Moja pielgrzymka na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku
Obibok na własn..., czw., 18/09/2014 - 00:38
W dniu 1 września 2014 roku udałem się na pieszą pielgrzymkę na gdańskie Westerplatte, które jest też moim osobistym Westerplatte.
W 1974 roku poznałem osobiście dwóch obrońców Westerplatte, w tym dowódcę Placówki FORT mata Bernarda Rygielskiego oraz obrońcę Placówki ŁAZIENKI mata Franciszka Bartoszak, którzy na wówczas sprzedawanych wykazach obrońców Westerplatte według stanu na dzień 1 września 1974 roku skreślili własnoręcznie swoje podpisy.
Całość zeskanowanego wykazu można obejrzeć i pobrać w oryginale w moim albumie dotyczącym Westerplatte:
Link do albumy z fotografiami i skanami dotyczącymi Westerplatte
Udając się przed południem na Westerplatte nie przypuszczałem, że będą tam jacyś oficjele w tym Bronek z Bulesnym czerepem miotającym różne brednie dla zmylenia konstruktywnej i bardzo układnej pseudo opozycji parlamentarnej.
Pragnąłem zapalić znicze na punktach oporu w tym na Placówce FORT i Placówce Łazienki, która znajduje się na terenie wojskowym, co przy takiej liczbie oficjeli było sprawą nie do wykonania dla najlepszych komandosów, a nie tylko dla takich w słusznym już wieku cywilów.
Zapaliłem znicze i zainstalowałem dwie flagi w barwach narodowych na Placówce FORT, której dowódczą w czasie obrony Westerplatte był mat Bernard Rygielski, dziś śp. Bernard Rygielski.
Przy Placówce FORT spotkałem dwóch młodzieńców, z którymi rozmawiałem nie krócej niż pół godziny, bo byli bardzo zainteresowani tym co Im starałem się w tak krótkim czasie przekazać o Westerplatte.
Szczególnie o takich sprawach o których nie przeczytają w żadnym ogólnie dostępnym opracowaniach, bo są to dziś sprawy znane tylko dla nielicznych i wtajemniczonych. Historii słownych nie spisanych przekazywanych od pokoleń, a jak i osobistych przeżyć z lat minionych jak np. o sadzie wiśniowym czy stolikach z parasolami, saturatorach czy wacie cukrowej sprzedawanej na dzisiejszym parkingu i przy betonowych cudach architektury komunistycznej.
Czy o wędrującym krzyżu widocznym na fotografii niżej.
Podobnie uczyniłem na cmentarzu Obrońców Westerplatte:
Gdy byłem na terenie cmentarza, za widocznym krzyżem miałem bardzo ogromny problem utrzymać płomień znicza, bo zerwał się bardzo silnie wiejący wiatr od morza.
To dzięki temu wiatrowi byłem świadkiem scenek odgrywanych przez rosyjskich cepów z ich dyżurna wiązanką kwiatów, z którą się zapewne fotografowali wszyscy obecni na Westerplatte członkowie ruskiej delegacji.
Po prostu wzięli wiązankę z płyty grobowej i po kolei się z nią fotografowali.
Jedna wiązanka kwiatów wystarczyła i pod pomnikiem Obrońców Westerplatte i na cmentarzu Poległych Obrońców Westerplatte, a rachunek za wiązankę w postaci dokumentów fotograficznych zapewne było kilka lub kilkanaście.
Patrzyłem z obecnym tam razem ze mną Panem z niedowierzaniem w to co widzieliśmy na własne oczy.
Był to kulturalnyj występ ruskiego naroda dla Polaków w wykonaniu ruskich elit ulokowanych w dyplomacji - zapewne w konsulacie i na stołkach w Rosji - Obwodzie Kaliningradzkim.
Przy ruinach koszar mój ślad wyglądał tak:
Podsumowując dzień, to muszę napisać, ze te przeciągające się przez cały boży dzień uroczystości na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku przeszkodziły mi w wykonaniu zamierzonego planu moje pieszej pielgrzymki na Westerplatte, tak by w równą 40. rocznicę mojej znajomości z dwoma śp. Obrońcami Westerplatte oddać Im cześć i honory bez udziału stada obłudników i rowolizów.
Album z moimi fotograficzny pt. "Moja piesza pielgrzymka na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku" można obejrzeć pod linkiem: https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/6054173851067570545
Na pielgrzymkę przygotowałem się jak prawdziwy komandos lecz bez broni palnej, a jedynie z bronią białą, która gdy dotarłem na Westerplatte była dla mnie nie lada problemem, gdyż okazało się, ze całe Westerplatte jest okupowane przez BOR, ABW, policję - także z psami oraz wojsko.
Dwóch prezydentów, a ja obok z aparatem fotograficznym i bagnetem od amerykańskiego karabinu M7, że nie wspomnę o dwóch mniejszych "kozikach" w tym nożu ratunkowym strażaków szwajcarskich. Długość całkowita zabawki do M7 to 358 mm i ostrza 230 mm.
Lubię moje zabawki, z którymi raczej podczas takich wypraw się nie rozstaję.
Jak choćby taka zabawka od Havla, którą można się ogolić ale i ściąć całkiem potężne drzewo bez uszkodzenia samego ostrza:
Od prezydenta Niemiec Joachima Gaucka dzieliło mnie jakieś 3-4 metry i nikt mnie nie kontrolował, tak jak kontrolowano wszystkich udających si pod pomnik Obrońców Westerplatte, z czego ja skrzętnie zrezygnowałem by nie narobić poruty.
Ochraniający ich BORowiki i neoUBecy winni być wyrzuceni na zbity pysk, tak by mieli takie ja ten człowiek zaopatrzenie życiowe.
Tak wyglądał kipisz na wysokości wartowni nr 3, na której zapaliłem znicz i zainstalowałem flagę w barwach narodowych Polski.
Byłem na cmentarzu Obrońców Westerplatte i nagrałem ten oto film z udziałem dwóch "głów" - jedna to może i była, bo ta druga to był według mnie raczej ruski czerep nafaszerowany rozkazami z Kremla.
Rzekomą trzecią "głowę" w rzekomym państwie miałem na wyciągniecie ręki i nie musiałbym robić ani jednego kroku by dosięgnąć tego łobuza i zdrajcę, bo jego tłusty spasiony ryj o mało nie dotykał obiektywu mojego aparatu fotograficznego - film publikuję na YT i zamieszczam niżej.
Jak na załączonym obrazku, żadnej ochrony BOR czy ABW.
Oj Borskuk Borsuk jesteś bardzo pewny siebie, za pewny.
Kilkanaście moich fotografii z mojej pieszej pielgrzymki na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku.
PS
PPS
Według tego co zauważyłem w poruszaniu się Borsuka na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku, to wygląda na to, że Borsuk cierpi na ostry przebieg neuropatii cukrzycowej, który objawia się u jego niedowładem lewej dolnej kończyny, nad której ruchami nie jest już w stanie zapanować i którą porusza powłóczyście.
W 1974 roku poznałem osobiście dwóch obrońców Westerplatte, w tym dowódcę Placówki FORT mata Bernarda Rygielskiego oraz obrońcę Placówki ŁAZIENKI mata Franciszka Bartoszak, którzy na wówczas sprzedawanych wykazach obrońców Westerplatte według stanu na dzień 1 września 1974 roku skreślili własnoręcznie swoje podpisy.
Całość zeskanowanego wykazu można obejrzeć i pobrać w oryginale w moim albumie dotyczącym Westerplatte:
Link do albumy z fotografiami i skanami dotyczącymi Westerplatte
Udając się przed południem na Westerplatte nie przypuszczałem, że będą tam jacyś oficjele w tym Bronek z Bulesnym czerepem miotającym różne brednie dla zmylenia konstruktywnej i bardzo układnej pseudo opozycji parlamentarnej.
Pragnąłem zapalić znicze na punktach oporu w tym na Placówce FORT i Placówce Łazienki, która znajduje się na terenie wojskowym, co przy takiej liczbie oficjeli było sprawą nie do wykonania dla najlepszych komandosów, a nie tylko dla takich w słusznym już wieku cywilów.
Zapaliłem znicze i zainstalowałem dwie flagi w barwach narodowych na Placówce FORT, której dowódczą w czasie obrony Westerplatte był mat Bernard Rygielski, dziś śp. Bernard Rygielski.
Przy Placówce FORT spotkałem dwóch młodzieńców, z którymi rozmawiałem nie krócej niż pół godziny, bo byli bardzo zainteresowani tym co Im starałem się w tak krótkim czasie przekazać o Westerplatte.
Szczególnie o takich sprawach o których nie przeczytają w żadnym ogólnie dostępnym opracowaniach, bo są to dziś sprawy znane tylko dla nielicznych i wtajemniczonych. Historii słownych nie spisanych przekazywanych od pokoleń, a jak i osobistych przeżyć z lat minionych jak np. o sadzie wiśniowym czy stolikach z parasolami, saturatorach czy wacie cukrowej sprzedawanej na dzisiejszym parkingu i przy betonowych cudach architektury komunistycznej.
Czy o wędrującym krzyżu widocznym na fotografii niżej.
Podobnie uczyniłem na cmentarzu Obrońców Westerplatte:
Wieczna cześć i chwała Wszystkim Polskim Bohaterom!
Gdy byłem na terenie cmentarza, za widocznym krzyżem miałem bardzo ogromny problem utrzymać płomień znicza, bo zerwał się bardzo silnie wiejący wiatr od morza.
To dzięki temu wiatrowi byłem świadkiem scenek odgrywanych przez rosyjskich cepów z ich dyżurna wiązanką kwiatów, z którą się zapewne fotografowali wszyscy obecni na Westerplatte członkowie ruskiej delegacji.
Po prostu wzięli wiązankę z płyty grobowej i po kolei się z nią fotografowali.
Jedna wiązanka kwiatów wystarczyła i pod pomnikiem Obrońców Westerplatte i na cmentarzu Poległych Obrońców Westerplatte, a rachunek za wiązankę w postaci dokumentów fotograficznych zapewne było kilka lub kilkanaście.
Patrzyłem z obecnym tam razem ze mną Panem z niedowierzaniem w to co widzieliśmy na własne oczy.
Był to kulturalnyj występ ruskiego naroda dla Polaków w wykonaniu ruskich elit ulokowanych w dyplomacji - zapewne w konsulacie i na stołkach w Rosji - Obwodzie Kaliningradzkim.
Przy ruinach koszar mój ślad wyglądał tak:
Podsumowując dzień, to muszę napisać, ze te przeciągające się przez cały boży dzień uroczystości na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku przeszkodziły mi w wykonaniu zamierzonego planu moje pieszej pielgrzymki na Westerplatte, tak by w równą 40. rocznicę mojej znajomości z dwoma śp. Obrońcami Westerplatte oddać Im cześć i honory bez udziału stada obłudników i rowolizów.
Album z moimi fotograficzny pt. "Moja piesza pielgrzymka na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku" można obejrzeć pod linkiem: https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/6054173851067570545
Na pielgrzymkę przygotowałem się jak prawdziwy komandos lecz bez broni palnej, a jedynie z bronią białą, która gdy dotarłem na Westerplatte była dla mnie nie lada problemem, gdyż okazało się, ze całe Westerplatte jest okupowane przez BOR, ABW, policję - także z psami oraz wojsko.
Dwóch prezydentów, a ja obok z aparatem fotograficznym i bagnetem od amerykańskiego karabinu M7, że nie wspomnę o dwóch mniejszych "kozikach" w tym nożu ratunkowym strażaków szwajcarskich. Długość całkowita zabawki do M7 to 358 mm i ostrza 230 mm.
Lubię moje zabawki, z którymi raczej podczas takich wypraw się nie rozstaję.
Jak choćby taka zabawka od Havla, którą można się ogolić ale i ściąć całkiem potężne drzewo bez uszkodzenia samego ostrza:
Od prezydenta Niemiec Joachima Gaucka dzieliło mnie jakieś 3-4 metry i nikt mnie nie kontrolował, tak jak kontrolowano wszystkich udających si pod pomnik Obrońców Westerplatte, z czego ja skrzętnie zrezygnowałem by nie narobić poruty.
Ochraniający ich BORowiki i neoUBecy winni być wyrzuceni na zbity pysk, tak by mieli takie ja ten człowiek zaopatrzenie życiowe.
Tak wyglądał kipisz na wysokości wartowni nr 3, na której zapaliłem znicz i zainstalowałem flagę w barwach narodowych Polski.
Byłem na cmentarzu Obrońców Westerplatte i nagrałem ten oto film z udziałem dwóch "głów" - jedna to może i była, bo ta druga to był według mnie raczej ruski czerep nafaszerowany rozkazami z Kremla.
Rzekomą trzecią "głowę" w rzekomym państwie miałem na wyciągniecie ręki i nie musiałbym robić ani jednego kroku by dosięgnąć tego łobuza i zdrajcę, bo jego tłusty spasiony ryj o mało nie dotykał obiektywu mojego aparatu fotograficznego - film publikuję na YT i zamieszczam niżej.
Jak na załączonym obrazku, żadnej ochrony BOR czy ABW.
Oj Borskuk Borsuk jesteś bardzo pewny siebie, za pewny.
Kilkanaście moich fotografii z mojej pieszej pielgrzymki na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku.
PS
Na moim krótkim filmie z udziałem Cz. Nowaka i B. Borusewicza nie udało się przy bardzo wietrznej pogodzie nagrać poprawnie dźwięku z powodu:
- miejsca usytuowania na jego górnej części obudowy, który jej niefortunnie usytuowany w okolicy chwytu lewego palca wskazującego, który bywało mi skutecznie i szczelnie zamknąć,
- mikrofony w aparacie fotograficznym Samsung jest czuły i każdy powiew wiatru opływający aparat jak i jego odbicia od przedmiotów, a nawet liści i łopot flag potrafi skuteczne zniekształcić i zagłuszyć słowa wypowiadane jak w tym przypadku na Westerplatte - stałem metr od rozmówców.
Czesław Nowak "historykowi" wykładał na temat historii Westerplatte oraz opowiadał o losach krzyża Obrońców Westerplatte, lecz jestem gotów założyć się o kasę przeciwko orzeszkom lub sreberkom, że obleśny, upasiony wieprz - chyba był podpity, bo bełkotał niezrozumiale, że ten kapuściany łeb i tak z tych uzyskanych bezcennych i encyklopedycznych informacji nie zapamiętał nic a nic.
Widać było, że chce jak najszybciej uciec z grząskiego i całkowicie obcego dla opasa materii dotyczącej historii Westerplatte.
O sadzie wiśniowym, który rósł na Westerplatte od okolic Wartowni Nr 1 w kierunku koszar po lewej stronie (po tej gdzie są ruiny Wartowni Nr 3) mogę rozmawiać z ludźmi pokroju Czesława Nowaka, który poznał każdy kawałek gruzu walającego się po całym Westerplatte.
Ba, mało kto pamięta smak tych wisienek z Westerplatte, tak jak tylko nieliczni pamiętają stoliki z parasolami i sprzedawanymi tam "luksusowymi" produktami - lemoniada, oranżada, lody, woda z separatora, na które rzucała się każda szkolna i zakładowa wycieczka.
Wiele innych filmów jest dostępna na moim kanale YT, pod adresem:
Onwk.PPS
Według tego co zauważyłem w poruszaniu się Borsuka na Westerplatte w dniu 1 września 2014 roku, to wygląda na to, że Borsuk cierpi na ostry przebieg neuropatii cukrzycowej, który objawia się u jego niedowładem lewej dolnej kończyny, nad której ruchami nie jest już w stanie zapanować i którą porusza powłóczyście.
Neuropatia cukrzycowa, to jest najczęstszy i przewlekłe powikłania cukrzycowe, w którym dochodzi do odcinkowego uszkodzenia obwodowych nerwów czuciowych i ruchowych oraz układu autonomicznego.
Może być przyczyną silnych dolegliwości bólowych oraz znacząco pogarszać jakość życia. Jest uznanym czynnikiem ryzyka rozwoju między innymi: zespołu stopy cukrzycowej oraz nagłego zgonu sercowego.
Onwk.
- Obibok na własny koszt - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz