Niemiecka prokuratura bada Smoleńsk. Kompromitacja NPW

avatar użytkownika elig
Dziś /29.05.2015/ w portalu Wpolityce.pl ukazała się informacja: "NASZ NEWS. Niemiecka prokuratura generalna wszczęła wstępne dochodzenie wyjaśniające, czy w Smoleńsku doszło do zamachu!" / http://wpolityce.pl/smolensk/254248-nasz-news-niemiecka-prokuratura-generalna-wszczela-wstepne-dochodzenie-wyjasniajace-czy-w-smolensku-doszlo-do-zamachu /. Czytamy w niej m.in.: "To efekt pojawienia się informacji, że BND jest w posiadaniu notatki mówiącej o eksplozji na pokładzie tupolewa. W oficjalnym piśmie prokuratura powiadomiła o tym mec. Stefana Hamburę, pełnomocnika kilku rodzin smoleńskich. (...) Niemieckie tryby prawne w sprawie Smoleńska ruszyły po tym, gdy 2 maja mec. Stefan Hambura wysłał do kanclerz Angeli Merkel pismo z prośbą o odtajnienie i wydanie wszystkich dokumentów BND dotyczących katastrofy smoleńskiej. (...) O tym, że informacje BND na temat Smoleńska istnieją, wspomniał w swojej książce „Tajne Akta S.” dziennikarz śledczy Jürgen Roth. Powołał się przy tym na notatkę agenta BND, który dowiedział się od swoich dwóch niezależnych, nieznających się wzajemnie rosyjskich i polskich źródeł, że na tupolewa z delegacją polską zamachu dokonała specjalna grupa rosyjskich służb specjalnych. Na dodatek dokonano tego w kooperacji z kimś z kręgu władzy w Polsce. (...) Mec. Hambura kilka dni temu spotkał się z federalnym ministrem sprawiedliwości, któremu wręczył książkę Rotha i napomknął przy tym, że nowo wybrany prezydent Polski był ministrem w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. (...) Działania niemieckich organów śledczych mocno kontrastują z działaniami polskiej prokuratury wojskowej, która niedługo po ukazaniu się książki Rotha (wyszła w Niemczech 8 kwietnia - przyp. red.) zapowiedziała wystąpienie o pomoc prawną dostrony niemieckiej. Gdy zapytaliśmy, czy to zrobiła, otrzymaliśmy taką odpowiedź: "Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie skierowała dotychczaswniosku rekwizycyjnego do Strony niemieckiej dotyczącego treści ostatniej książki autorstwa niemieckiego dziennikarza Jürgena Rotha" — napisał rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej mjr Marcin Maksjan.". I to dopiero jest prawdziwy skandal. Oto niemiecka prokuratura zajmuje się sprawą Smoleńska, a NPW nie robi nic i udaje, że nic się nie stało. NPW kompromitowała się już wielokrotnie, ale tym razem kompromitacja ma dodatkowo wymiar miedzynarodowy. W efekcie śledztwo w tej sprawie prowadzą Rosjanie /zgodził się na to Tusk/, a teraz zaczynają to robić Niemcy. Tymczasem polska prokuratura co najwyżej pozoruje czynności śledcze i stara się kryć sprawców. Mam nadzieję, że po zmianie władzy w Polsce panowie prokuratorzy zostaną za to pociągnięci do odpowiedzialności. Jak na razie jedynym odzewem na doniesienie Wpolityce.pl jest notka Karlina w Salonie24 / http://karlin.salon24.pl/651666,niemcy-sprawdza-czy-w-smolensku-nie-bylo-zamachu /. Bloger opisuje sytuację i kończy swój tekst słowami: "Decyzja o takim postępowaniu jest gestem politycznym, a niemiecka prokuratura raczej głupotami, opisywanymi i opowiadanymi w polskojęzycznych mediach i przez polskojęzycznych funkcjonariuszy państwowych zbyć się nie da. I na pewno nie doszło by do niej, gdyby wybory wygrał kto inny.". Karlin ma rację twierdząc, że decyzja niemieckiej prokuratury ma podłoże polityczne. Wynik jej działań będzie zależał przede wszystkim od stanu stosunków niemiecko-rosyjskich. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. Myślę, że podtekst tej decyzji jest inny

Nie wykluczam, że służby niemieckie wiedziały już o przygotowaniach do zamachu a zgodnie z międzynarodowymi porozumieniami miały obowiązek o takich podejrzeniach powiadomić stronę polską. Być może jest gdzieś jakiś dowód na posiadanie przez Niemców tej wiedzy i teraz, gdy władze polskie, Prezydent, może zwrócić się do np. Amerykanów lub Brytyjczyków o udostępnienie posiadanych przez nich materiałów w tej sprawie chcą zatrzeć ewentualny "trop niemiecki".
Jeden z rejestratorów parametrów lotu, system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią jest w USA a poza tym, o ile wiem jest cały czas monitorowany satelitarnie. Dzięki temu możemy poznać dokładny moment wybuchu i jego miejsce. Przypuszczam, że zapis ten był rejestrowany nie tylko w USA i powinien on wywołać jakąś reakcję w Niemczech, gdyby był niespodziewany. Brak reakcji może być dowodem na to, że doszło do zdarzenia spodziewanego. Ścisłe regulaminy zachowania się w każdej sytuacji mogą być czasami kłopotliwe. Stąd działania prokuratury niemieckiej.

uparty