Obgryzione jabłuszko. Zanim będzie za późno.

avatar użytkownika Krystian Frelichowski
  •  (Młodym dziewczętom, dojrzewającym chłopaka dedykuję.) Trwał wykład. Siedziałem naprzeciwko słuchaczy, obok zaproszonego przeze mnie prelegenta. Po auli roznosił się monotonny głos. Od wczesnego rana nie miałem nic w ustach. Organizm zaczynał dopominać się o swoje. Przypomniałem sobie o jabłku, które miałem w położonej przy nogach, podręcznej torbie. Wyciągnąłem je. Otoczone błyszcząca, różową skórką, wyglądało apetycznie. Ugryzłem je. Poczułem słodko - kwaśny, orzeźwiający smak. Spojrzałem na sale. Zrobiło mi się głupio. Oni pewnie też są głodni. Nie wypada tak jeść, nie częstując innych. Jeszcze raz spojrzałem na soczyste jabłuszko. Z żalem, przelazłem pierwszemu z brzegu. Ugryzł je i podał dalej. Słuchacze skupieni na wykładzie bezwiednie odgryzali kolejne cząsteczki, przekazując jabłko sąsiadom. Na końcu auli siedziała Agnieszka. Wyszła z domu bez śniadania. Przez cały dzień nie zdążyła kupić sobie nawet wafelka. Okropnie była głodna. W końcu i do niej dotarł ogryzek. Obejrzała go uważnie. Znajdowały się na nim jeszcze nadające się do spożycia, kawałki miąższu. Agnieszka pomyślała jednak o tych wszystkich, którzy zostawili na nim ślad swoich zębów, ślinę. Pewnie były też na nim, niewidzialnym goły okiem bakterie, wirusy a może nawet chorobotwórczych grzyby. Chwyciła więc resztówkę jabłka, delikatnie za ogonek i wyrzuciła do najbliższego kosza. Kochane dziewczyny, kochani chłopacy! Czy chcecie być dla swojego męża, swojej żony takim obgryzionym, oślinionym jabłuszkiem?! Albo inaczej. Czy założylibyście na siebie używaną bieliznę? 
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz