Pojednanie z Bogiem czy kombinacja operacyjna o kryptonimie „Nawrócenie”?
Wszystkim świętującym właśnie 25-lecie „wolnej” Polski i uważającym, że data 4 czerwca, czyli rocznica kontraktowych wyborów jest historycznym wydarzeniem najlepiej nadającym się na symbol tego „wyzwolenia”, musi być dzisiaj bardzo głupio i czują się zapewne niezręcznie.Nie chodzi mi o to, że nazywane przez Salon „nie w pełni demokratycznymi”, wybory z czerwca 1989 roku tak naprawdę nie miały wiele wspólnego z demokracją. To określenie przecież do złudzenia przypomina nazywanie przez tych samych ludzi dzisiejszej Rosji, „nie w pełni demokratycznym państwem” choć wiadomo, że rządzi tam bezwzględny reżim Putina.
Demokracja albo jest, albo jej nie ma i na nic są te wszystkie zabiegi oraz ogłupiające propagandowe zastrzyki, za pomocą których wprowadza się w krwiobieg opinii publicznej idiotyczne pojęcia począwszy od pamiętnej „demokracji ludowej” przez „demokrację socjalistyczną” aż po „nie w pełni demokratyczne wybory”, które na dodatek mają stanowić symbol odzyskania niepodległości.
Niestety, dla tak zwanych elit III RP prawdziwym i historycznym ukoronowaniem tego 25-lecia nie będzie, jakby sobie tego życzyli rocznica 4 czerwca, ale 30 maja, czyli uroczystości pogrzebowe związane z pochówkiem zdrajcy Jaruzelskiego.
Stawili się na nie wszyscy ci, których Jaruzelski szantażował swoją tajną wiedzą odgrażając się, że „niektóre aureole pospadają”. W kondukcie pogrzebowym odmeldowali się karnie liczni reprezentanci okrągłostołowego oszustwa, poczynając od strony PRL-owskiej i solidarnościowej po kościelną. Jednym słowem żyjące aureole i beneficjenci systemu odliczyli się w komplecie. Tak oto mafia odprowadziła na miejsce wiecznego spoczynku capo di tutti capi, manifestując w ten sposób pogardę do narodu polskiego, którego nadzorcą Kreml uczynił swego czasu zaprzańca i renegata, któremu oni teraz, po śmierci, oddają hołd.
Msza św., a przy ołtarzu biskup Guzdek, koncelebrujący, ks. Boniecki i ks. Lemański. Wśród żałobników Kiszczak, Wałęsa, Urban, Kwaśniewski, Miller, Michnik i starający się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę Olbrychski. Oto III RP w pigułce. Prężący pierś, jeszcze pewny swego System, a o jego nogawki ocierający się różni pajace, liczący na ochłapy rzucone pod stół i poklepanie po służalczym grzbiecie.
Dzisiaj chciałbym zatrzymać się nieco dłużej przy stronie kościelnej i podzielić się z Czytelnikami pewnymi wątpliwościami, które mnie naszły, że tak powiem, trochę znienacka.
Jako członek Kościoła wiem doskonale, że nic tak nie działa budująco i pozytywnie na wiernych jak żywe świadectwa nawróconych grzeszników. Kościół doskonale zdaje sobie z tego sprawę i bardzo często, kiedy mamy do czynienia z takimi przykładami, nawróceni grzesznicy odbywają niejednokrotnie długie tournée po licznych parafiach oraz katolickich mediach, dzieląc się z wiernymi swoją radością z tego cudu, który stał się ich udziałem. Każdy taki przypadek i przykład jest przez Kościół nagłaśniany, co uważam za mądre i słuszne.
Czy nie powinno nas dziwić to, iż rzekome pojednanie się z Bogiem Jaruzelskiego na łożu śmierci zostało podane opinii publicznej półgębkiem, jakby wstydliwie i tylko dla usprawiedliwienia uroczystej kościelnej oprawy pogrzebu zdrajcy i zbrodniarza oraz licznego udziału w tym pogrzebie hierarchów?
Za KAI przytoczmy wypowiedź ks. dra Jana Dohnalika, kanclerza Kurii Polowej WP:
Potwierdzam z całą pewnością, że w poniedziałek 12 maja, po Mszy Świętej o godz. 15 odprawianej o łaskę pojednania z Bogiem, do generała udał się kapelan, niosąc Najświętszy Sakrament i relikwie św. Jana Pawła II oraz św. Rafała Kalinowskiego, żołnierza powstania styczniowego. Po rozmowie z kapelanem, generał w pełni świadomie wyraził wolę pojednania się z Bogiem. Wyspowiadał się, przyjął sakrament namaszczenia chorych i Komunię Świętą.
Jaruzelski nawrócił się już niemal trzy tygodnie przed śmiercią, a Kościół milczał, zamiast głośno zawołać do wiernych: Radujmy się, Alleluja! ?
"Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się" (Łk 15, 22-24)
Przecież nawrócony komunistyczny dyktator, zbrodniarz i zdeklarowany wróg Kościoła to po stokroć bardziej przekonywające dla ludu bożego świadectwo niż taki, dajmy na to, narkoman Marcin z Parczewa, który odzyskał wiarę, czy powracający do Boga były sutener z Wejherowa, Romek.Dlaczego o sprawie pojednania się z Bogiem Jaruzelskiego, jakby szeptem i wstydliwie, wspomniano dopiero krótko przed pogrzebem? Mnie nie chodzi o wyjawienie tajemnicy rzekomej jego spowiedzi, ale o fakt nawrócenia się grzesznika, o które do samej śmierci bez powodzenia modliła się jego matka, a wyrodny marnotrawny syn podczas jej pogrzebu nie wszedł nawet do kościoła.
Czy jest czymś niestosownym i grzesznym głośno zadać następujące, może zbyt bezczelne i dociekliwe, pytania?
Czy to rzekome pojednanie się z Bogiem Jaruzelskiego wymyślono nagle i przeniesiono je w czasie z powodu nagłego wylewu, który niemal całkowicie wyłączył pracę mózgu zmarłego, przez co nie dało mu się przypisać nawrócenia na ostatnie godziny poprzedzające zgon? Czy mieliśmy do czynienia z prawdziwym cudem nawrócenia czy ze zwykłym oszustwem i szachrajstwem, dzięki któremu cała ta okrągłostołowa agentura, w tym uwikłani w tamten geszeft tajni współpracownicy SB w sutannach, uzyskali doskonałe alibi i wytłumaczenie tej uroczystej państwowej i kościelnej oprawy, jaką otrzymał pogrzeb zdrajcy?
Uczestniczący w pogrzebie na Powązkach żałobnicy kierowali w kierunku protestujących obraźliwe bądź szydercze gesty. Był to uniesiony w górę środkowy palec, albo dwa ułożone w literę „V” pokazujące ludziom trzymającym transparent „Solidarności”, kto tu tak naprawdę zwyciężył i rządzi.
Czy obecność przy ołtarzu księży Bonieckiego i Lemańskiego miała oznaczać to samo jeżeli chodzi o Kościół w Polsce? Jeszcze raz pytam: czy było to prawdziwe pojednanie z Bogiem czy może kombinacja operacyjna o kryptonimie „Nawrócenie”?
Tym wszystkim zadowolonym z bohaterskiego protestu przypominam. Nadal w zasadzie biernie przyglądamy się tylko uczynionemu z Polski żerowisku dla zdrajców, odgrodzeni od nich i dla ich bezpieczeństwa kordonami policji i kilometrami metalowych barierek. Od prawdziwie wolnej Polski ciągle oddziela nas ten systemowy elektryczny pastuch, którego boimy się sforsować.
Tekst opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
Najnowszy nr tygodnika Polska Niepodległa już w kioskach
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. 14 maja "fakt"pdał, że WJ nie żyje - tym razem wierzyłabym im
i to by się zgadzało wówczas, że do nieprzytomnego WJ siłą albo lobbingiem zaciągnięto księdza. Tylko w jakim celu? Z niczem mi tutaj nie pasuje. Ni żona Barbara /dziecko podoficera Wermacht/ ani córka nie są wierzące. Pomyślałam wówczas, że ktoś negocjuje datę śmierci, ustalono na 25 maja, żeby przykryć datę zamordowania rtm Pileckiego, a nieboszczyka puszczono z dymem jak najszybciej, żeby nie zdołano pobrać DNA, gdyż wynik badania mógłby być zaskoczeniem dla wielu. Ktoś napisał, ze na pomnik WJ nie będzie żałował farby, zeby go /celowo z małej lit./ nie wiem gdzie pochowali, przecież wieczyście nie będą monitorować. Przemysław Gintrowski śpiewał, że umiemy najpiękniej na świecie przegrywać. Teraz także bolszewia napluła nam w twarz, do spółki z bulem komoruskim. Czy to już definitywna przegrana? Nie wiem, nie wiem ...
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
2. @Joanna K.
Miałam dokładnie te same myśli...
Ale pomyślałam też, że może ktoś w szpitalu jednak zachował coś, co umożliwi zbadanie DNA ...
Może te badania już zostały przeprowadzone...
3. @Kokos
Od 12 do 25 maja jest dwa tygodnie, a nie trzy.
Dwa tygodnie to i tak wystarczający czas, by zrobić z 'takiego' nawrócenia 'wydarzenie roku', a może nawet '25-lecia'.
Nieznane są przyczyny milczenia na ten temat.
I najważniejsze: Katolicka Agencja Informacyjna i Episkopat Polski kłamią?
Załóżmy (hipotecznie!), że tak jest. Więc, jak Pan sobie wyobraża od tej chwili czytanie wiadomości? Bo skoro KAI kłamie, to dlaczego nie ma kłamać AF, BBC, Reuters, TVN, Radio Watykan, itd.?
Kompletny odjazd.
PS Ja się chyba nie poznałem na Pana żartach (to przez te upały).
Pozdrawiam.
"Moje posty od IV 2010"