Kilka pytań do premiera rządu i minisrtra środowiska

avatar użytkownika Janusz40

 

 Podpisanie pakietu energetyczno-klimatycznego uważam za najwieksze nieszczęście dla Polski jakie między innymi zgotował nam premier Tusk i jego obóz polityczny.

Otóż - przy założeniu, że emisja CO2 dokonywana przez ludzi ma ujemny wpływ na klimat - nasuwają sie nastepujące pytania (pytanie kieruję do ministra Środowiska i premier Ewy Kopacz).

1. Jak można ocenić realizację zobowiazań wynikajacych z "Protokołu w: Kioto"?

Wiadomo, iż przyjeto tam, że do roku 2012 dokona sie redukcji emisji CO2 o 5 % - w stosunku do poziomu z roku 1990. Zróżnicowano to następująco; UE - o 8 %, US - o 7 %, Japonia o 6 %. Rosja - 0 % i jeszcze inne... Wyniki tego porozuumienia spełniła z nawiazką Polska (redukcja ponad 30 %), średnia unijna to ok. 2 %, a np. Hiszpania zwiększyła emisję bardzo znacznie. Ponieważ nie słyszałem o jakimś konkretnym podsumowaniu Protokołu - stąd moje pytanie. Myślę iż podsumowanie winno nastąpić na konferencji w Durbanie w grudniu 2011 r., ale tam niczego konkretnego nie było, poza tym, że zobowiązań z Kioto nie przedłużyły US, Rosja, Kanada, Japonia, ograniczono sie tylko do deklaracji, że poważne ustalenia zapadną w 2015 r. z realizacją do 2020 r.

2. Dlaczego UE przyjęła dodatkowo pakiet energetyczno-klimatyczny, który wymusza większą redukcję emisji CO2 niż reszta świata, a właściwie generuje większe koszty produkcji energii elektrycznej, co z kolei powoduje spadek konkurencyjności produkcji opartej na dużym zużyciu energii elektrycznej w stosunku do innych producentów?

Wiadomo, że w większym stopniu dotknie to państwa, których produkcja energii elektrycznej oparta jest o węgiel, gdyż ów pakiet nie "opodatkowuje" emisji CO2, tylko emisję CO2 z wielkich urzadzeń przemysłowych (a to nie to samo). Stąd pakiet nie nosi nazwy "klimatyczny", tylko "energetyczno-klimatyczny". Najbardziej zatem uderzona jest Polska produkująca energię el. głównie ze spalania wegla kam. i brunatnego. Może dlatego UE tak lekko przyjęła takie ograniczenia, bo w znikomym stopniu uderza to w "stare" unijne państwa. Dla porządku dodam, iż pakiet jest dynamiczny i dalej przyjeto (w formie jakichś deklaracji) zobowiazania państw dotyczące czystości spalin w komunikacji, co oczywiście ma się nijak do kwestii wielkości emisji CO2.
Tak, dla ilustracji podam, że wielkość emisji CO2 do atmosfery wynikajaca tylko ze spalania paliw kopalnych wyniosła w 2013 r. w milionach ton:Świat - 5.o94, Chiny - 9.524, US - 5.931, Indie - 1.931, Rosja - 1. 714, Japonia - 1397, Niemcy - 843, Wielka Brytania - 513, Francja - 385, Włochy - 383, Polska - 331, Holandia - 238;

Jeszcze ciekawiej przedstawia się sytuacja jesli odniesiemy wielkość emisji do liczby ludności - to zresztą powinien być podstawowy wskaźnik do określania obciążeń poszczególnych państw. I tak w UE prawie trzykrotnie bje nas pod tym wzgledem Luksemburg, inne państwa wyprzedzaja nas mniej, ale prawie wszystkie: Estonia, Dania, Finlandia, Czechy, Irlandia, Niemcy, Wielka Brytania, Holandia, Grecja, Austria, Belgia, Cypr...

3. Dlaczego w Protokole z Kioto i w pakiecie E-K przyjęto absurdalny system "zezwoleń na darmową emisję CO2", czy też "darmowych zezwoleń na emisje CO2", co wymaga armii ludzi do rejestracji i liczenia. Oceniam to jako ekstremalną w historii swiata biurokratyczną bzdurę. Skoro statystycy podają w Eurostacie wielkość emisji CO2, to wystarczy ustalić średnią wielkość emisji na obywatela świata (czy też UE) i to uznać za wielkość bazową, którą można obniżać np. co roku i obciazać poszczególne państwa w zależnośći od odchylenia od wyliczonej normy. To zadanie w skali np. UE dla JEDNEGO rachmistrza. O ile zdążyłem się zorientować, to tylko w Polsce do liczenia emisji zatrudnionych jest w Ministerstwe Środowiska kilkaset osób?

4. Dlaczego koła naukowe w Polsce, dziennikarze i publicyści nie piętnują i nie rozliczają rządu z tej horrendalnej hucpy. Pprzedni rząd, wicepremier Pawlak, a ostatnio premier Kopacz przyjeżdżają z konferencji na szczeblu UE i oznajmiają sukces, że udało się oddalić w czasie "płacenie" za nadmierna emisję CO2, uzyskano w tej mierze duże derogacje, ale np. premier Kopacz za to zgodziła się na dalsze ograniczanie emisji CO2 z 20 do 40 %.Określam to w ten sposób - rząd chwali się, że nie musi oddawać w formie haraczu owieczki, ale lada chwila przyjdzie czas na oddawanie coraz większego stada wielbłądów. Tylko tym niech się martwią nastepne rządy...

5. Dlaczego z walki o odrzucenie pakietu E-K wycofali sie politycy Solidarnej Polski z Ludwikiem Dornem na czele?

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz