Appendix do: Fatalna tendencja (1) -Niczego już nie robi się bezinteresownie….
Appendix do: Fatalna tendencja (1) -Niczego już nie robi się bezinteresownie, dla jakiejś wspólnej sprawy, czyli ‚Kryzys uniwersytetu w ujęciu polemicznym z Prof. Piotrem Sztompką’ – http://blogjw.wordpress.com/2014/10/17/fatalna-tendencja-1-niczego-juz-nie-robi-sie-bezinteresownie-dla-jakiejs-wspolnej-sprawy-czyli-kryzys-uniwersytetu-w-ujeciu-polemicznym-z-prof-piotrem-sztompka/
Przyjęta felietonowo-polemiczna forma dyskusji z tekstem prof. P. Sztompki o kryzysie uniwersytetu ma swoje ograniczenia ( nie tylko objętościowe) stąd do ilustracji tekstu „ Fatalna tendencja (1) -Niczego już nie robi się bezinteresownie, dla jakiejś wspólnej sprawy” wskazane jest dodanie przynajmniej przykładów bezinteresownych działań prowadzonych na przestrzeni lat, które stawiają mnie poza nawiasem interesownego, zdominowanego przez mentalność komercyjną systemu akademickiego.
I tak dla przykładu u schyłku PRLu wtedy jako etatowiec uruchamiałem jako młody człowiek (dr, przed 30 -tką) ) studia geologiczne UJ – po długiej ‚ stalinowskiej’ przerwie – w zakresie geologii historycznej i stratygrafii (wykłady, seminaria w ilości przekraczającej zwykłe obciążenia 2 profesorów)) czemu etatowi profesorowie nie byli w stanie podołać. Byłem na etacie, ale trudno to nazwać działalnością komercyjną, bo otrzymywałem za to wiele mniej niż ‚profesorowie’ ( za inne, łatwiejsze zajęcia) a wyniki miałem. To samo dotyczy wielu zajęć terenowych stanowiących o poziomie kształcenia geologów. Rzecz jasna miałem wielu magistrantów i to rekrutujących się na ogół z najlepszych studentów, bo ci słabsi szli zwykle na łatwiznę do ‚profesorów’. Efektem tego było wprowadzenie do systemu nauki niemal połowy z moich magistrantów, z których kliku osiągnęło poziom międzynarodowy. Jasne, że do tego potrzebne były zupełnie bezinteresowne, nieopłacane, niekomercyjne działania na rzecz formowania jak najlepszych kadr, stanowiące zaprzeczenie bardzo częstych, niemal powszechnych praktyk wycinania w systemie lepszych od siebie, tak aby nikt ‚koryfeuszy nauki’ nie mógł zastąpić (takich nasz lud, nie tylko akademicki, cenił i ceni najbardziej !).
Jako opiekun koła naukowego geologów prowadziłem wiele wyjazdów terenowych, na które ‚profesorowie’ wcale się kwapili ( w końcu za to nikt nie płacił). Nie dało się tego ścierpieć, więc oskarżano mnie o niechęć do prowadzenia zajęć ze studentami ( bo ich prowadzenie w nadmiarze było dowodem na ‚niechęć’) czego apogeum nastąpiło przed 30 już laty kiedy rada ‚naukowa’ z udziałem profesorii także pozainstytutowej oskarżyła mnie o niechęć do prowadzenia zajęć w Tatrach, których nie chcieli/nie potrafili prowadzić inni pracownicy (tych którzy prowadzić nie chcieli, nie byli w stanie, nikt o nic nie oskarżał) a ja bezinteresownie, bezpłatnie prowadziłem w ramach koła naukowego. ( Mój jubileusz.http://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/moj-jubileusz/).
Rzecz jasna w stanie wojennym wykorzystywałem ‚interesownie’ lokal koła naukowego także do niecnych zajęć dokształcających studentów dla poznania rzeczywistości, w której w systemie komunistycznym żyli. Niektórych studentów wykorzystywałem do kolportażu bibuły, co nie dało się ukryć przed SB, bo niektórzy z nią współpracowali.
Rzecz jasna moja bezinteresowna działalność podważała filary interesownego systemu, stanowiła zagrożenie dla UJ, naruszała principia bolszewickiej etyki, no i przede wszystkim negatywnie oddziaływała na młodzież, która winna mieć pozytywne przykłady interesownej działalności na rzecz budowy najlepszego systemu. Siłą rzeczy takich wzorcowa dla innych uczelnia nie mogła tolerować i nie toleruje do dnia dzisiejszego. Nie jest jednak w stanie zidentyfikować tej fatalnej tendencji prowadzącej do kryzysu uniwersytetu.
W okresie transformacji prowadziłem zrazu w ramach IV konspiracji bezinteresowną, nielegalną działalność naukową, a po jej zidentyfikowaniu przeszedłem na działalność samorządną, zupełnie nieopłacaną z kieszeni podatnika ( m.in. http://wobjw.wordpress.com/2010/07/20/badania-tematy/ ) bo komercyjnej mentalności nadal nie uzyskałem.
Od lat działam bezinteresownie, niezależnie, samorządnie na rzecz zahamowania kryzysu uniwersytetu ( np.http://wkrakowie2014cd.wordpress.com/autor/) ale biadolący nad kryzysem uniwersytetu nie mają zamiaru iść w moje ślady, czy chociażby z tymi śladami merytorycznie dyskutować. Zadowalają się biadoleniem i zbieraniem oklasków za swoją profesorską, etyczną rzecz jasna postawę.
Bezinteresowna działalność na rzecz dobra wspólnego nikogo już nie interesuje – także opozycji. Bo jaki w tym by miała interes ? I tak to trwa od lat, a nawet wieków. I kto zahamuje tę fatalną tendencję ?
Filed under: Teksty niewygodne
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz