Zoologiczna Polonofobia w Rosji, czy historia się powtórzy?

avatar użytkownika Lancelot

W Rosji w latach 30. Zginęło tylu Polaków, ilu w powstaniu warszawskim. To było ludobójstwo Rosjan na Polakach, o którym się nie mówi - /dlaczego???/

W Rosji zawsze była polonofobia. Jej historia ma pewnie z tysiąc lat. Zależy, jak tę historię będziemy liczyć - bo możemy zacząć ją wywodzić od Rusi Kijowskiej. Ale bez względu na to, jak będziemy ją liczyć, zawsze trwał spór między katolicyzmem a prawosławiem, który przekładał się na konflikt między Polską a Rosją jako największymi państwami słowiańskimi wyznającymi te odmienne religie.I nie widać tu żadnej sprzeczności. Na poziomie codziennego życia Polska jest bardzo obecna w życiu Rosjan. Widać to choćby po przysłowiach - cały czas Rosjanie regularnie mówią choćby znane: "kurica nie ptica, Polsza nie zagranica", to jedno z najbardziej rozpowszechnionych powiedzeń w tym kraju.

Już w Rosji carskiej wśród głównych wrogów wymieniano Żydów, studentów i Polaków. A Józef Stalin w latach 30. po prostu wykorzystał starą rosyjską polonofobię. Polska była wtedy jedynym państwem, które potencjalnie mogło zagrozić Związkowi Radzieckiemu. To był jedyny kraj, z którym ZSRR graniczył, zdolny stanąć przeciw niemu do walki - pozostali sąsiedzi byli zbyt mali i zbyt słabi. Dodatkowo Stalin pamiętał o porażce 1920 r. pod Warszawą. Ona ciągle siedziała mu z tyłu głowy. Widać było, jak bardzo, choćby podczas moskiewskich procesów pokazowych, gdzie często do Bitwy Warszawskiej się odwoływano. Przecież marszałek Tuchaczewski w ich trakcie został oskarżony o zdradę. Póki żył Lenin, a Stalin pełnił drugoplanowe role, musząc liczyć się z Trockim, Tuchaczewski rzeczywiście robił wspaniałą karierę.

On napisał m.in. słynną pracę o Bitwie Warszawskiej, w odpowiedzi na którą Józef Piłsudski wydał własne opracowanie "Cud nad Wisłą". Początkowo wydawało się, że w górę ciągle będzie szedł Tuchaczewski, a Stalin będzie sprawować jedynie funkcje w drugim szeregu. Pozostanie co najwyżej sekretarzem generalnym zajmującym się papierkowymi sprawami. Po śmierci Lenina sytuacja uległa zmianie. Stalin stanowisko sekretarza partii przekształcił w swoje główne narzędzie kontroli nad partią. Najpierw wyrzucił Trockiego, a potem rozpoczął niszczenie kolejnych działaczy, których podejrzewał o jakąkolwiek nielojalność. Tak. To był dla niego najłatwiejszy straszak pozwalający mu rozpętać wielki terror.

W latach 30. większość Rosjan pamiętała argumentacje z czasów carskich, mówiącą, że Polacy to zdrajcy, którym było dobrze w Imperium Rosyjskim, a mimo to wbijali mu nóż w plecy. Krawczenko jako prawdziwy marksista uważał, że represje można prowadzić tylko na podstawie przynależności klasowej, nie narodowościowej. Stalin i NKWD jednak marksistowskiego klucza się nie trzymali. Gdy przeglądam archiwalne dokumenty z tamtego okresu, ilość dowodów na antypolską nagonkę wręcz poraża. Mało kto dziś pamięta o tym, że przed wojną w Związku Radzieckim mieszkało ponad milion Polaków, było ich ok. 1,2 mln. Ogromna liczba. W granicach Związku Radzieckiego znalazło się około 300 tys. km kw. terenów, który wchodziły w skład I Rzeczypospolitej - to niewiele mniej, niż liczy współczesna Polska. Wprawdzie na tych terenach Polacy nie stanowili większości, ale w wielu skupiskach trzymali się razem i tam nadawali ton.

 

Odsetek na przykład Niemców, którzy ucierpieli w wyniku tej czystki, jest pięciokrotnie mniejszy niż Polaków. Liczbę Polaków, których wtedy wymordował Stalin, można porównać z liczbą ofiar reżimu Czerwonych Khmerów w Kambodży w latach 70. Dlatego uważam, że tę zbrodnię należy nazywać ludobójstwem. Tak samo zresztą jak wielki głód na Ukrainie - mimo że wielu historyków w Moskwie stara się go bagatelizować, twierdząc, że wtedy głód był wszędzie, w całej Europie. To nie jest jednak prawda, bo ofiary głodu w Niemczech też były, owszem, ale to jednak były całkowicie inne liczby niż na Ukrainie. Tak samo nie można porównać skali represji wobec Polaków w Związku Radzieckim z prześladowaniami żadnej innej grupy etnicznej. Nawet Czeczenów. Ich zginęło bardzo dużo, ale Polacy byli traktowani zdecydowanie brutalniej. W dodatku ich eksterminacji dokonywano w świetle prawa.

Na podstawie rozkazu Jeżowa. Ja bym porównał wydany przez niego rozkaz o rozpoczęciu "operacji polskiej" - ten dokument liczy 30 strony - z ustawami norymberskimi. Przecież w wyniku tej operacji zginęło dużo ponad 100 tys. Polaków, ja szacuję tę liczbę na ok. 180 tys. Mamy dokument mówiący o rozstrzelaniu 111 tys. Polaków tylko w ramach "operacji polskiej".

Ale do tego trzeba doliczyć jeszcze osoby, które zginęły w ramach akcji wymierzonej w kułaków, Polacy ginęli też w innych operacjach narodowych, nawet tej wymierzonej w Japończyków. Dlatego właśnie uważam, że łącznie tych polskich ofiar mogło być ok. 180 tys. I nie są one nawet właściwie upamiętnione. Jedyny pomnik, jaki im postawiono, stoi w Dołbyszu, dawnym Marchlewsku, na Ukrainie, gdzie przed wojną istniał autonomiczny region polski. W 1936 r. zaczęto w nim jednak wysiedlenia, a rok później rozpoczęły się egzekucje. Dziś w ich miejscu stoi duży, brzozowy krzyż - w ten sposób upamiętniono ofiary represji, które nawet nie mają swoich mogił. Tyle że o tej zbrodni nikt nie wie - choć jej skala jest porównywalna z powstaniem warszawskim.

Pewnie znajdą się tacy co będą mówić, że ktoś tu  jeszcze podnieca w Polsce nastroje antyrosyjskie, mimo że relacje i tak są napięte. Rozumiem, że one są trudne, ale uważam, że trzeba mówić o prawdzie historycznej. Prawda? A przecie jest wiadomym, że główną przyczyną organizacji tej czystki wśród Polaków było przekonanie Stalina, że Polska mu zagraża. On przede wszystkim nie miał zaufania do Polskiej Partii Komunistycznej działającej w Warszawie. Uważał, że ona popiera nie jego, tylko Lwa Trockiego na forum Międzynarodówki Komunistycznej. Na jednym z plenów Międzynarodówki Wera Kostrzewa z KPP wprost powiedziała do Stalina: "Pan nic nie rozumie! Co nas pan będzie uczyć?". Kto mógł się tak zwracać do niego? Nawet Trocki sobie na to nie pozwalał. Nic dziwnego, że Stalin nie szanował polskich komunistów.

Tymczasem w Związku Radzieckim mieszkało wtedy ok. 3 tys. polskich komunistów - wymienionych na księży polskich przetrzymywanych wcześniej w sowieckich więzieniach. Z tych 3 tys. komunistów czystkę przeżyło 100, może 150. Później nagonka na polskich komunistów przerodziła się w represje wobec wszystkich Polaków. Jeżow opowiadał wręcz Stalinowi historię o tym, jak Polacy w Marchlewsku tworzą oddziały partyzanckie i magazynują broń, szkolą 100 tys. szpiegów infiltrujących Związek Sowiecki. To wystarczyło.

Początkowo operacja polska miała być krótka, ale rozciągnęła się na niemal dwa lata. Rozpoczęły się represje, które w ten czy inny sposób dotknęły właściwie każdego Polaka. Także wysoko postawionych wojskowych, wystarczyło, by mieli polskie korzenie. Właściwie tylko jeden ważny polski oficer w Armii Czerwonej nie został aresztowany - Karol Świerczewski, który w tym czasie walczył w Hiszpanii. Ale on był tam po kolana we krwi, walcząc z trockistami.

W tym okresie Polak mógł uniknąć aresztowania tylko za cenę niezwykłego upodlenia. Jak Andrzej Wyszyński, który był prokuratorem i głównym oskarżycielem w głównych procesach okresu stalinowskiego. On dziennie podpisywał nawet 5 tys. wyroków śmierci. Jego mowy w czasie tych procesów są tak nafaszerowane kłamstwami, że czytając je dziś, włosy się jeżą. To, że je akceptował, dowodzi skali upodlenia, na jakie się zgodził. Podobnie zresztą jak Świerczewski - tylko on swą wierność Stalinowi udowadniał w Hiszpanii, walcząc w brygadach międzynarodowych. Tak naprawdę jedynym Polakiem w ZSRR, którego nie można było ruszyć, była żona Feliksa Dzierżyńskiego Zofia.

Stalin autentycznie szykował się do wojny z Polską. W 1937 r. nie przewidywał, że za dwa lata podpisze porozumienie z Niemcami. W tym okresie radziecka prasa na okrągło pisze o niemieckich faszystach, którzy mordują komunistów. Już w 1935 r. Armia Czerwona przeprowadziła manewry blisko granicy z Polską, na których ćwiczyła zajmowanie terenu przy pomocy 10 tys. spadochroniarzy. Nikt oficjalnie nie mówił, że wojsko doskonali manewr zajmowania polskich miast, ale było to oczywiste.

W latach 30. Stalin szykował się do potężnej wojny i chciał w niej zmiażdżyć Polskę. Najpierw zaczął od osób, które podejrzewał o to, że mogłyby się stać "piątą kolumną" w ZSRR po wybuchu konfliktu - dlatego rozpętał kampanię polonofobii. Stalina drażniło poza tym, że Polacy nie chcą się przyłączać do kołchozów. Pierwsze represje antypolskie - one nie miały wtedy jeszcze charakteru masowego - miały miejsce w 1933 r. i dotyczyły właśnie kwestii kolektywizacji rolnictwa.

"Zjednoczone Stany Europy" napisanej przez Lenina. Główna myśl tej książki brzmiała: nie da się zbudować komunizmu z Rosji, gdyż jest ona zbyt zacofana, tylko należy ją potraktować jako przyczółek, z którego wyruszy marsz na Europę. Przecież gdy Armia Czerwona szła na Warszawę w 1920 r., to tak naprawdę w ogóle jej nie widziała - jej celem był Berlin. Stalin też chciał realizować tę koncepcję, choć jednocześnie on był mniej ideowy, bardziej pragmatyczny niż Lenin. On był w stanie podpisać porozumienie z każdym, nawet z Anglikami czy Hitlerem, jeśli uznał, że to umożliwi mu realizację własnych celów. Choć jednocześnie ciągle mu się marzył rewanż na Polsce za porażkę 1920 r. Jeden cel przecież drugiego nie wykluczał.

Jeżow został skazany właśnie za szpiegostwo na rzecz kilku państw: Niemiec, Wielkiej Brytanii, Japonii i Polski. W czasie procesu on się strasznie kłócił o to tylko, by nie uznać go za polskiego szpiega - bo to dla niego było wyjątkowo poniżające. Choć też nie należy mówić o Jeżowie jako organizatorze "operacji polskiej". W niej znalazły się takie szczegóły, których on znać nie mógł. Musiała ona zostać opracowana przez samych Polaków.

 

Być może zresztą te dokumenty zostały opracowane wcześniej, nawet za czasów poprzednika Jeżowa Gienricha Jagody - Żyda o polskich korzeniach. Na pewno pomysłodawcą całej operacji był Stalin, który uważał się za wielkiego znawcę polskich problemów. Proszę zwrócić uwagę, że Putin podpisał ostatnio rozporządzenie, na mocy którego na prospekcie Sacharowa w Moskwie powstanie pomnik ofiar represji stalinowskich. W ten sposób Putin chce pokazać światu, że tak naprawdę jest demokratą. Ale akurat zajęcie Krymu zaciera wrażenie, jakie tą decyzją mógł wywołać.

