Las Birnam ruszył w stronę III RP za sprawą J.Kaczyńskiego...
basket, ndz., 31/05/2015 - 16:07
To może być początek końca...
http://wpolityce.pl/polityka/254451-las-birnam-ruszyl-w-strone-iii-rp-za-sprawa-jaroslawa-kaczynskiego-to-moze-byc-poczatek-konca
".....warto przytoczyć cytat z książki Roberta Krasowskiego („Po południu”, Historia polityczna III RP), czyli dziennikarza i publicysty, którego nawet wróg nie posądzi o sympatie propisowskie:
Jedna rzecz naprawdę różniła Jarosława Kaczyńskiego w 1990 roku od obozu Bronisława Geremka – jego zupełnie wyjątkowa inteligencja polityczna. Gdy po latach nawet Kuroń i Geremek w wielu sprawach będą przyznawać mu rację, to dlatego, że nie było w polskiej polityce równie błyskotliwego umysłu(…)To budziło do niego gigantyczną niechęć. Kaczyński rozbijał nie tylko hierarchię politycznej pozycji w solidarnościowej elicie, lecz także hierarchię umysłowej kompetencji. Z Kaczyńskim wszyscy intelektualnie przegrywali. Z Geremkiem włącznie.
Dzisiaj z Kaczyńskim także przegrywają intelektualnie i politycznie, na wszystkie sposoby. Właśnie z bólu klęski wywodzi się ta żałosna narracja o rzekomym bólu Kaczyńskiego z powodu zwycięstwa Dudy. I nie chodzi tu o porażkę Platformy Obywatelskiej i jej kandydata na prezydenta, którzy są jedynie instrumentami w tej grze o Polskę. Cała historia polityczna III RP dowodzi, że merytorycznymi i symbolicznymi podmiotami w tych zmaganiach dwóch obozów są Kaczyński i Michnik. Komorowski był bezwolnym figurantem, a Donald Tusk wyłącznie sprawnym najmitą, który zdarł się jak miotła i rzucono mu kość w postaci fasadowej synekury w Brukseli. O premier Kopacz nie wspomnę.
Kaczyński natomiast tę nadchodzącą zmianę, także pokoleniową, przeżyje bezboleśnie, jemu bowiem wystarcza Polska. Trzęsą się tylko pętaki żyjące z rządowych przetargów i dotacji, futrowane reklamami i ogłoszeniami spółek państwowych; drżą „przyjaciele skarbu państwa”, którzy z tej „przyjaźni” czerpią krociowe zyski. Kaczyński nie potrzebuje lansować się na Europejczyka, bo on nie ma takich kompleksów, on zawsze był Europejczykiem. Kaczyński nie ma wrodzonej potrzeby uznania ani pochlebstwa, nie musi szukać łaski u obcych bogów. To nie jest spocony w pogoni za koroną Himalajów Gajowy Bronek, któremu pochlebia klepnięcie po plecach przez Obamę albo pochwała od pani Merkel.
Szekspirowski las ruszył w stronę III RP. Naród powiedział nie Komorowskiemu, któremu Gazeta Wyborcza śpiewała upojne serenady. Naród powiedział tak kandydatowi Jarosława Kaczyńskiemu, którego środowisko Gazety Wyborczej usiłowało politycznie unicestwić od samego zarania III RP. Nikt nie popada w tryumfalizm, bo jak powiedział klasyk: To nie jest koniec ani nawet początek końca, ale to może być koniec początku. Skoro zaś rzecz miała miejsce w dniu Zesłania Ducha Świętego, to może być jednak początek końca. Zatem mówimy: Tak nam dopomóż Bóg!
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz