Życie codzienne w III RP - 15 lipiec 2015 r.
Życie codzienne w III RP - 15 lipiec 2015 r.
Światowe wydarzenia od dawna już mają wpływ na każdą chatę z kraja – o tym wprawdzie nie wiedziała obecna pani premier deklarując zamkniecie się z dziećmi w swoim domu i nie wpuszczenie tam wszelakiego zła płynącego ze świata. Grecki zgniły kompromis nie dotknie Polski bezpośrednio, ale wtórna fala już może. Ponadto – co z pieniędzmi z NBP którymi wsparł Grecję Tusk z Belką (via MFW w wys. prawie 6 mld EURO). Te pieniądze zobaczy może nasze przyszłe pokolenie w szczątkowej ilości. Kompromis w sprawie Iranu spowodował pewien światowy optymizm – jedynym jego zagorzałym krytykiem jest Izrael. Rosja robi dobrą minę do złej gry; to ewidentna jej porażka – przestaje być dla Iranu kuszącą alternatywą, a przede wszystkim możliwość swobodnego eksportu ropy przez Persów, to spadek jej ceny i przyspieszenie upadku Moskwy...
W kraju – rząd aranżuje posiedzenia w coraz to nowych miejscach – to prawie tak, jak dwie siedziby EP, to wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto; logistyka porządnego posiedzenia rządu, to grube miliony – chyba, że to zwykła pokazówka. Cóż kampania wyborcza PO na koszt budżetu państwa trwa w najlepsze...
W ślad za wypowiedzią poprzedniego premiera: „Polsce silna armia nie jest potrzebna, gdyż nikt nie zagraża naszym granicom” i wspomnianą pogaduszką Mrs Kopacz (w ramach expose) – następuje systematyczne pogorszenia stanu uzbrojenia i sprzętu w naszej armii. Programy modernizacji są pięknie sformułowane na papierze, nie przekłada się to w żadnej mierze na działania realne. Budzet MON w czasie rządów tej koalicji został uszczuplony na ponad 11 mld. zł. W stosunku do ustawowej wielkości 1,95 % PKB. Program śmigłowcowy doczekał się po ośmiu latach wyłonienia dostawcy, ale trwają negocjacje offsetowe i techniczne uzgodnienia. Oczywiście krajowi producenci nie gorszych śmigłowców zwalniają setki ludzi z pracy, a zamówienie lokuje się we Francji (to podobno koszt jej przychylności w sprawie stanowiska dla Tuska w Brukseli). Przy okazji kuriozalną wypowiedzią popisał się min. Siemoniak – sprawę zakupu śmigłowców skonkludował: „Nie ma pospiechu”. Otóż panie Siemoniak – pośpiech w tej sprawie jest niezbędny od wielu już lat, tak samo jak pośpiech w kwestii pozyskania nowych okrętów dla MW – tam już powstaje nie do uniknięcia czasowa luka w gotowości bojowej. Credo Siemoniaka „Nie ma pośpiechu”, to w mojej ocenie zdrada stanu; w tempie prowadzonej modernizacji uzbrojenia, jakie ma miejsce za czasów ostatnich dwóch ministrów ON – NIGDY polska armia nie osiągnie poziomu, który zapewni jej zdolność do obrony granic kraju.
Inną jeszcze wypowiedź szefa MON można ocenić jako bulwersującą. Otóż rozważa on szkolenie wojskowe na uczelniach na zasadzie dobrowolności. Taką bzdurę może wy[powiedzieć tylko człowiek, który wojsko oglądał tylko jako widz na defiladach, lub patrząc z helikoptera na działania w terenie. Dobrowolnie, to można się bawić w inscenizacje teatralne udające wojsko. Ciekawe, czy wszyscy „dobrowolnie” pojawią się na linii ognia o 5 rano w czasie styczniowej mżawki na poligonie, czy „dobrowolnie” pobiegną w pełnym oporządzeniu 15 km, po bagnistych bezdrożach, czy po dobowej służbie bez snu będą wykonywać złożone wojskowe zadania? Siemoniak chyba zdaje sobie sprawę, że np. „zwykły” czołg, to sprzęt kilkadziesiąt bardziej złożony niż najbardziej wyrafinowany samochód osobowy i sprawne posługiwanie się tym sprzętem wymaga setek godzin treningów, to samo dotyczy innego sprzętu i uzbrojenia. W ramach „dobrowolnego” wojskowego szkolenia, to można nauczyć się może władania białą bronią, czy strzelania z pistoletów. Epoka sukcesów pospolitego ruszenia minęła ponad trzysta lat temu. O tym ie wiedział hetman wielki Ksawery Branicki sprzeciwiając się na Sejmie Wielkim powołaniu zaciężnej stutysięcznej armii – w czasie, kiedy sąsiednie zaborcze państwa miały milionowe armie zawodowe. Wtedy jeszcze była żywa rycerska tradycja i Polska nierządem stojąca słynąca z demokratycznych swobód zapłaciła swoją naiwność utratą niepodległości.
Naiwność prezentowana przez stojących obecnie u władzy „historyków”, a także „lekarzy” w sprawie posiadania silnej armii - jest obecnie karygodna i nie można jej inaczej wytłumaczyć, niż dbanie o interes państw ościennych, a nie o interes Polski...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz