Jeśli lekarze mają być funkcjonariuszami publicznymi, to postuluję, żeby dziennikarze też nimi zostali
Koteusz, wt., 30/12/2008 - 15:08
Samorząd lekarski postuluje, żeby wszystkim lekarzom nadać status funkcjonariusza publicznego. Wobec tego ja postuluję do środowiska dziennikarskiego, żeby przedstawiciele tego samorządu również wystąpili z podobnym wnioskiem.
„Wtedy mieliby zapewnioną ochronę z urzędu i nie musieliby samodzielnie dochodzić swoich praw w sądach. (…)Część lekarzy, a także ratowników posiada już status funkcjonariuszy publicznych, który zapewnia im większe bezpieczeństwo” [cyt. „Gazeta Prawna”]
Są lekarze, jak dowodzą przedstawiciele samorządu, m.in. szturchani, popychani czy opluwani. Są także wyzywani, obrzucani obelgami czy też spotykają się z podważaniem umiejętności zawodowych.
„Za przemoc wobec funkcjonariusza publicznego grozi kara pozbawienia wolności nawet do trzech lat” [cyt. „Gazeta Prawna”]
I na zakończenie jeszcze jeden cytat, nieco obszerniejszy:
„Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Naczelną Izbę Lekarską, na pobicia czy wyzwiska ze strony samych pacjentów, ale również ich rodzin, narażeni są najbardziej lekarze pracujący w izbach przyjęć, w stacjach pogotowia ratunkowego oraz lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Ponad 50 proc. badanych lekarzy deklarowało, że zdarzyło im się paść ofiarą agresji ze strony chorego lub jego opiekuna. W 94 proc. do aktów przemocy dochodzi w miejscu pracy lekarza – gabinecie, ośrodku zdrowia, szpitalu.
Najczęstszymi przejawami agresji są wyzwiska, obelgi czy podważanie umiejętności zawodowych lekarzy. Jednak coraz częściej (18 proc. opisanych przypadków) dochodzi również do bezpośredniej przemocy fizycznej – szturchania, popychania czy opluwania.”
Z własnego doświadczenia wiem, że tego rodzaju zachowania mają także miejsce wobec dziennikarzy. Nie jestem (dla potrzeb statystyk) w stanie wyliczyć precyzyjnie ileż to razy, jako dziennikarz, byłem: szturchany, popychany, wyzywany, obrzucany obelgami, podważano moje umiejętności zawodowe – ale tego rodzaju przypadków zebrałoby się całkiem sporo. Pamiętam jedynie dokładnie, że opluty byłem dwa razy. A już o napaści fizycznej (z tzw. rękoczynami) na mnie, której dokonał… funkcjonariusz publiczny (strażnik miejski) wspominać nie będę.
Jeżeli jeden z dziennikarzy napotyka taką ilość agresji to, co mówić o całej braci dziennikarskiej – tu liczby muszą być zastraszające wręcz.
Stąd mój postulat do środowiska dziennikarskiego, żeby sporządzić jakąś ankietę, zebrać dane i podpierając się nimi – wzorem lekarzy – wystąpić o nadanie dziennikarzom statusu funkcjonariusza publicznego.
A o tym, kto jest zaliczany obecnie do grona funkcjonariuszy publicznych, pisać nie będę. Proszę zajrzeć np. do Wikipedii [http://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcjonariusz_publiczny].
Poza tym uważam, że także inne grupy zawodowe np. pracownicy przedsiębiorstw oczyszczania miasta, którzy przecież uprzątają publiczne śmieci, także powinni wystąpić z podobną inicjatywą. A najlepiej, żeby posłowie i senatorowie nadali automatycznie status funkcjonariusza publicznego znacznie szerszej jeszcze grupie osób. Może wszystkim!
- Koteusz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Czesc ziomku!
2. > Wazeliniarzu: Abstrachując od abstrakcji...