Zresztą Putin od dawna wykorzystuje politykę historyczną do realizacji bieżących celów. Putin niedawno spotkał się z szefem Memoriału - choć wcześniej wydawało się, że zostanie on zamknięty przez władze. Natomiast Polska jest dziś na indeksie Kremla po tym, jak tak ostro pomaga Ukrainie. O czym rosyjska propaganda już dawno opisuje - pisze o doradcach wojskowych, tajnych dostawach broni, jednostkach polskich, które wspierają ukraińską armię na wschodzie. To są elementy rosyjskiej propagandy. Ale powtórki z lat 30 nie będzie, taka historia już się nigdy nie powtórzy. Przede wszystkim za mało jest Polaków w Rosji, by było to możliwe, poza tym nie da się rozpętać wokół nich takiej kampanii jak wtedy.

Choć dziś Polacy są także w otoczeniu Putina na Kremlu. Choćby Siergiej Jastrzembski, jego doradca. Z kolei wysoką pozycję w rosyjskiej Dumie zajmuje Franciszek Klincewicz, który właściwie codziennie występuje w rosyjskiej telewizji, gdzie prezentuje wyjątkowo antyukraiński sposób myślenia. On też ma polskie korzenie, urodził się zresztą w tym samym mieście co Tadeusz Konwicki - Nowej Wilejce koło Wilna.

Prof. Nikołaj Iwanow, historyk mający rosyjskie i polskie obywatelstwo. Prezes Fundacji "Za Wolność Waszą i Naszą", wykładowca Uniwersytetu Opolskiego. Były pracownik Radia Wolna Europa. Autor wielu książek, w tym "Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921-1939", "Powstanie warszawskie widziane z Moskwy". Właśnie ukazała się jego najnowsza pozycja "Zapomniane ludobójstwo" Polecam wspaniała pozycja.

9 komentarzy

avatar użytkownika amica

1. Kochani

O wzajemnej miłości świadczą rosyjskie doroczne obchody wizyty naszych na Kremlu i nasze -- bitwy Warszawskiej.

avatar użytkownika amica

2. Ale tak serio

Obawiam się, że przyzwyczailiśmy się do niewoli. Znaczna część społeczeństwa nie najgorzej wspomina czasy PRLu i podległości Rosji. Jeżeli Rosja zechce więcej -- mam przekonanie, że damy dobrowolnie. Jest coś takiego jak psychika przegranych i wygranych. Powstanie Warszawskie, choć odbierane jako chwalebne kojarzy się z przegraną, zwłaszcza, że nie uchroniło kraju przed Rosją. Niedostateczny szacunek dla żołnierzy wyklętych to nie tylko powiązania obecnej władzy z ich mordercami, ale też pokłosie wbijanej milionom propagandy PRLu, powiązanie awansu społecznego z PRLem. Jest coś takiego, że hańbę i zależność postrzega się jako lepsze niż wojnę, a Rosjan uważa za siłę. To co, że zajmą Ukrainę lub nas -- jabłkami możemy handlować. Naprawdę słyszałam takie wypowiedzi z kręgów PSL. A Smoleńsk? Czemu po cichu większość Polaków wspiera decyzję Tuska o czym świadczy popularność PO? I co gorsze Rosjanie o tym wiedzą. Znowu stracimy najlepszych, zginiemy sami, a PO z PSLem z Klichem i Dukaczewskim oraz Komorowskim pójdą z hołdem poddańczym do Putina. A jabłka sobie wezmą.

avatar użytkownika amica

3. Kończąc

Eeee tam. Nie trzeba Polaków, aby uruchomić kampanię antypolską i powtórzyć zabójstwa. W 1968 r. właściwie nie było Zydów w Polsce, a nagle wszyscy nimi walczyliśmy, na szczęście tylko wypraszaliśmy z kraju. Na Ukrainie walczy ze 2 Polaków, a w propagandzie -- bataliony. A gdyby zajęli Polskę maja do unicestwienia cała prawicowa inteligecję.

avatar użytkownika gość z drogi

4. słuchałam przed chwilą rozmowy z Panem Szeremietiewem

dobra lekcja rozsądku i chłodnego spojrzenia na dziejące się sprawy i nasze
bezpieczeństwo...,bezpieczeństwo jakże umowne... i jeszcze słowoo Smoleńsku w sensie historycznym...mam nadzieję,że za chwilę będzie można w necie przeczytać tą rozmowę,rozmowę pełną troski i zamyślenia
nad naszym Polskim Losem

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

5. ad Amica

" Czemu po cichu większość Polaków wspiera decyzję Tuska o czym świadczy popularność PO? I co gorsze Rosjanie o tym wiedzą. "
oj wiedzą,wiedzą,wszak szpionów ichnych mnogo a i niby nasi wcale nie lepsi...
fura,komóra i coś tam jeszcze, a Polska ? to zbyteczny bagaż...
z ostaniej chwili
dwa samoloty rosyjskie" naruszyły" powietrzne terytorium brytyjskie

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

6. szanowny ser Lancelocie...

jednym słowem
"kurica nie ptica, Polsza nie zagranica", i to właśnie dzieje się znowu,bo Ukraina,to tylko jedna z przeszkód...do Nas,ale słabiutka to przeszkoda..więc zamiast w Obchodzić Uroczystości zakończenia II Wojny Swiatowej,oby nie przyszło nam bronić się przed następną...
a putin zarłoczny i mściwy...dzisiaj już wierzę,że Smoleńsk,to nie wypadek, ani dziwny przypadek...to ...
odpowiedz na Westerplatte z 2009 roku
wciąż mam w pamięci zaciśnięte pięści i usta Putina w czasie przemowy Nieżyjącego już
Prezydenta Polski Profesora Lecha Kaczyńskiego
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

7. a tu ku pamięci

"Walka z faszyzmem została okupiona wielkimi stratami. 600 tysięcy sowieckich żołnierzy spoczywa na polskiej ziemi. "Proszę się nad tym zastanowić" - mówił na Westerplatte premier Rosji Władimir Putin w 2009 roku"

i jeszcze TO ,znalezione w necie:
Wtorek 27 stycznia 2015
Gen. Koziej: inwazja Rosji na Polskę teoretycznie możliwa
Podczas wywiadu w stacji radiowej RMF szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej powiedział, że gdyby Rosja zdecydowała się na inwazję na Polskę, oznaczałoby to, że "jest w narożniku i nie ma innego wyjścia".
http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/ostre-przemowienie-putina-na-...

gość z drogi

avatar użytkownika Lancelot

8. gość z drogi

Za to powiedzenie już niejeden ruski a nieraz i Polak dostał ode mnie w ucho, nijak nie mogę siępogodzić z tym, że zbrodnie OUN/ UPA stawia się wyżej od zbrodni NKWDowskich, jest to dla mnie niepojęte, że niby patrioci najchętniej wymordowali by wszystkich ukraińców za zbrodnie UPA, nie pamiętając o zbrodniach NKWD, które były równe a w niektórych wypadkach okrutniejsze od tych pierwszych, już chociażby wymordowanie inteligencji i oficerów polskich w Katyniu, ltórych rodziny potem wywieziono na Syberię i do Kazachstanu na głodową i męczeńską śmierć, czy wymordowanie Bogu ducha winnych Polaków w akcji opisanej wyżej młotkami , siekierami, płytami betonowymi i zakopanie półżywych. Czy to można porównywać?? Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika gość z drogi

9. witaj

a ja mam na ten temat swoją teorię spiskową....
ktoś podgrzewa ten Temat i wiadomo,ze nie w naszym interesie,bazując na naszych emocjach..skłócając Nas i stawiając przeciwko sobie...i nawet wiem KTO zacz...
tylko Rusek tak umie działać a my zaczynamy sobie skakać wtedy do oczu,gdy tymczasem zielone ludziki są już w Polsce...wrzucanie tematów zastępczych to stary numer komuny i nie tylko......a tymczasem Kalingrad i nie tylko, otwarte niczym wrota...zapraszające do środka...i jeszcze ten dziwny "rząd" i premierka niczym kura domowa zamykająca się w chałupie...i może jeszcze poduszkę na głowę wsadzająca,by nie widzieć i nic nie słyszeć...
grożnie to wszystko wygląda...bardzo grożnie..
A Syberia,Kazachstan jakoś dziwnie zapomniany...dlaczego ?
Ja znałam Sybiraków..milczący ludzie ,z siwymi skroniami,ale gdy już komuś zaufali,to serca i pamięć mu ofiarowali...a słuchającemu włosy dęba stawały...
pozdrowienia a co do bandyty,który straszy nas ,ze piekło nam zrobi...to ja już się przygotowałam..ale nie powiem w co...mnie szlak trafi,ale gnojka TEZ...babcia nie na darmo Petersburg przeżyła...II Wojnę Swiatową ,też...
pozdr

gość z drogi