Przyczynek osobisty do opracowania dziejów tchórzostwa w Polsce
Józef Wieczorek, ndz., 22/06/2014 - 12:21
Przyczynek osobisty do opracowania dziejów tchórzostwa w Polsce
Na spotkaniu z Prof. Andrzejem Nowakiem promującym jego „Dzieje Polski” prowadzący spotkanie przedłożył postulat Jarosława Kaczyńskiego napisania dziejów tchórzostwa w Polsce. https://www.youtube.com/watch?v=_1lzJ3zwq-k
Postulat pracy bardzo ambitnej i niewątpliwie Polsce potrzebnej, ale czy możliwej do zrealizowania ? „Dzieje Polski” mają być opisane w 6 tomach, w ciągu 10 lat, ale czy dzieje tchórzostwa dałoby się opisać w takich ramach ?
Ja bym sugerował zawężenie tematyki do dziejów tchórzostwa akademickiego, jako że akademicy, a w szczególności profesorowie tzw. belwederscy cieszą się w Polsce największym prestiżem, stąd ich tchórzostwo jest niejako wzorcowe. Ograniczając się do opisu dziejów ich tchórzostwa zawęzimy ramy proponowanego dzieła a efekt będzie podobny, bo tchórzostwo innych populacji Polaków to jest niejako finalny produkt tchórzostwa wzorcowego/prestiżowego.
Ja ten temat drażę od lat, a nawet wieków, wykazując, że nasz system akademicki jest systemem strusiówkowym, a podręczna strusiówka jego widocznym symbolem. http://blogjw.wordpress.com/2012/08/08/akademicki-system-nomenklaturowo-strusiowkowy/
Co więcej jest to system nomenklaturowy, bo strusiami wzorcowymi mogą być jedynie mianowańcy, którzy sztukę odważnego chowania głowy w piasek opanowali bezbłędnie i wychowali zastępy swoich naśladowców. To gwarantuje stabilność systemu przez wieki i biada tym, którzy by ten system próbowali zdestabilizować. Zostaną wyklęci na wieki, nie tylko przez decydentów systemu, lecz przez cały lud na nich się wzorujący ( nie wyłączając ludu opozycyjnego).
Nie ma wątpliwości, że ten kto by się zabrał za dzieje tchórzostwa akademickiego na etacie się nie utrzyma, chyba że na etacie dożywotnio wykluczonego z systemu. Ja dziejów nie pisałem, jedynie stan współczesny przedstawiałem, a wykluczony zostałem i (niemal) wszyscy są z tego zadowoleni ( do dnia dzisiejszego).
W gruncie rzeczy ja też, bo jako niezależny, samorządny dysydent akademicki mogę pisać tak jak jest bez konsekwencji utraty etatu (bo ten straciłem przed laty) i jeszcze mogę (bo chcę) być solidarny z wykluczanymi, którzy na solidarność etatowych (także tych formalnie solidarnych) gremiów akademickich nie mają co liczyć.
Na spotkaniu ‚dziejowym’ padły kwestie dwóch wzorcowych (choć całkowicie odmiennych) profesorów wzorcowej wszechnicy akademickiej (UJ), których środowisko nie wyklucza: prof. Anny Raźny i prof. Jana Hartmana
Prof. Raźny znana rusycystka przerażona szatanem Zachodnim zwróciła się pod opiekę do diabła wschodniego, samego Putina, widocznie uznając, że piekło jest wszechobecne a na wschodzie przynajmniej słońce wschodzi. Środowisko akademickie odważnie schowało głowę w piasek i swoim zwyczajem tylko czeka na skutki tej opieki.
Prof. Jan Hartman, wybitny antychryst, nie tylko akceptowany jest na etacie kierowniczym wzorcowej uczelni, ale był też szefem zespołu ministerialnego od dobrych praktyk akademickich. Nie znam nikogo (poza mną) kto by kwestionował otwarcie jego wzorzec akademicki. http://blogjw.wordpress.com/2013/10/20/sprawa-prof-hartmana-w-kontekscie-osobistym/
Ja kwestionowałem, swoje wzorce niezależnie, samorządnie, jednoosobowo przedkładałem i przynajmniej szefem tego zespołu przestał być (jakoś tak po moich przedłożeniach). Wsparcia akademickiego wobec kwestii Jana Hartmana nie miałem, tak jak i w innych kwestiach. Środowisko jak zwykle chowa głowę w piasek i pieści swoje dożywotnie etaty, co prawda pomstując czasem na stan obecny, ale nie wychylając głowy ze strusiówki, bez wyprostowania kręgosłupa, no chyba, że chodzi o wykluczanie tych co skundlić się nie chcą i nie rokują na to nadziei. Wtedy i maczugi środowisko potrafi wprawić w ruch !
Takich wzorców wzorcowa dla innych uczelnia ma wielu – jedni byli tajnymi współpracownikami (tych się czasem ujawnia), czy jawnymi współpracownikami (tych się utajnia) http://blogjw.wordpress.com/2013/01/27/dlaczego-sie-nie-ujawnia-jawnych-wspolpracownikow/ a jeszcze inni współpracownikami mentalnymi/moralnymi systemu zła, systemu kłamstwa i ci mają się dobrze, a nawet lepiej niż zło i kłamstwo, które swoimi autorytetami ochraniają i rozpowszechniają.
Przed rokiem zdymisjonowałem obywatelsko ( jak się okazało także realnie) ministrę nauki, która na moje pytania w sprawie ekscesów innego wzorca jagiellońskiego nie była w stanie odpowiedzieć. (http://blogjw.wordpress.com/2013/11/15/spelniony-postulat-obywatelski-jest-jedno-wyjscie-podanie-sie-do-dymisji/). Od nikogo wsparcia nie otrzymałem, więc jak zwykle działałem samorządnie i niezależnie – jednoosobowo.
Prof. Andrzej Romanowski (bo o nim mowa) jest wybitnym antylustratorem i odważnym bojownikiem o wyzwolenie Polski spod okupacji IPN. Nadal jest wzorcem, mimo odejścia ministry, bo rektorzy ani myślą się, ani tego wzorca, zdymisjonować, a środowisko jest z nimi, bo oni są w końcu emanacją środowiska.
Co więcej takie wzorce są utrwalane w przestrzeni publicznej np. w panelach dyskusyjnych ‚bez rozlewu krwi’ w ramach realizacji misji porozumienia i rzetelnej dyskusji, które stanowią wartości same w sobie’. http://wpolityce.pl/polityka/199702-mohery-kontra-lemingi-bez-rozlewu-krwi-w-klubie-zygmuntowskim#
Rzetelna dyskusja i porozumienie z anty-Romanowskimi (anty-Hartmanami itp.) nie jest natomiast realizowana w ramach takiej działalności misyjnej, stąd debatę publiczną w Polsce definiują i zatruwają naszą świadomość: nienawiść, pogarda, cynizm, strach albo bezradność umysłowa…
Konieczne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie co/kto zmusza apelujących -”Nie musimy się wzajemnie wykluczać” do wykluczania inaczej myślących.
W tym względzie tchórzliwe na ogół środowisko zdobywa się na imponującą wręcz odwagę.
Filed under: Teksty niewygodne Tagged: dzieje, strusiówka, tchórzostwo
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz