Powitanie Bronisława Komorowskiego na Wawelu w stulecie Czynu Niepodległościowego

"Jest się czym radować, warto więc śpiewać"

Prezydent Bronisław Komorowski wziął we wtorek wieczorem udział w
53. Lekcji Śpiewania "Nie masz to jak Pierwsza, nie" na krakowskim Rynku
Głównym. Wcześniej prezydent uczestniczył we mszy św. w katedrze na
Wawelu.

nie za bardzo pomogly. I tak zyje sprzedawczyk we wstydzie.

Bigosowicz jak zwykle, wszedzie był, wszystko widział i był wszystkim.
Kolejna wymyślona anegdota. Bo on jest z całej Polski.

"Prezydent podziękował organizatorom za to, że właśnie piosenką legionową jest przypominane stulecie wyruszenia I Kadrowej na wojnę. Przytoczył także swoje wspomnienie związane z pieśnią Legionów sprzed prawie 40 lat, kiedy jako dziecko szedł z dziadkiem ulicą Chmielną w Warszawie, na której grała kapela. - W czasach PRL-u ona grała to, co było wolno, a mój dziadek podszedł do szefa tej orkiestry, wyjął z kieszeni 500 zł i powiedział: "szefie, Pierwszą Brygadę poproszę". Faceta zamurowało – wspominał prezydent i cytował słowa muzyka: "Panie pułkowniku, gramy, ale w bramie".

- I tak sobie pomyślałem, że - może za parę lat - to ja z moim najstarszym wnukiem też chciałbym iść taką drogą, gdzie będzie można razem przeżyć wszystko, co się wiąże z Pierwszą Brygadą, z pieśniami i tradycją legionową. I wiem, że mogę pójść z nim na ulicę Chmielną, szef orkiestry nie będzie się bał i pewnie nawet 500 złotych nie trzeba będzie kłaść na gitarę. Ale wiem jedno, że najprawdopodobniej przyjadę tutaj do Krakowa śpiewać piosenki legionowe. Serdecznie za to wszystkim dziękuję – powiedział prezydent. Razem z aktorami odśpiewał ze sceny pod Ratuszem "Kadrówkę" i "Przybyli ułani pod okienko".

cos pieprzy. W 1974 r. akurat nie trzeba bylo sie chowac po bramach, bo byla Gierkowska Odwilz. Gdyby to bylo 60 lat temu, to mozna byloby sie zastanowic. Ten wypasiony, kacapski agenciak nie ma najmniejszego wstydu.
Trzeba powiedziec, ze ambasada kacapska przed laty postanowila na dobrego konia. Wlasnie bigosowicz, z wasami - prawie szlachciura, niby poczciwiec.Nie zaden tam ptrzestraszony zdrajca z trzesacymi sie lapkami. Jest wieprzowaty, pewny siebie durak.