznych partii, które PIS np.uważają za partię oportunistów lub nawet zdrajców. Czy zdają sobie sprawę że szans na mandaty nie mają, a nawet jeśli to na jakąś mizerną ich liczbę?
Załóżmy bowiem teoretycznie, że mamy kilka, dla ułatwienia 4 poważne siły polityczne w kraju. STOP !
Muszę w tym miejscu określić swój stosunek do reprezentatywności i odpowiedzialności wybranych przedstawicieli wobec bezpośrednich wyborców (tych którzy oddali głos na posła w JOW).
Mowa jest bowiem w popierających JOW wystąpieniach, o przedstawicielstwie bezpośrednim. Mój poseł, będzie reprezentował moje interesy, załatwi dla mnie i mojej gminy, powiatu (obiecał też dla mojej wsi i osiedla) itp. No to przyjrzyjmy się uważnie naszej Ojczyźnie. Nie w różowych okularach, tylko z perspektywy ostatnich kilkudziesięciu lat. Jakie oddziaływanie może mieć lokalne zbiorowisko osób o (nazwijmy to) mało patriotycznym podejściu. Taki RAŚ np.na górnym śląsku albo gminy w których mniejszość (większość) niemiecka wystawi kandydatów, albo gminy gdzie "postacią" jest Komorowski lub Cimoszewicz bo mają tam swoją daczę. Albo, i to moim zdaniem JOWy dyskwalifikuje, fakt braku związku mieszkańców z miejscem i krajem w którym mieszkają lub tylko zyją. Wg badań statystycznych rejony Polski gdzie najwięcej jest ludności osiedlonej po wojnie (szerzej ujmując - napływowej), były najbardziej PO-wskie. Mają też kilka innych specyficznych dla siebie cech typu najgorsze wyniki matur, największa przestępczość etc. To Pomorze, znaczna część Wielkopolski, dolny Sląsk, część Górnego. A te nasze tradycyjne ziemie są dziś w odróżnieniu od innych narodowe, w dobrym tego słowa znaczeniu. Serię znakomitych kilkunastu grafik tego podziału kraju przedstawił na powyborczym spotkaniu pan Marcin Palade. Proponuję obejrzenie fragmentu (od 10 minuty) z jego wystąpieniem.
Ufam, że Państwo tak jak i ja, zostaliście porażeni tymi statystykami. One jednoznacznie wskazują na dwie Polski - patriotyczną i tą drugą. Może złe rozróżnienie, może powinno być dwa rodzaje większości, bo przecież i w Wielkopolsce, w Szczecinie, Wrocławiu czy w Katowicach żyją Polacy z krwi i kości dla których Polska to matka. Nie ma takiego podziału na Polskę i jej mieszkańców w świadomości tych którzy JOWy chcą wdrażać. A ja niestety potrafię sobie wyobrazić sytuację w której znajdą się większości wybierające ludzi dążących do przyłączenia siebie (ale przez swoją większość) obszarów przez siebie zamieszkałych do obcych krajów lub odczuwające większą więź z Europejskim sojuzem niż z Ojczyzną.
JOWy odnoszą się do okręgów i okręgi stanowią ich bazę. Jest więc możliwe, że znaczącą liczbę polskiego parlamentu stanowić będą niepolskie siły. Nie byłoby w tym nic złego jeśli moglibyśmy liczyć na wzajemność w niemieckim parlamencie dla 20 niemieckich posłów w Polskim Sejmie. Ale tam nie ma czystych JOWów a i Polacy stanowią pewną rozproszoną społeczność. Nie ma wiec szans na właściwą reprezentację.
Zatrzymałem analityczne rozważanie o szansach mniejszych partii, by przyjrzeć się polskim realiom. Ale na koniec dokończę tezę teoretyczną. Zakładając więc, że mamy społeczeństwo w miarę jednolite, historycznie ze sobą mocno związane, myślące o Polsce w kategorii Ojczyzny wartej poświęceń (ileż można by mówić o niszczeniu polskiego szkolnictwa i nauki w ostatnich 8 latach) - założenie może za kilkadziesiąt lat do ziszczenia - przyjrzyjmy się teoretycznemu przykładowi 4 poważnych sił politycznych. Czterech a nie dwóch? Ktoś spyta. No tak. Biorę mimo wszystko za odnośnik dzisiejszą scenę polityczną i cztery partie (ruchy) mające wagę. PIS, PO, Kukiz i PSL albo SLD (do wyboru). Co najmniej trzy wykreśliłbym z tej listy (jako antypolskie), ale niech tak zostanie. Dziś dwie z tych sił mają prawie wszędzie przewagę nad pozostałymi dwiema. Siła głosów to 40 i 30 do 10 i 5 (+/- 5%). W wyborach proporcjonalnych wszyscy mają swoich reprezentantów. W wyborach JOW tylko te dwie pierwsze i to w z góry określonym przez definicję okręgów wyborczych wynikiem. By to uzasadnić wezmę osiem okręgów z ośmioma mandatami. Statystycznie w każdym jedna z dwóch partii weźmie większość. Wahanie +/- 5% uzasadnione statystycznie spowoduje że PIS lub PO zdobędzie mandat. Kukiz i PSL/SLD nawet jak z jakiegoś powodu wahną się o 10% nie są w stanie przeskoczyć 30% progu zmniejszonego nawet o 9%. A jeśli wahną się o 10% w dół w tym samym momencie wyniki silniejszej partii to ta mniejsza osiągnie statystycznie wynik partii Farage w UK - 2 przedstawicieli (na 650) przy ok. 15% poparciu sondażowym i jako trzeciej siły według osiągniętych wyników liczby głosów.
Jeśli powyższe rozważania były zbyt skomplikowane, to proszę przeczytać poniższe, ścisłe rachunki: (źródło) Załóżmy, iż w ośmiomandatowym okręgu wyborczym startowały cztery partie zdobywając odpowiednio: partia A - 26%, partia B - 25%, partia C - 25% i partia D - 24%. Do sejmu dostanie się wtedy ośmiu posłów, po dwóch z każdej opcji politycznej. Każda grupa wyborców ma swoich przedstawicieli. W przypadku okręgów jednomandatowych partia A mając zaledwie 26% poparcia zdobędzie wszystkie osiem mandatów. 74% wyborców nie będzie miało swojej reprezentacji.
Powyższe rozważania dotyczą dwóch zagrożeń. Oba jednak wynikają ze specyficznej i nierozwiązywalnej krótkoterminowo sytuacji wewnętrznej Polski. Jest nią świadomość polityczna wyborców i stan zagrożeń zewnętrznych kraju wynikająca z pierwszej. Nie biorąc ich pod uwagę i wkraczając w sferę systemu wyborczego stworzonego przez niezagrożone zewnętrznie cywilizacje, wchodzimy w strefę niebezpieczną dla istnienia podmiotowego państwa polskiego.
- MarkD - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz