Ziemia na Kopiec Józefa Piłsudskiego cz. 4 ZIEMIE Z AUSTRALII I OCEANII– wspomnienia Władysława Grodeckiego
(na atolu Bora Bora -http://grodecki.eufrutki.net/ )
♥
ZIEMIA NA KOPIEC JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO
OD NARVIKU DO WELLINGTONU
Władysław Grodecki
cz. 4
ZIEMIE Z AUSTRALII I OCEANII
2 stycznia 1993r wczesnym rankiem w promieniach wschodzącego słońca z pokładu samolotu Air Lanca zobaczyłem Australię- kontynent zagubiony wśród mórz. Wszystko tu ogromne; wielkie przestrzenie, najwyższe drzewa świata ( eukaliptusy ), najpotężniejszy monolit Ayers Rock- święta góra w Parku Narodowym Uluru, największa rafa koralowa… Także strach, który mi towarzyszył gdy postawiłem stopę na tym kontynencie był bez porównania większy niż kiedykolwiek dotąd. Przecież na ok. 16 miesięczną wyprawę dookoła świata pozostało mi zaledwie ok. 800 USD, nie miałem zaproszenia od stałego mieszkańca tego kraju, biletu wyjazdowego, ani powrotnego, i nie mogłem legalnie pracować ( pieczęć w paszporcie „no work” )! Pierwsza doba spędzona na ziemi australijskiej była prawdziwym koszmarem. Jeszcze raz potwierdziła się stara prawda, że Polacy; ten wspaniały, dzielny i zdolny naród na obczyźnie nie pomaga sobie. Dzwoniliśmy z lotniska, a później z dworca kolejowego z prośbą o gościnę,. W tej krytycznej chwili, gdy po kolejnej odmowie udzielenia choćby jednodniowej gościny ( mimo, że wiele osób, jak się później okazało miało świetne warunki ) wydawało mi się, że wszystko się „wali” pierwszym, który podał mi „pomocną dłoń” był ks. Chrystusowiec Franciszek Feruga.
Podstawowym problemem było zdobycie pieniędzy na dalszą podróż. Na szczęście Australia to ogromny kraj gdzie przez cały rok coś dojrzewa: pomarańcze, mandarynki, nektarynki, truskawki, jabłka, gruszki. Mimo oficjalnego zakazu udało się zrywać gruszki w Sheppartonie i jabłka w Pakenhamie. W weekendy odwiedzałem, znajomych i przyjaciół, podróżowałem po kraju i często wracałem do Melbourne!
14.III.. 1993r. po mszy świętej dla Polaków w Dandenongu ( przedmieścia Melbourne ) ks. Franciszek Feruga powiedział : „za tydzień odprawiona zostanie msza święta przed ołtarzem- arką ( pamiątka po wizycie Jana Pawła II w Melbourne ) obok szkoły im. Józefa Piłsudskiego. Przy okazji zostanie pobrana i poświęcona ziemia, która zostanie następnie złożona na Kopcu Marszałka w Krakowie!”
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień – niedziela 20 marca. Z rana odebrałem bagaż od ks. Franciszka i przeprowadziłem się do p. Franciszka Tyszki, ale już o 11.30 byłem w Domu Polskim „Syrena” ( tu mieściła się Polska Szkoła Sobotnia im. J. Piłsudskiego ).
Ku mojemu zdumieniu mimo pory wakacyjnej na uroczystość przybyło ok. 200 osób: rodzice, nauczyciele i liczne grono młodzieży i dzieci!
W swej homilii ks. Franciszek przypomniał biografię Marszałka i pochwalił rodziców za to, że wybrali za patrona tak wspaniałego człowieka, człowieka, któremu Polska zawdzięcza niepodległość: „Dobrze się składa, że dzień imienin Marszałka, który przed wojną był obchodzony przez szerokie kręgi społeczeństwa, jest dniem szkoły”.
Kazanie ks. Franciszka było tak piękne, patriotyczne, że mnie wypadło tylko opowiedzieć o Kopcu J. Piłsudskiego; historię sypania i jego ocalenia w trudnych latach PRL-u oraz o tradycji składania ziem! Korzystając z okazji przekazałem dla szkoły Lajkonika i przezrocza najcenniejszych zabytków Krakowa- ulubionego miasta Komendanta, a Prezesowi Domu Polskiego „Syrena” Wiktorowi Hołdzie medal okolicznościowy wyprawy!
Po mszy świętej dwójka najmłodszych uczniów szkoły pobrała ziemię, którą poświęcił ks. Franciszek, Uroczystość zakończyło wystąpienie p. Hołdy i „Pierwsza brygada”.
X
Polskie mogiły i świadectwa działalności naszych rodaków można spotkać niemal w każdym kraju świata jest ich niemało nawet na wyspach Pacyfiku. Znalazłem je na Hawajach i w Polinezji Francuskiej!
31 maja 1993r. o godz. 19.45 samolot Air Continental wystartował z nowozelandzkiego Auckland , a wylądował na odległych o ok. 6 tys. km. Hawajach o godz. 5.00 rano tego samego dnia! Po drodze minąłem nie tylko równik, ale i linię zmiany daty! Wyszedłem z terminalu- było gorąco i duszno. Zmęczony i niewyspany myślałem by trochę odpocząć W towarzystwie studenta z Australii udałem się do schroniska młodzieżowego, ale 12 USD za nocleg to zbyt drogo, więc musiałem pomyśleć o innym rozwiązaniu. Wynotowałem z książki telefonicznej wszystkich Wiśniewskich, Kowalskich, Pawlaków, Bukowskich itp. Niestety Oahu to nie Turcja czy Pakistan, a pojęcie gościnności jest tu chyba zupełnie nieznane. Zatrzymałem się więc dłużej w schronisku i uzyskałem zezwolenie z Urzędu Miasta Honolulu na korzystanie z komfortowych , bezpłatnych campingów nad brzegiem Pacyfiku. Przy okazji poznałem Prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Geograficznego Henry Nowickiego, który pokazał mi najciekawsze obiekty turystyczne miasta; w tym Pearl Harbour i krążownik Arizona . Czy mogłem przypuszczać, że wśród zabitych w czasie pamiętnego nalotu Japończyków w grudniu 1941r. byli i Polacy? Wiele polskich mogił jest też i na Cmentarzu Żołnierzy Pacyfiku!. Właśnie tam wybrałem się pieszo w dniu 2 czerwca 1993r. Miałem do pokonania ok. 7 km.. Trasa mojej wycieczki prowadziła przez gęsto zabudowane tereny przedmieść Honolulu. Raz po raz odsłaniał się piękny widok na ocean. Cmentarz położony jest w kraterze wygasłego stożka wulkanicznego! Tuż za bramą znajdują się tysiące małych płytek , bez krzyży i nagrobków czy pomników. Na każdej z nich były świeże kwiaty! Naprzeciw wejścia jest pomnik poświęcony pamięci pomordowanych, w środku zaś kaplica. W jej podcieniach są plany bitew armii USA. Na ścianach przed kaplicą wypisano setki nazwisk poległych żołnierzy w bitwach na Pacyfiku. Dziesiątki z nich to polskie nazwiska! Położyłem przed nią wiązankę kwiatów polnych pomodliłem się i pobrałem ziemię.
Jeśli Hawaje nazywane są „Rajskimi Wyspami Północnego Pacyfiku” to jak nazwać wyspy Polinezji Francuskiej, zwłaszcza atol Bora Bora… Wg. Janusza Wolniewicza to „Miss urody Oceanu Spokojnego”, a dla Jamesa Michenera „Najpiękniejsza wyspa świata”.
Zobaczyć ten raj, przeżyć wspaniałą przygodę i poszukiwanie śladów pobytu Polaków to zasadniczy cel mojej wizyty w tym rejonie świata.
Właściciel maleńkiej wysepki Mai Moana w atolu Bora Bora Stan Wiśniewski w odpowiedzi na mój list z programem wyprawy odpowiedział: „Podróżników znam i lubię ich, wielu ich też poznałem. Pragnę więc dołączyć i mój skromny obol zapraszając cię na dwa trzy dni na swoją wyspę”. Ten list przesądził!
Studiując ze Stanem biografie wielkich Tahitańczyków (Paryż 1975 r. ) odnaleźliśmy wiele polskich nazwisk. Zupełnym dla mnie zaskoczeniem był fakt , że wielu powstańców styczniowych, którzy znaleźli schronienie we Francji, później za udział w Komunie Paryskiej zostało zesłanych na wyspy Pacyfiku. Gdy 1 listopada 1999r. byłem na uroczystościach Wszystkich Świętych na cmentarzu Św. Józefa w Papetee odnalazłem też polskie groby. Pobrałem więc ziemię na kopiec J. Piłsudskiego!
Filed under: wspomnienia
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz