Odzyskać Polskę, ukarać zdrajców

avatar użytkownika kokos26

 

 Naczelna Prokuratura Wojskowa to instytucja totalnie skompromitowana, która kiedyś po wyrwaniu Polski ze szpon magdalenkowego układu powinna zostać zlikwidowana, a zatrudnieni tam klakierzy władzy osądzeni i skazani. Jednym z najbardziej skandalicznych przykładów łamania prawa i wysługiwania się sekcie pancernej brzozy było zaniechanie przez prokuraturę przeprowadzenia w Polsce sekcji zwłok wszystkich ofiar smoleńskiego zamachu.
 
Nie można było uznać, że sekcje zwłok przeprowadziła strona rosyjska, ponieważ fakt przeprowadzenia autopsji zawsze potwierdza protokół z sekcji oraz dokumentacja medyczna, W przypadku takiego dramatu powinna być ona także zdjęciowa i filmowa. Po 10 kwietnia mieliśmy do czynienia z pospiesznymi pochówkami ciał, podczas gdy dokumentacja sekcyjna do Polski jeszcze nie dotarła. Można założyć, że prokuratura wojskowa oparła się jedynie na zapewnieniach strony rosyjskiej i kłamstwach Ewy Kopacz. W sposób ewidentny złamano prawo mówiące wyraźnie, że w każdym przypadku śmierci nagłej należy przeprowadzić sekcję zwłok. Kiedy Rosjanie zaczęli w końcu dostarczać dokumentację okazało się, że została ona w sposób wyjątkowo bezczelny i barbarzyński sfałszowana. Niestety, ofiary leżały już w grobach i do dziś wiele rodzin nie jest gdzie tak naprawdę pochowano ich bliskich.
 
Kolejny skandal jest bardzo rzadko eksponowany w mediach. Oto będąca w Moskwie Ewa Kopacz już 11 kwietnia 2010 roku potwierdziła rosyjskie łgarstwo mówiące, że wszystkie sekcje zwłok zostały już przeprowadzone. W tym czasie na miejscu katastrofy nadal zbierano ciała i szczątki poległych. Jak lekarz z zawodu mógł uwierzyć, że w tak krótkim czasie możliwe było przeprowadzenia autopsji 96 ciał? Przypomnijmy, że pogrzeby 20 ofiar katastrofy wojskowego samolotu CASA-295-M, która miała miejsce 23 stycznia 2008 roku w Mirosławcu odbyły się dopiero 18 lutego, czyli niemal miesiąc od katastrofy. Tyle czasu trwała identyfikacja i badania ciał ofiar. Jak to możliwe, że ten kłamliwy i działający na szkodę Polski babsztyl zamiast trafić za kratki jest dzisiaj premierem rządu? Jak można po tym wszystkim republikę bananową stworzoną przez Jaruzelskiego Kiszczaka oraz wyselekcjonowanych przez nich kolaborantów nazywanych „strona solidarnościową”, nazywać demokratycznym państwem prawa? Ile trzeba mieć w sobie buty, tupetu oraz poczucia bezkarności by tak jak płk Ireneusz Szeląg stawać przed kamerami i na dodatek prezentować się opinii publicznej w polskim mundurze? Jak możemy znosić codziennie hańbę widząc, kto stoi na czele mieniącego się polskim rządu?
 
Podniesiemy się z kolan dopiero wtedy, kiedy wspólnym wysiłkiem odsuniemy zdrajców od władzy. Ale na tym nie koniec. Oni, wszyscy bez wyjątku, muszą zostać przykładnie i surowo ukarani po to, aby młode pokolenie ujrzało triumf sprawiedliwości będący także wielką przestrogą dla wszystkich tych, którym przyjdzie kiedyś do głowy wysługiwanie się naszym wrogom i dopuszczenie się zdrady.
 
Pamiętajmy, że gdzieś tam w zaciszu gabinetów ta banda opracowuje scenariusz kolejnego pseudo przełomu i „bezkrwawej rewolucji”, której hasłem przewodnim będzie nowa „gruba kreska” oraz odwoływanie się do szlachetności polskiego narodu, polegającej na rezygnacji z „polowania na czarownice” i zaniechania „prymitywnych aktów zemsty”. Nie dajmy się po raz kolejny nabrać na geszeft realizowany na podstawie tego samego patentu, którym posłużono się w 1989 roku. Ubi lex, ibi poena, czyli Gdzie prawo, tam i kara
 
Tekst ukazał się w tygodniku  Polska Niepodległa
Polub moją stronę

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz