Nagroda dla Balcerowicza
sierp, śr., 06/08/2014 - 20:15
Z pewnym opóźnieniem dowiedziałem się (jakoś mi to wcześniej umknęło), że Cato Institute, amerykański think-tank kojarzony z libertarianizmem, przyznał doroczną nagrodę im. Miltona Friedmana za Promowanie Wolności (Milton Friedman Prize for Advancing Liberty) w wysokości 250000 dolarów Leszkowi Balcerowiczowi. „Jego zasługi w promowaniu wolności i wolnego rynku w Europie Wschodniej są nie do przecenienia” – […]
- sierp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie,
że całe środowiska zaczynają żyć w "rzeczywistościach domniemanych", każde w innej. Kiedyś było to charakterystyczne dla jednostek, dla poszczególnych osób. Nie wiedziały one co tak na prawdę się dzieje w różnych sferach życia a gdy musiały się z daną sferą zetknąć to swoje działania dostosowywały do tego jak to domniemywały, jak domniemywały rzeczywistość. Stąd pojęcie "rzeczywistości domniemanej".
Jeśli chodzi o Balcerowicza to rzeczywiście zasługuje on na wiele nagród, bo w końcu doprowadził państwo do plajty, to on umożliwił powstanie rządu Jana Olszewskiego.
Mało kto pamięta, że zarówno Bank światowy jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wypowiedziały współpracę z Polską ze względu na katastrofalne skutki "planu Balcerowicza". W praktyce oznaczało to bankructwo kraju, bo innego niż MFW źródła walut Polska w tym czasie nie posiadała. Można powiedzieć - człowiek sukcesu.
Stąd też komuniści postanowili dopuścić osoby z zewnątrz do władzy, by tym uwiarygodnić wolę naprawy państwa w oczach tzw. Zachodu.
Oczywiście zgoda na funkcjonowanie obcych w ramach aparatu władzy była warunkowa i czasowa. Gdy tylko nowe porozumienie z MFW zostało zawarte Olszewski miała być odsunięty od władzy.
Teczki Macierewicza przyspieszyły ten proces o 1 dzień (słownie jeden). Na 5 czerwca było zaplanowane posiedzenie Sejmu na którym miała być omawiana sytuacja strajkowa w Polsce a zwłaszcza strajk w FSM . Było oczywiste, że na tym posiedzeniu dojdzie do zmiany rządu. Tak więc Wałęsa nie obalił wcale rządu Olszewskiego a jedynie przyspieszył zaplanowaną przez kogo innego akcję o jeden dzień! Ponieważ jednak służby lubią być w cieniu to zgodziły się na tą zmianę. Nie mniej jednak Wałęsa swoją reakcja uświadomił znacznej części naszego społeczeństwa znaczenie i siłę agentury, co w sumie oceniam pozyutywnie. Bez "lewego czerwcowego" prawdopodobnie IPN nigdy by nie powstał.
uparty