Prawicowa kanapa w sojuszu z Michnikiem
Co roku w Polsce dochodzi do dwóch spektakularnych wydarzeń, które establishmentowi III RP spędzają sen z powiek. Są one dla kasty rządzącej Polską oraz „jedynie słusznej opozycji” niezwykle niewygodne i niebezpieczne, gdyż powodują u ich zwolenników spory dysonans, czyli jaskrawą rozbieżność między propagandowym przekazem zderzonym nagle z rzeczywistością. Oto przez cały rok słyszymy, że środowiska związane z Radiem Maryja i Ruchem Narodowym są marginalne, nic nie znaczące, niszowe, prymitywne, szkodliwe, egzotyczne i nie warte większego zainteresowania. Tymczasem raz w lipcu a drugi raz w listopadzie okazuje się, że tylko te dwa środowiska zdolne są do mobilizacji tak wielkiej rzeszy rodaków, jakiej w Polsce nie potrafi skrzyknąć nikt inny. Chodzi o coroczną pielgrzymkę słuchaczy Radia Maryja na Jasna Górę oraz Marsz Niepodległości. To nie przypadek, że właśnie podczas tych dwóch największych w Polsce zgromadzeń tradycyjnie już dochodzi do licznych prowokacji reżimu mających zdyskredytować zarówno uczestników, jak i organizatorów. Trzeba u lemingów tę jawną sprzeczność między prawdą a otrzymywanym za pośrednictwem mediów przekazem jakoś zneutralizować. Człowiek czasami jest zdolny sam w sobie wyzwolić mechanizm redukujący taki nieprzyjemny dysonans. Na przykład praktykujący katolik przechodzi sobie obojętnie obok żebraka nie dając mu jałmużny usprawiedliwiając się tym, że to na pewno był zwykły oszust i naciągacz. Z lemingiem jest dużo trudniej i on sam z siebie może nie dać rady zmierzyć się z tą nagle zastaną rozbieżnością więc trzeba jakoś mu pomóc i coś podsunąć. Kiedyś wystarczyło mu wmawiać, że pod Jasną Górą gromadzi się wielotysięczna armia moherowych staruszek i dewotek, a Marsz Niepodległości to pochód złożony z bandytów kiboli antysemitów i faszystów. Jednak i to powoli przestawało działać skoro w obu wydarzeniach wyraźnie widać było wśród uczestników całkiem sporo młodych spokojnych roześmianych ludzi oraz całe rodziny z dziećmi. I w ten oto sposób doczekaliśmy się wyłuskiwania przez lewacko-prawicowy salon działających w szeregach niekoncesjonowanej prawicy „ruskich agentów”, którzy zostali zdaniem tego salonu tak doskonale wyszkoleni przez współczesną Ochranę, że porywają dziesiątkami i setkami tysięcy naiwne tłumy zmanipulowanych patriotów.
Oczywiście daleki jestem od lekceważenia wpływów obcej agentury i wiem, że zwykła logika podpowiada, iż jest ona zainteresowanie takimi masowymi ruchami, ale wiem też, że to nie troska o państwo zagrożone agenturą nakazuje systemowi i opozycyjnym „partyzantom wolnego słowa” sączyć w głowy Polaków przekaz mówiący, że ojciec Rydzyk i cała wierchuszka Ruchu Narodowego to agenci Kremla.
Problem jest w tym, że ani system III RP, ani największa opozycyjna partia wspierana przez środowisko Tomasza Sakiewicza wraz z przyległościami nie są w stanie zorganizować nawet w połowie tak licznego zgromadzenia, jak pielgrzymka słuchaczy Radia Maryja na Jasną Górę czy Marsz Niepodległości. Ja wiem, że zestawianie tych dwóch wydarzeń jest uprawnione jedynie, jeżeli chodzi o niesioną potężną dawkę patriotyzmu. Poza tym na Jasnej Górze mamy do czynienia z wydarzeniem o wymiarze czysto religijnym.
Zauważmy jednak, że jak nożem uciął skończył się już dawno czas otwartych wieców organizowanych przez największą opozycyjna partię i „niebieskich marszów” rządzącej PO. Dzisiaj ograniczają się oni do zamkniętych sal, do których autokarami zwozi się schwytanych w łapankach wyznawców.
Wyborcza z TVN24 mogą wychwalać pod niebiosa mądrość i charyzmę księży Sowy, Lemańskiego czy Bonieckiego, ale wiedzą też doskonale, że są to osoby tak niewiarygodne i skompromitowane, że za sobą mogą pociągnąć jedynie nieliczną garstkę ogłupionych lemingów.
Dlatego bez większego zdziwienie zaobserwowałem w ostatnich dniach pewne intrygujące zjawisko. Przez media począwszy od „Gazety Wyborczej” przez „Gazetę Polską” i „Frondę” ruszyła skoordynowana akcja dyskredytowania Ruchu Narodowego jako siedliska putinowskiej agentury.
Maziarski w „Wyborczej” pisze Polska prawica narodowa na pasku kremlowskiego imperializmu. „Gazeta Polska” alarmuje, Polscy patrioci wystrychnięci na dudka
„Fronda” przejmuje pałeczkę pisząc tak o zajęciu siedziby PKW, V kolumna Putina zajmuje PKW. Gdzie jest państwo Polskie? Do sztafety dołącza Łukasz Warzecha pisząc na portalu wPolityce.pl, O okupacji PKW, Ochranie i pożytecznych idiotach. Ci pożyteczni idioci działający w interesie Putina to oczywiście według niego Ewa Stankiewicz i Grzegorz Braun. Co ciekawe Warzecha przestrzegający przed działaniami współczesnej Ochrany na tym samym wdechu nazywa Leszka Millera poważnym politykiem. Oczywiście ja rozumiem, że lepsze od okupowania siedziby PKW i znacznie bezpieczniejsze jest okupowanie z Ziemkiewiczem, Janeckim i Terlikowskim prawicowej kanapy oraz produkowanie się w „najbardziej cenionych mediach”. Ale żeby nagle zapomnieć, że Miller i jego ugrupowanie korzystali z „moskiewskiej pożyczki” pochodzącej ze środków KGB? Zapomnieć, że tenże Miller wraz z Michnikiem gościli na prywatnej daczy Putina w Soczi? Czy nie należałoby zacząć podejrzeń od byłych komunistów i ich fanklubu, wiernie służących Kremlowi, zanim zacznie się rzucać błotem w przyzwoitych i odważnych Polaków? Niestety ten wybuch amoku udzielił się także cenionej przeze mnie Barbarze Fedyszak-Radziejowskiej, która mówiąc wprost odleciała pisząc na portalu wPolityce.pl tak: Nie mam żadnych wątpliwości, że wiarygodne politycznie manifestacje i demonstracje uliczne mająprawo dzisiaj organizować przede wszystkim PiS oraz NSZZ Solidarność. Sytuacja jest wystarczająco trudna a interesy Federacji Rosyjskiej zbyt czytelne (destabilizacja w państwach naszego regionu), by pozwolić na „zarządzanie emocjami Polaków ” osobom i siłom, którzy mniej lub bardziej jawnie popierają dzisiaj rosyjska politykę prezydenta Putina.
Myślę, że najlepiej byłoby w ustawie, albo w samej konstytucji zapisać, jakie siły mają prawo organizować manifestacje i demonstracje, a którym tego robić nie wolno. Sądzę, że nie wystarczy wymienienie nazw tych wyróżnionych partii i organizacji. Warto zapisać również nazwiska zatwierdzonych organizatorów. Oto na naszych oczach dzięki pomysłowi pani Fedyszak-Radziejowskiej demokracja ma szanse wspiąć się na jeszcze wyższy poziom i zbliżyć się do ideału zwanego demokracją ludową.
Nie wiem jak dla Czytelników, ale dla mnie ta sytuacja jest zupełnie jasna i oczywista. System III RP i koncesjonowana opozycja na siłę próbują wyeliminować rodzącą się konkurencję. Konkurencję niezwykle dla nich groźną, bo anty systemową i na dodatek umiejącą mobilizować takie rzesze Polaków, o jakich prawicowa wysiedziana kanapa może tylko pomarzyć. Zwalczanie tej konkurencji w sojuszu z Czerską to kompromitacja i odroczone w czasie samobójstwo. W gospodarce nazywa się to niedozwolonymi praktykami monopolistycznymi, czyli ograniczaniem dostępu do rynku podmiotom nieobjętym tajnym porozumieniem.
Tropienie na prawicy wielbicieli Putina z Michnikiem u boku to obciach stulecia. Proponuję jeszcze do tego grona dokooptować człowieka honoru Kiszczaka, gen Dukaczewskiego i towarzysza Stanisława Cioska. Myślę, że przyjdzie taki czas, że Łukasz Warzecha i s-ka zdemaskują w końcu prawdziwych pożytecznych idiotów przeglądając się pewnego dnia w lustrze.
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Nowy numer już w kioskach
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz