Jeśli lekarze mają być funkcjonariuszami publicznymi, to postuluję, żeby dziennikarze też nimi zostali

avatar użytkownika Koteusz
Samorząd lekarski postuluje, żeby wszystkim lekarzom nadać status funkcjonariusza publicznego. Wobec tego ja postuluję do środowiska dziennikarskiego, żeby przedstawiciele tego samorządu również wystąpili z podobnym wnioskiem. „Wtedy mieliby zapewnioną ochronę z urzędu i nie musieliby samodzielnie dochodzić swoich praw w sądach. (…)Część lekarzy, a także ratowników posiada już status funkcjonariuszy publicznych, który zapewnia im większe bezpieczeństwo” [cyt. „Gazeta Prawna”] Są lekarze, jak dowodzą przedstawiciele samorządu, m.in. szturchani, popychani czy opluwani. Są także wyzywani, obrzucani obelgami czy też spotykają się z podważaniem umiejętności zawodowych. „Za przemoc wobec funkcjonariusza publicznego grozi kara pozbawienia wolności nawet do trzech lat” [cyt. „Gazeta Prawna”] I na zakończenie jeszcze jeden cytat, nieco obszerniejszy: „Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Naczelną Izbę Lekarską, na pobicia czy wyzwiska ze strony samych pacjentów, ale również ich rodzin, narażeni są najbardziej lekarze pracujący w izbach przyjęć, w stacjach pogotowia ratunkowego oraz lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Ponad 50 proc. badanych lekarzy deklarowało, że zdarzyło im się paść ofiarą agresji ze strony chorego lub jego opiekuna. W 94 proc. do aktów przemocy dochodzi w miejscu pracy lekarza – gabinecie, ośrodku zdrowia, szpitalu. Najczęstszymi przejawami agresji są wyzwiska, obelgi czy podważanie umiejętności zawodowych lekarzy. Jednak coraz częściej (18 proc. opisanych przypadków) dochodzi również do bezpośredniej przemocy fizycznej – szturchania, popychania czy opluwania.” Z własnego doświadczenia wiem, że tego rodzaju zachowania mają także miejsce wobec dziennikarzy. Nie jestem (dla potrzeb statystyk) w stanie wyliczyć precyzyjnie ileż to razy, jako dziennikarz, byłem: szturchany, popychany, wyzywany, obrzucany obelgami, podważano moje umiejętności zawodowe – ale tego rodzaju przypadków zebrałoby się całkiem sporo. Pamiętam jedynie dokładnie, że opluty byłem dwa razy. A już o napaści fizycznej (z tzw. rękoczynami) na mnie, której dokonał… funkcjonariusz publiczny (strażnik miejski) wspominać nie będę. Jeżeli jeden z dziennikarzy napotyka taką ilość agresji to, co mówić o całej braci dziennikarskiej – tu liczby muszą być zastraszające wręcz. Stąd mój postulat do środowiska dziennikarskiego, żeby sporządzić jakąś ankietę, zebrać dane i podpierając się nimi – wzorem lekarzy – wystąpić o nadanie dziennikarzom statusu funkcjonariusza publicznego. A o tym, kto jest zaliczany obecnie do grona funkcjonariuszy publicznych, pisać nie będę. Proszę zajrzeć np. do Wikipedii [http://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcjonariusz_publiczny]. Poza tym uważam, że także inne grupy zawodowe np. pracownicy przedsiębiorstw oczyszczania miasta, którzy przecież uprzątają publiczne śmieci, także powinni wystąpić z podobną inicjatywą. A najlepiej, żeby posłowie i senatorowie nadali automatycznie status funkcjonariusza publicznego znacznie szerszej jeszcze grupie osób. Może wszystkim!

2 komentarze

avatar użytkownika wazeliniarz

1. Czesc ziomku!

Abstrachujac od tematu; co tam z cyrkiem w Braniewie? Pozdro
W polityce NIET SENTIMENTOW. No Excuse.
avatar użytkownika Koteusz

2. > Wazeliniarzu: Abstrachując od abstrakcji...

... to stwierdzić należy, że cyrk "trzymie się" w dalszym ciągu! :) pozdr
Krzysztof Kotowski