Stanisław Janecki o "miękkim zamachu stanu" w Polsce
elig, pt., 31/10/2014 - 22:21
Przedwczoraj /29.10.2014/ Stanisław Janecki opublikował w portalu Wpolityce.pl artykuł zatytułowany "Przy pomocy taśm przeprowadzono „miękki zamach stanu”. Kto był reżyserem?" / http://wpolityce.pl/polityka/220100-przy-pomocy-tasm-przeprowadzono-miekki-zamach-stanu-kto-byl-rezyserem /. Tekst ten logicznie tłumaczy wydarzenia ostatnich miesięcy, ale mało kto zwrócił na niego uwagę. Janecki pisze:
"W aferze taśmowej chodziło o wyrzucenie z rządu Tuska, Sikorskiego i Sienkiewicza, zmianę biznesowego układu, przekształcenie tajnych służb i wzmocnienie prezydenta.
Ujawnienie nagrań polityków podsłuchanych w restauracjach Sowa & Przyjaciele oraz Amber Room okazało się operacją wymiany ekipy rządzącej. Operacją precyzyjnie zaplanowaną i całkiem sprawnie przeprowadzoną. W Klubie Ronina nazwałem tę operację „miękkim zamachem stanu”, bo tym w istocie była. Już możemy dość precyzyjnie zrekonstruować ten „zamach stanu”. Przekazanie taśm mediom było pomyślane jako uderzenie w ministrów Sikorskiego oraz Sienkiewicza, „dobicie” odwołanego ze stanowiska ministra finansów Jacka Rostowskiego, stronnika Sikorskiego, a celem głównym było zmuszenie premiera Donalda Tuska do „ucieczki” do Brukseli.".
Jak widać - plan ten się powiódł. Zdaniem Janeckiego, stała za nim część tajnych służb zwiazana z prezydentem Komorowskim oraz z grupami interesów z sektorów energetycznego, chemicznego i zbrojeniowego, a takze finansowego. Janecki twierdzi, iż:
"Kiedy uderzono w Sienkiewicza i Sikorskiego, jednocześnie wysłano mocny sygnał do Donalda Tuska, żeby zaczął się bardziej starać o posadę w Brukseli. Bo jeśli przegapi otwarte wtedy okno i nie skorzysta, może stracić wszystko. A to z tego powodu, ze wyraźnie dano Tuskowi do zrozumienia, iż mogą się pojawić nagrania uderzające w niego samego. Donald Tusk nie chciał sprawdzać, czy był to blef czy rzeczywiste zagrożenie, więc rzeczywiście bardzo mocno się zaangażował w uzyskanie poparcia wystarczającego do objęcia posady przewodniczącego Rady Europejskiej. W ten sposób operacja z taśmami w krótkim czasie doprowadziła do zamierzonych skutków i przygotowała nie tylko wymianę premiera i kilku ministrów, ale także wymianę grup interesów wspierających władzę. Ta zmiana oznacza także przetasowania w tajnych służbach, czego nie widać, a co już się dzieje.".
Autor stwierdza, że zwykli ludzie w ogóle tego "miękkiego zamachu stanu" nie zauważyli, a tymczasem oznacza on dużą zmianę na gorsze. Wzmocnił się ośrodek prezydencki. do tej pory klinczowany przez Tuska. Może się zmienić polityka zagraniczna, a pani Piotrowska zapewne nie zapanuje nad służbami. Janecki stwierdza na koniec:
"Teraz będzie znacznie łatwiej wepchnąć kluczowe sektory państwa na takie tory, że pod znakiem zapytania może stanąć i tak już względne bezpieczeństwo Polski oraz najważniejsze interesy w gospodarce i polityce zagranicznej. A to pozwala postawić pytanie, kto tak właściwie był reżyserem „miękkiego zamachu stanu”, który przeprowadzono m.in. przy użyciu taśm.".
Analizie Janeckiego nic zarzucić nie można. Jest logiczna, spójna i zgodna z faktami. Potwierdza ją też "parasol ochronny" nad Ewą Kopacz, mniej więcej tak samo szczelny jak ten nad Bronisławem Komorowskim. Początkowo nieco zdezorientowane media mainstreamu grzecznie dołączyły do szeregu. Również w "drugim obiegu" temat taśm spadł z porządku dnia. W blogosferze artykuł Janeckiego nie wywołał oddźwieku.
Jeśli chodzi o pytanie "Kto byl reżyserem", to nasuwają się skojarzenia: Komorowski - WSI - GRU - Rosjanie. Na rolę tych ostatnich wskazywał Tusk, gdy mówił o taśmach. Powszechnie z niego kpiono. Być może niesłusznie.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz